Zgodnie z rozporządzeniem ministra klimatu, wchodzącym w życie 19 września, sprzedawcy energii elektrycznej do gospodarstw domowych i tzw. odbiorców uprawnionym mają obowiązek wstecznie, do pewnego limitu zużycia, obniżyć cenę sprzedawanej energii elektrycznej o 12 proc.
Spółki obrotu mają dowolność co do sposobu sfinansowania tego wsparcia dla odbiorców, mogą np. uwzględnić dodatkową kwotę w ramach systemu, w którym już rozliczają rekompensaty - powiedziała Moskwa. Rozporządzenie jest uzupełnieniem mechanizmu, dlatego nie zawiera dodatkowych instrumentów rozliczeń - zaznaczyła minister. Jak przypomniała, wszystkie koszty, związane z wprowadzonymi ustawą zamrożeniem cen i limitami zużycia, spółki obrotu przekazują w ramach rozliczeń na bieżąco.
W ocenie minister klimatu nie jest do końca pewne, ile w tym roku będzie kosztowało wsteczne obniżenie cen prądu dla gospodarstw domowych, ponieważ odbiorca musi spełnić pewne warunki, aby otrzymać rozliczenie jeszcze w tym roku. W przeciwnym wypadku rozliczenie nastąpi w roku 2024 r. Nie wiadomo zatem, ile odbiorców spełni warunki i zostanie rozliczonych w 2023 r. - wyjaśniła minister.
Anna Moskwa dodała, że obecne szacunki wskazują, iż całkowite koszty ograniczania i zamrażania cen energii elektrycznej, gazu i ciepła za lata 2022 i 2023 wyniosą prawie 100 mld zł, w tym ok. 30 mld wpłaconych przez spółki energetyczne z tytułu ograniczenia cen sprzedaży hurtowej i marż. Całkowite koszty zamrożenia cen energii będą znane, gdy pojawią się końcowe rozliczenia, zakładamy, że będą niższe niż planowane - podkreśliła minister.
Jak dodała, na przyszły rok resort klimatu ma gotowy projekt jednej ustawy, która obejmowałaby mechanizmy wsparcia odbiorców zarówno energii elektrycznej, gazu, jak i ciepła, jednak na razie obserwuje rynek i ceny, czeka na informacje o wynikach kontraktacji paliwa na zimę w ciepłowniach itd. Ewentualne instrumenty wsparcia na przyszły rok mogą się pojawić w IV kwartale - oceniła. (PAP)
kno/