Mija 20 lat od największego ataku terrorystycznego w XXI w. w Europie

2024-03-11 17:14 aktualizacja: 2024-03-12, 07:59
Jeden z wagonów zniszczonych na stacji Atoha w Madrycie Fot. Telemadrid/PAP/EPA
Jeden z wagonów zniszczonych na stacji Atoha w Madrycie Fot. Telemadrid/PAP/EPA
11 marca 2004 roku islamscy terroryści podłożyli bomby w wagonach metra w stolicy Hiszpanii Madrycie. W ataku straciło życie ponad 190 osób, ponad 2 tys. zostało rannych. To do dziś największy atak terrorystyczny, który miał miejsce w Europie w XXI wieku.

Powiązani z Al-Kaidą terroryści podłożyli w czterech pociągach linii 11S łączącej stacje Alcala de Henares i Atocha w Madrycie łącznie dziesięć walizek z materiałami wybuchowymi. Al-Kaida to organizacja terrorystyczna, która przeprowadziła atak na wieże World Trade Center w Nowym Jorku i Pentagon w Waszyngtonie 11 września 2001 roku, w których zginęło niemal 3 tys. osób.

"Zawsze, każdego dnia, mam obraz tego (ataku)" - powiedziała Dori Majali w rocznicowym materiale hiszpańskiego publicznego nadawcy rtve, oddającym głos ocalałym "których atak zmienił na zawsze". Części ocalałych nie podoba się narracja, że ci którzy przeżyli są określani jako "ofiary" ataku. Angel, który przeżył atak, powiedział w materiale rtve, że "nie podoba mu się określenie +ofiara+", czuje się raczej "ocalałym" i to "pisanym wielkimi literami".

Trzy tygodnie po atakach, siedmiu ściganych przez policję mężczyzn - w tym dwóch podejrzanych o zaplanowanie zamachów z 11 marca - którzy przebywali w apartamencie na przedmieściach Madrytu, wysadziło się w powietrze. W wybuchu zginął policjant.

Ustalenia sądu

Sąd, który zamknął sprawę ataków w 2007 roku, nie potwierdził, że Al-Kaida odpowiada za ataki z 11 marca 2004 roku. Jednak z dowodów sprawy wynika, że terroryści, którzy zaplanowali i przeprowadzili zamachy byli powiązani z Al-Kaidą. W aktach sprawy jako "mózg operacji" pojawia się Amer Azizi, z pochodzenia Marokańczyk, który według danych CIA był prawą ręką szefa operacji zewnętrznych Al-Kaidy, Hamzy Rabiego. Obaj mężczyźni zginęli w 2005 r. w ataku amerykańskiego drona.

Zamachy bombowe w Madrycie z 11 marca 2004 roku, znane też jako 11M, miały miejsce trzy dni przed wyborami parlamentarnymi. Rządząca Partia Ludowa (PP) walczyła o pozostanie u władzy. Kierował nią nowy lider, Mariano Rajoy, który miał zastąpić premiera Jose Marię Aznara. Przeciwnikiem Aznara był Jose Luis Rodriguez Zapatero stojący na czele socjalistycznej partii PSOE. Tydzień przed głosowaniem sondaże wskazywały na 5-proc. przewagę PP nad PSOE, wynik wyborów był dokładnie odwrotny. Według komentatorów, ataki 11M i to, jak zareagował na nie rząd, w istotnym stopniu przyczyniły się do tej zmiany i wygranej PSOE nad PP.

Rząd Aznara oskarżany o okłamywanie społeczeństwa

Rząd Aznara po zamachach był oskarżany o okłamywanie społeczeństwa. Hiszpański gabinet podał do informacji publicznej, że za atakami stoi baskijska organizacja separatystyczna ETA, która przeprowadziła wiele ataków terrorystycznych w stolicy. Część dziennikarzy i administracji - jak podaje serwis La Sexta - sądzi, że rząd oskarżył ETA ponieważ nie znał sprawców ataku i bał się, że straci poparcie przed wyborami, nie informując od razu kto stoi za zamachami. 13 marca 2004 r. w przeddzień wyborów, tysiące osób wyszły na ulice Madrytu krzycząc "Aznar kłamca". Rząd uznał zgromadzenie za nielegalne, czym zezłościł jeszcze bardziej wyborców - przypomina w swoim rocznicowym materiale La Sexta.

Hiszpania była członkiem kierowanej przez USA koalicji walczącej w Iraku. Inwazja na ten kraj była częścią wojny z terroryzmem, strategią stworzoną przez administrację prezydenta George'a W. Busha w odpowiedzi na ataki z 11 września 2001. Ataki 11 marca zostały zinterpretowane przez społeczeństwo i specjalistów jako odwet za uczestnictwo w inwazji, w wyniku czego nowy, stworzony przez PSOE i kierowany przez Zapatero, rząd wycofał wojska hiszpańskie z koalicji walczącej w Iraku. (PAP)

mar/