Michał Daszek o ME piłkarzy ręcznych: trzeba rzucić wszystkie siły przeciwko Wyspom Owczym

2024-01-14 13:23 aktualizacja: 2024-01-14, 14:19
Michał Daszek, fot. PAP/Kevin Domas
Michał Daszek, fot. PAP/Kevin Domas
"Trzeba rzucić wszystkie siły przeciwko Wyspom Owczym. Walczymy też o lepsze rozstawienie w kwalifikacjach do mistrzostw świata" - powiedział PAP Michał Daszek przed meczem mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych w Niemczech. "Nie mamy nic do stracenia. Został nam jeden mecz" - dodał.

Zawodnik płockiej Orlen Wisły to jeden z najbardziej doświadczonych polskich szczypiornistów. W mistrzostwach świata w Katarze w 2015 roku pomógł drużynie wywalczyć brązowy medal. Rok później w igrzyskach olimpijskich Rio de Janeiro zajął z reprezentacją czwarte miejsce. Leworęczny zawodnik ostatnio zmagał się z silnym przeziębieniem.

"Już lepiej się czuję, ale odczuwam jeszcze skutki choroby. Na zagranie pełnych 60 minut ciągle brakuje sił, ale jest nas 16 i na boisku rotacje na pewno będą" - przyznał 151-krotny reprezentant kraju i zdobywca 384 bramek w narodowych barwach.

Daszek ma świadomość, że poniedziałkowy mecz z Wyspami Owczymi nie będzie łatwy.

"Chłopaki grają fajnie, odważnie, czego momentami niestety nam brakuje. To będzie nasz ostatni mecz w tych mistrzostwach. Stać nas na to, aby zagrać dobre zawody. Trzeba rzucić wszystkie siły" - podkreślił.

Jego zdaniem tylko wtedy można myśleć o zwycięstwie.

"I na tym powinniśmy się skupić w pierwszej kolejności. Chcemy pokazać naszym kibicom i sobie, bo też o tym wiemy, że potrafimy to robić, grać dobrą piłkę ręczną" - dodał.

Daszek zdaje sobie sprawę, że polskiej reprezentacji w tym turnieju brakuje konsekwencji, zaciętości i agresywności, którą charakteryzuje się najbliższy rywal.

"Gdy przegrywamy różnicą trzech-czterech bramek, to brakuje nam cierpliwości i zbyt szybko chcemy odrobić straty, a z tego wynikają proste błędy. I tylko napędzamy machinę strat, a przewaga przeciwnika rośnie" - wypunktował mankamenty swoje i kolegów.

Ekipa trenera Marcina Lijewskiego dużo między sobą rozmawia i szuka lepszych rozwiązań.

"Chcemy grać inaczej. Tydzień temu na turnieju w Hiszpanii potrafiliśmy grać o wiele lepiej i coś się nam rozsypało" - zauważył.

Przyznał jednak, że mecze towarzyskie i te o stawkę to dwie różne sprawy.

"Naprawdę nie mamy nic do stracenia. Został nam jeden mecz. Musimy zagrać mocniej w obronie i pomóc bramkarzom, bo oni niestety na tym turnieju otrzymują od nas za mało wsparcia. W ataku nie wolno tracić tylu piłek. Przez te właśnie błędy zespoły nas niemiłosiernie kontrują" - podsumował.

Wymiar meczu z Wyspami Owczymi ma jeszcze inny aspekt. Ewentualna wygrana pozwoli na lepsze rozstawienie w kwalifikacjach do mistrzostw świata 2025. "Każdy z nas chce tam wystąpić. Musimy wyrzucić poprzednie dwa spotkania z głów i powalczyć o zwycięstwo" - zakończył Daszek.

Z Berlina - Marek Skorupski (PAP)

nl/