"Dlaczego znowu wracam? Jeśli wygram, to zrobię coś, co da mi nieśmiertelność. Poza tym nie chcę umierać leżąc w szpitalnym łóżku. Jeśli mam umrzeć, to chciałbym, by stało się to w ringu" - z poważną miną "Żelazny Mike" wytłumaczył powody, dla których zgodził się ponownie wejść między liny.
Pojedynek bokserskiego dinozaura z influencerem to raczej wydarzenie pokazowe, rodzaj show, ale wyjątkowości nadają mu transmisja w kanale Netflix, pieniądze i osoba kontrowersyjnego Tysona.
"Oczywiście, że mógłbym sobie już dać spokój i odpoczywać. Ale chcę walczyć z tym gościem i skopać mu tyłek" - powiedział 58-letni pięściarz w trzyczęściowym filmie dokumentalnym, który Netflix wypuścił jako "przystawkę" do sobotniej walki.
Pojedynek sportowej supergwiazdy lat 80. i 90. ubiegłego stulecia z 31 lat młodszym youtuberem, choć nie należy go traktować poważnie, został usankcjonowany jako zawodowa walka bokserska, a nie pokazowa. Rundy będą jednak krótsze, a rękawice cięższe. Strony umówiły się na osiem dwuminutowych rund, podczas gry większość zawodowych walk kontraktowanych jest na rundy trzyminutowe. Natomiast rękawice będą ważyć 14 uncji zamiast standardowych 10, a im cięższe, tym mniejsza siła zadawanych ciosów. Stanowy Departament Licencji i Regulacji wziął pod uwagę m.in. wiek każdego zawodnika, testy medyczne, rekord zwycięstw i porażek oraz liczbę nokautów i nokautów technicznych.
Konfrontacja będzie mieć miejsce w obecności 80 tys. widzów na stadionie AT&T w Arlington, z którego na co dzień korzystają futboliści Dallas Cowboys, ale to transmisja na Netfliksie ma działać na wyobraźnię kibiców oraz tworzyć zasięgi reklamowe i marketingowe. Promotor Paula Nakisa Bidarian przewiduje, że może to być "najchętniej oglądane starcie bokserskie w historii".
Platforma streamingowa chce przy pomocy tego wydarzenia przetestować potencjał transmisji sportowych.
"To rozwiązanie tyleż zaskakujące, co korzystne dla boksu, ponieważ zwróci uwagę na tę dyscyplinę nie tylko fanom sportu" - przyznał były niemiecki pięściarz wagi ciężkiej Axel Schulz.
Umowa zakłada, że były pięściarz za samo wejście do ringu może liczyć na co najmniej 20 mln dolarów, a jego rywal ze świata popkultury na... dwa razy więcej. Ale eksperci prognozują, że po podliczeniu wszystkich zysków na konto Tysona może trafić co najmniej 50 mln USD.
I to właśnie pieniądze są głównym powodem, dla którego obaj, a na pewno Tyson, zdecydowali się na ten pojedynek.
Uchodzący w pewnym momencie za najlepszego boksera na świecie, z wiele mówiącym pseudonimem "Bestia", odniósł w karierze 50 zwycięstw i poniósł sześć porażek. 44 razy znokautował przeciwników. Jest dwukrotnym mistrzem świata wszechwag zawodowców (w latach 1986–90 i 1996). W wieku 20 lat, 4 miesięcy i 22 dni został najmłodszym mistrzem świata wagi ciężkiej. Zdobył mistrzowskie pasy czterech najważniejszych federacji bokserskich: WBC, WBO, IBF i WBA. Sławę przyniosły mu też zachowania niesportowe, jak odgryzienie części ucha Evanderowi Holyfieldowi w trakcie walki w 1997 roku.
W okresie sportowego mistrzostwa i biznesowej prosperity Tyson mógł mieć wszystko i na wszystko mógł sobie pozwolić. Przejawem tego było m.in. hodowanie tygrysów i lwów w swojej posiadłości w Maryland. Ekstrawagancki styl życia, niewłaściwe towarzystwo, złe decyzje doprowadziły go jednak do bankructwa finansowego, co ogłosił w 2003 roku.
"Przepuściłem w życiu chyba z pół miliarda dolarów. Ostatni milion poszedł na alkoholowy odwyk i walkę z uzależnieniem od narkotyków" - przyznał kiedyś.
Jego finansową sytuację poprawiła inwestycja w produkty z... konopi indyjskich. Nie na tyle jednak, żeby nie skusił na propozycję walki z Paulem. Zawodowo nie walczył od czerwca 2005 roku, choć od kilku lat regularnie trenuje. W 2020 roku stoczył pokazową walkę z Royem Jonesem jr, która zakończyła się remisem.
"Wiem, co ryzykuję, wiem, że mogę się ośmieszyć, ale właśnie dlatego się zdecydowałem. Chcę pokonać swoje lęki" - wspomniał.
Pierwotnie walka była planowana na 20 lipca, ale pod koniec maja Tyson poczuł mdłości i zawroty głowy podczas lotu z Miami do Los Angeles. Po wylądowaniu został przewieziony do szpitala, gdzie lekarze potwierdzili diagnozę - nawrót choroby wrzodowej, na którą "Żelazny Mike" cierpi od dawna.
"Dziękuję wszystkim, że znaleźli nowy termin, ale niezależnie od tego, kiedy odbędzie się walka mój rywal zostanie znokautowany" - zauważył w swoim stylu Tyson.
Według doniesień mediów, 24 godziny przed pierwszym gongiem musi się on poddać ostatecznej kontroli stanu zdrowia. Jeśli pojawią się jakiekolwiek wątpliwości co do jego kondycji, może dojść nawet do odwołania pojedynku, ale może też zostać "zdegradowany" jego status - do pokazowego.
Z informacji, które sam pięściarz i jego obóz publikują, wynika, że jest w dobrej formie. Chętnie w mediach społecznościowych publikuje zdjęcia i filmy z treningów, na których widać prężne ciało, płynne ruchy, energiczne ciosy. Współpracuje wciąż z Rafaelem Cordeiro, który przygotowywał go do walki z Jonesem jr. cztery lata temu.
27-letni Paul jest gwiazdą YouTube'a, zrobił karierę walcząc z zawodnikami mieszanych sztuk walki. Do tej pory stoczył 11 pojedynków bokserskich. Wygrał 10 z nich, a przegrał jedynie z Tommym Furym, bratem słynnego Tysona Fury'ego.
Co sprawiło, że to jego wybrano na przeciwnika Tysona? Przede wszystkim liczba osób, które śledzą jego kanały w mediach społecznościowych - 27 milionów na Instagramie i 20,8 mln na YouTube.
Paul świetnie odnajduje się w swojej roli. "Będę nową twarzą boksu. Nauczę Tysona boksować" - buńczucznie zapowiedział.
Na Tysonie te słowa nie robią wrażenia. "Zawsze się podnosiłem, zawsze wracałem. W boksie mówi się, że 'ruchomy cel jest trudniejszy do trafienia'. I to dotyczy również życia, zwłaszcza mojego" – podsumował w filmie dokumentalnym Netfliksa.
Różni ich wszystko, a łączy - poza chęcią rozgłosu - że w niedawnych wyborach prezydenckich w USA popierali Donalda Trumpa.
Walka Tyson - Paul powinna się rozpocząć ok. 3.30 czasu polskiego z soboty na niedzielę.(PAP)
pp/ krys/kgr/