Morawiecki przyjechał do Brukseli w przeddzień nadzwyczajnego szczytu Rady Europejskiej poświęconego zmianie wieloletnich ram budżetowych UE, w tym pomocy dla Ukrainy.
Były premier podkreślił, że oprócz oficjalnego porządku obrad podczas spotkania unijnych przywódców możliwe są też dyskusje na inne tematy. Wymienił w związku z tym obszary, w których stanowisko PiS różni się od tego prezentowanego przez rząd Donalda Tuska.
"Pierwszym tematem, który nas mocno różni jest zgoda na pakt migracyjny, czyli zgoda na mechanizm dystrybucji nielegalnych imigrantów, bądź płacenie za nieprzyjmowanie nielegalnych imigrantów. (...) Jedynym skutecznym sposobem poradzenia sobie z imigracją w dłuższym terminie nie jest otwieranie drzwi w Europie, tylko skuteczna ochrona granic i nawet szczodra, uczciwa polityka wobec tych krajów, które doświadczają różnych napięć i z których pochodzi bardzo wielu tych migrantów" - ocenił Morawiecki.
Negatywnie ocenił też tendencję do dalszej centralizacji procesów decyzyjnych w Europie.
"Będzie prowadziła do wzrostu różnych radykalnych nastrojów i do działań odśrodkowych w średnim i dłuższym okresie. Drogą do zwiększenia efektywności funkcjonowania UE jest przede wszystkim zmniejszenie zakresu kompetencji instytucji w Brukseli, czyli przede wszystkim Komisji Europejskiej" - postulował były premier.
"Prace nad traktatami, tak jak dzisiaj są prowadzone, w kierunku zniesienia prawa weta, dalszej centralizacji decyzyjności Brukseli, przedstawienia wielu nowych obszarów, które by podlegały procedurze głosowania kwalifikowaną większością mogą doprowadzić do bardzo niebezpiecznych zjawisk w UE" - uważa Morawiecki.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
pp/