Minister Siekierski w Brukseli: KE narzuciła nieracjonalne wymogi Zielonego Ładu 

2024-02-26 19:47 aktualizacja: 2024-02-27, 08:36
Minister rolnictwa Czesław Siekierski. Fot. PAP/Radek Pietruszka
Minister rolnictwa Czesław Siekierski. Fot. PAP/Radek Pietruszka
KE narzuciła zbyt duże, nieracjonalne, kosztowne wymogi Zielonego Ładu, które miały służyć środowisku, przeciwdziałać zmianom klimatu, a w rzeczywistości doprowadziły do bankructwa wielu gospodarstw - oświadczył w poniedziałek na konferencji prasowej w Brukseli minister rolnictwa RP Czesław Siekierski.

"To nie znaczy, że nie mamy działać na rzecz obrony klimatu, tylko trzeba to robić w inny sposób. (...) KE musi zweryfikować swoje plany" - dodał Siekierski, który spotkał się z dziennikarzami po zakończeniu posiedzenia ministrów rolnictwa UE.

"Realizując oczekiwania polskich rolników, wystąpiłem o odstąpienie od ugorowania. Aby w roku 2024 w drodze specjalnego wyjątku odstąpić od ugorowania. Następnie rozpocząć proces zmiany tych aktów podstawowych, żeby może ugorowania zastąpić formą ekoschematu, a więc dobrowolności, że można ugorować i za to rolnicy będą mieli płacone" - zaproponował.

"Także wystąpiłem o uproszczenia, jeśli chodzi o sprawę zmianowania (upraw), wymogi administracyjne. Żeby nie karać za popełnione błędy, jeśli nie były one robione celowo, aby oszukać i naciągnąć budżet UE na jakieś płatności. Aby rolnicy mogli składać oświadczenia, a nie zdjęcia, że daną czynność wykonali w sposób poprawny" - wyliczał Czesław Siekierski.

Jak podkreślił, rolnicy wiedzą, jak prowadzić zmianowanie, jak dbać o dobrostan zwierząt i nie należy im z Brukseli określać zasad, których nie są w stanie zrealizować.

Zdaniem szefa polskiego resortu rolnictwa, kolejnym powodem, dla którego trwają obecnie protesty rolników w całej UE było otwarcie się na import spoza Unii. Siekierski zauważył, że napływ płodów rolnych z Ukrainy spowodował, że produkcja staje się nieopłacalna nie tylko w Polsce, ale zaczynają to odczuwać też rolnicy w innych krajach Unii.

"Należy doprowadzić do pewnych regulacji w obszarze wymiany handlowej między Ukrainą a Unią Europejską, w tym szczególnie z Polską. Polacy, Polska, mieszkańcy wsi, rolnicy - wszyscy pomagaliśmy Ukrainie, Ukraińcom i chcemy to czynić dalej. Ale trzeba odróżnić pomoc humanitarną, pomoc militarną od spraw związanych z warunkami gospodarczymi, ekonomicznymi, od wymiany handlowej, która musi się odbywać na racjonalnych, normalnych zasadach, zgodnych z zasadami rynku, ekonomii" - postulował Siekierski, podkreślając, że należy wesprzeć rolników finansowo, bo ponieśli nie ze swojej winy koszty Zielonego Ładu i otwarcia na import spoza UE.

"Wszyscy o tym wiemy i Unia Europejska nie może udawać, że się nic nie stało" - zaznaczył polski minister rolnictwa.

Zwrócił przy tym uwagę na kolejny nabrzmiewający problem, jakim są duże zapasy zboża w Unii Europejskiej.

"Pod koniec czerwca zapasy zboża w Europie wyniosą około 28 mln ton. Z czego w Polsce 9 mln ton. My produkujemy około 35-36 mln ton zboża, a więc będziemy mieć 25 proc. zboża w zapasie. To zboże trzeba w jakiś sposób upłynnić, aby były wolne magazyny, wolne spichlerze. Pytanie: w jaki sposób? UE powinna podjąć działania na rzecz wsparcia sprzedaży zboża europejskiego, a także częściowo ukraińskiego" - powiedział Siekierski. To wsparcie mogłoby - według ministra - przybrać postać dopłat do transportu, czy wykupienia zapasów i przekazania ich w formie pomocy humanitarnej do potrzebujących regionów świata.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)

gn/