MŚ w hokeju. Polska - Słowacja 0:4 

2024-05-16 05:17 aktualizacja: 2024-05-16, 04:29
Polscy hokeiści przegrali w Ostrawie ze Słowacją 0:4. Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz
Polscy hokeiści przegrali w Ostrawie ze Słowacją 0:4. Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz
Polscy hokeiści przegrali w Ostrawie ze Słowacją 0:4 (0:2, 0:0, 0:2) w swoim czwartym grupowym spotkaniu mistrzostw świata Elity.

W rozegranym 3 maja sparingu biało-czerwoni przegrali z tym rywalem w Żylinie 1:6, gospodarze dominowali wtedy na lodowisku bezdyskusyjnie.

Podczas mistrzostw Słowacy, brązowi medaliści igrzysk olimpijskich w Pekinie 2022, przegrali z Niemcami 4:6, a potem pokonali Kazachstan 6:2 i USA po dogrywce 5:4.

Prowadzeni przez słowackiego szkoleniowca Roberta Kalabera biało-czerwoni zaczęli udział w turnieju od porażki z Łotwą po dogrywce 4:5, następnie ulegli Szwedom 1:5 i we wtorek Francuzom 2:4.

W polskim zespole zagrał w środę obrońca Kacper Maciaś. Dołączył do kadry już podczas mistrzostw. Zastąpił Bartosza Ciurę, który w sobotnim meczu z Łotwą złamał palec u ręki.

21-letni Maciaś, zawodnik GKS Katowice, zadebiutował w seniorskiej kadrze w kwietniowym towarzyskim spotkaniu ze Słowenią w Bytomiu (1:3). W środę wystąpił w jednym zespole z rok młodszym bratem Krzysztofem, napastnikiem kanadyjskiego Prince Albert Raiders.

„Będziecie wieczorem smutni” – zapowiadali przed spotkaniem słowaccy kibice, którzy zdecydowanie przeważali na trybunach Ostravar Areny. Mieli prawo spodziewać się kompletu punktów, bowiem ich drużyna wygrała siedem z ośmiu poprzednich spotkań z Polakami, a raz był remis.

W biurze prasowym rozmowy toczyły się nie tylko wokół meczu. Jednym z głównych tematów był zamach na premiera Słowacji Roberta Fico.

Ekipa trenera Craiga Ramsaya szybko objęła prowadzenie i atakowała przez całą pierwszą tercję. Wyglądało to tak, jakby rywale grali w osłabieniu, choć nikt na ławce kar nie siedział. Po drugim golu wydawało się, że kolejne są tylko kwestią czasu. Polacy przetrwali jednak dwie swoje kary i po 20 minutach przegrywali 0:2.

Oklaskami nagrodzony został kibic, który pokazał refleks łapiąc krążek wystrzelony w trybuny. W wypełnionej niemal do ostatniego miejsca hali pojawiła się w drugiej części „meksykańska fala”.

Gra się wyrównała, sporo okazji do zaprezentowania swoich umiejętności miał słowacki golkiper, tyle że wynik się nie zmienił.

Trzecią tercję „otworzył” Bartosz Fraszko, sprawdzając dyspozycję Samuela Hlavaja. Potem Polacy, grając w przewadze, zamknęli rywali przed ich bramką. Fani ze Słowacji domagali się od swoich hokeistów zdobycia bramki. Było blisko, zwłaszcza, kiedy biało-czerwoni grali w osłabieniu. 9 minut przed końcem urazu nabawił się polski bramkarz Tomas Fucik i zastąpił go David Zabolotny. Od razu został poddany „ostrzałowi”. Skapitulował dwukrotnie w ciągu 12 sekund 58. minuty i Słowacy wygrali 4:0. Najlepszym graczem polskiej drużyny wybrano Fucika.

Kolejnym rywalem Polaków będzie w piątek (20.20) zespół USA.

Autor: Piotr Girczys (PAP)

gn/