Szef resortu kultury i dziedzictwa narodowego podczas wyemitowanego w poniedziałek wywiadu w Radiu Łódź był pytany m.in. o film Agnieszki Holland "Zielona granica".
"Ten film jest zrobiony po to, żeby był narzędziem walki politycznej. O tyle jest to dodatkowo rzecz przerażająca, że wybitna artystka zrobiła słaby film tylko po to, żeby przyczynić się do jakiegoś wyniku politycznego. Dodatkowo popisała się brakiem zupełnego rozeznania w sprawach politycznych, bo przysłużyła się drugiej stronie. Nie zdawała sobie sprawy, że tego rodzaju propaganda, w sytuacji, kiedy Polska jest zaatakowana i mamy od ponad dwóch lat wojnę hybrydową u polskich granic, na pewno nie przyniesie dobrego rezultatu dla niej i jej pomysłów politycznych, czy jej opcji politycznej" – podkreślił Gliński.
Dodał, że "Polacy tego nie kupią i nie dadzą się nabrać na tak oburzającą manipulację polityczną".
Minister kultury przyznał, że mówi to z przykrością, bo – jak zaznaczył – wobec rządzących przez celebrytów od dawna stosowany jest szantaż emocjonalny i moralny. "Tymczasem my musimy się kierować odpowiedzialnością i moralnością, która odwołuje się do etyki odpowiedzialności właśnie. Polityk ma obowiązek myśleć o państwie z punktu widzenia odpowiedzialności, czyli na przykład podstawowym obowiązkiem każdego państwa jest obrona granic. Niezależnie, kto te granice przekracza i atakuje, najważniejsze jest, żeby ich bronić. Żeby w cywilizowany sposób bronić bezpieczeństwa swojej wspólnoty narodowej" – tłumaczył.
Jak podkreślił, Polska nie może ulegać wojnie hybrydowej i temu, co wymyślił Putin z Łukaszenką.
Film "Zielona Granica" miał swoją premierę 5 września podczas 80. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji i został uhonorowany Nagrodą Specjalną jury.
"Film opowiada o tym, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej. Przedstawia odpowiedzi polityków, sił zbrojnych, uchodźców, aktywistów i mieszkańców regionu na to wyzwanie. Zależało nam, by uchwycić ten temat w całej jego złożoności. Chcieliśmy również udzielić głosu tym, którzy są go pozbawieni" – powiedziała Agnieszka Holland podczas konferencji na festiwalu w Wenecji. "Nie chcieliśmy uprawiać propagandy sprawiedliwości. Zależało nam, by film odzwierciedlał, jak trudne są wybory, których dokonujemy" - mówiła. (PAP)
Autor: Bartłomiej Pawlak
jos/