Minister nauki i szkolnictwa wyższego Dariusz Wieczorek przypomniał w czwartek w Studiu PAP, że w uczelni Collegium Humanum od lutego urzęduje nowy rektor, w uczelni obecny jest też zarządca. "Dobrze, że jest zarządca, bo mamy gwarancję, że środki finansowe, które są na kontach tej instytucji, jej majątek, jest zabezpieczony. Ewentualnie ten majątek będzie służył zabezpieczeniu roszczeń tych, którzy płacili pieniądze, a dostawali nie dyplom, tylko neodyplom" - powiedział.
Dodał, że na uczelni trwa restrukturyzacja. Zapytany o to, na ile realna jest likwidacja uczelni, Wieczorek podkreślił, że zgodnie z prawem o likwidacji uczelni ostatecznie decyduje jej właściciel. "Minister nauki może co najwyżej decyzją nakazać, aby właściciel wszczął taką procedurę: likwidacji uczelni".
Dodał, że w przypadku Collegium Humanum w grę wchodzą też inne scenariusze, np. zmiana właściciela, zmiana nazwy, być może kwestia połączenia z inną uczelnią.
Przypomniał, że studentom Collegium Humanum, którym dyplomy ukończenia studów MBA wydano niezgodnie z przepisami, pozostaje droga sądowa.
Zapowiedział zmiany prawne, które pozwolą zapobiegać podobnym nieprawidłowościom. "Dzisiaj prawo jest, jakie jest. My będziemy to prawo zmieniać; będzie prawo bardzo restrykcyjne, bo stawiamy na jakość nauczania. Takie uczelnie bez żadnej kontroli nie mogą funkcjonować, bo robią krzywdę młodym ludziom. W przypadku tego typu uczelni, które prowadzą tego typu działalność, chcemy wprowadzić zapisy następujące: wszystkie kierunki studiów podyplomowych, które będą dawały jakiś dokument, uprawnienia do czegoś - np. zawodu trenera, nauczyciela, psychologa, czy dyplom MBA - co oznacza możliwość zasiadania w spółkach - będą musiały posiadać certyfikat Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Będą mogły to prowadzić tylko te uczelnie, które mają w tym zakresie studia pierwszego stopnia, bo musi być obecna kadra i program nauczania" - zapowiedział minister nauki.
Uspokoił jednak, że jeśli ktoś chce robić studia innego typu, np. o społeczeństwie czy krajoznawcze, "tę działalność będzie można prowadzić".
Zapytany o to, co z dyplomami już uzyskanymi w Collegium Humanum, minister przypomniał, że postawiono zarzuty prokuratorskie, więc wszystko zależy od przebiegu dochodzenia. "Jeśli się okaże, że dyplomy są uzyskane w wyniku działalności przestępczej - trzeba je będzie sądownie unieważnić" - dodał.
Zastrzegł, że jego resort po raz pierwszy obserwuje tego typu sprawę w tak dużej skali - na uczelni zarejestrowanych jest 25 tys. studentów, a w jednym roku otwierano tam "chyba 24 nowe kierunki nauczania, w ciągu chyba miesiąca". "Widać, że to była zorganizowana grupa przestępcza. Decyzje w tej sprawie będą podejmowały sądy" - mówił.
Powiedział, że takich uczelni jest więcej. "Myślę, że to mogą być wyniki dwucyfrowe" - sugerował Wieczorek. Wyjaśnił, że chodzi o uczelnie, w których dochodziło do nieprawidłowości z prowadzeniem studiów i wydawaniem dyplomów, ale też uwikłane w "kwestię wiz i studentów zagranicznych".
Collegium Humanum, prowadzące podyplomowe studia MBA, powstało w 2018 r. w Warszawie. Dziennikarze m.in. "Newsweeka" ustalili, że prywatna uczelnia miała w ofercie błyskawiczne kursy, dzięki którym można było zdobyć dyplom MBA. Takie dyplomy ułatwiają m.in. ścieżkę do rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa. Wiarygodność dokumentów wydawanych przez Collegium Humanum miały zapewniać m.in. zagraniczne uczelnie, jednak okazało się, że nie miały one uprawnień do prowadzenia studiów MBA. Wśród absolwentów Collegium Humanum byli m.in. politycy, prezesi i członkowie zarządów spółek Skarbu Państwa, oficerowie służb specjalnych i dowódcy wojskowi. 23 lutego resort nauki złożył wniosek do Krajowej Administracji Skarbowej o kontrolę w Collegium Humanum. Według informacji przekazanych przez „Newsweek”, Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA) zatrzymało m.in. kanclerza, kwestora, prorektorkę ds. kształcenia podyplomowego i rektora tej uczelni. Od lutego br. nowe władze prowadzą restrukturyzację uczelni.
"Konkurencja jest dobra, ale też może dawać negatywne efekty"
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego zachęca uczelnie do konsolidacji, m.in. po to, by uniknąć skutków niżu demograficznego. Decyzja należy do uczelni, resort planuje zachętę finansową - zwiększenie subwencji o 10 proc. - zapowiedział minister nauki Dariusz Wieczorek.
"Konkurencja jest dobra, ale też może dawać negatywne efekty: uczelnie z jednego miasta podkupują sobie kadrę naukową. To bez sensu" - ocenił w czwartek w Studium PAP minister nauki i szkolnictwa wyższego Dariusz Wieczorek.
Dodał, że część ośrodków akademickich w Polsce czeka konsolidacja, co ma związek m.in. ze spadającą liczbą studentów w Polsce.
Szef resortu nauki zaznaczył, że ministerstwo nie będzie jednak zmuszało do takich ruchów. "Nie będziemy nikogo zmuszali. To są decyzje poszczególnych senatów, uczelni, rektorów" - mówił.
MNiSW planuje natomiast zachętę, która zostanie ujęta w rozporządzeniu. "Proponuję, że uczelnie, które podejmą decyzję o łączeniu, będą miały zachętę finansową w postaci zwiększenia subwencji o 10 proc. To bardzo duży wzrost" - zapowiedział Wieczorek.
Zastrzegł, że w okresie przejściowym możliwa jest federalizacja uczelni w mieście bądź regionie, ale "musi się ona zakończyć połączeniem".
Jak dodał, jeżdżąc po ośrodkach akademickich w całym kraju obserwuje on spore zainteresowanie tą kwestią.
Trwają rozmowy ministrów: nauki i funduszy, by zwiększyć dostęp nauki do środków z KPO
Trwają rozmowy ministra nauki Dariusza Wieczorka z szefową resortu funduszy Katarzyną Pełczyńską-Nałęcz, aby zwiększyć szanse sektora nauki na wykorzystanie środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO).
Minister nauki i szkolnictwa wyższego Dariusz Wieczorek przypomniał, że z całej puli środków Krajowego Planu Odbudowy do sektora nauki trafi zaledwie około pół procent, podczas gdy średnia europejska wynosi 10 procent.
"Ja nie mam pretensji do środowiska (naukowego - przyp. PAP), tylko mam pretensje do byłego rządu (który planował i zatwierdzał podział tych środków - PAP). To jest absolutny skandal. Wiecie państwo, co znaczyłoby dla polskiej nauki 10 proc. środków z KPO - czyli 27 mld zł - na badania, rozwój, sprzęt...? Straciliśmy wielką szansę" - ocenił minister.
Dariusz Wieczorek poinformował, że rozmawia z przedstawicielami Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, by zwiększyć szanse sektora nauki na absorbcję tych środków.
"Poprosiłem panią minister (Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz - PAP), aby powiedziała, gdzie uczelnie mogą wykorzystywać pieniądze nie przeznaczone stricte na badania i rozwój, ale może z jakichś innych źródeł, np. transformacja energetyczna... Te środki można przesuwać. To trwa. Idziemy też w tę stronę" - zapowiedział Wieczorek.
Dodał, że w nauce mogą być wykorzystane środki z KPO, dotyczące różnych obszarów, które nie są wykorzystywane przez uczelnie bezpośrednio na badania. Chodzi np. o zadania definiowane wspólnie z Ministerstwem Cyfryzacji, np. dotyczące elektronicznych legitymacji, np. doktorskich, czy digitalizacji bazy studentów.
Szef resortu nauki zastrzegł, że środki z KPO "nie pracują jeszcze w nauce".
(PAP)
Adrian Kowarzyk, Anna Ślązak