W 1947 roku w ramach wdzięczności za pomoc w czasie II wojny światowej władze norweskiej stolicy wysłały do Londynu kilkudziesięciometrową, świeżo ściętą jodłę. Planowany jako jednorazowy, upominek taki stał się tradycją.
Dwa tygodnie temu burmistrz londyńskiej dzielnicy Westminster Robert Rigby i jego odpowiedniczka z Oslo Anne Lindboe osobiście ścięli rosnącą w północnej części norweskiej stolicy jodłę. Przystrojone i oświetlone tysiącami lampek drzewko ma zdobić główny plac Londynu.
Norweska choinka dotarła na miejsce w poniedziałek i tradycyjnie wzbudziła u londyńczyków mieszane uczucia. Lokalna rozgłośnia radiowa LBC otrzymała dziesiątki telefonów od słuchaczy, którzy uważają, że drzewko dotarło z Norwegii “półżywe”. Burmistrz Westminsteru, który widział je zarówno przed jak i po podróży, stara się uspokoić mieszkańców.
“Może wydawać się płaska, ale nie martwmy się. Ona potrzebuje trochę czasu, rozłoży się i będzie wyglądać majestatycznie” - napisał Rigby w serwisie X.
— The Lord Mayor of Westminster (@LM_Westminster) December 2, 2024
Nie jest to pierwszy przypadek, gdy sprezentowana przez Norwegów choinka nie przypadła londyńczykom do gustu. W 2016 roku nadali oni prezentowi z Oslo imię “błyszczącego ogórka”. Trzy lata temu mieszkańcy brytyjskiej stolicy zastanawiali się, czy tym razem Norwegia nie miała zamiaru bożonarodzeniowym drzewkiem wypowiedzieć Wielkiej Brytanii wojny. Norweska prasa pisała, czy nie pora na zerwanie z tradycją, skoro obdarowanym prezenty coraz mniej przypadają do gustu. Nic jednak nie wskazuje na to, by tegoroczna jodła miała być ostatnią.
W Londynie staną jeszcze dwie choinki od Norwegów. Przed siedzibą Foreign Office stanie upominek od MSZ w Oslo, a przed Royal Albert Hall drzewko zakupione przez norweskiego ambasadora w Wielkiej Brytanii.
Przed katedrą św. Magnusa w Kirkwall, głównego miasta Orkadów, stanie choinka z Fjaere na południu Norwegii. Wraz z sześcioma innymi ma przypominać o wielowiekowych związkach Szkocji i brytyjskich wysp na Morzu Północnym z norweskimi wikingami.
Norweskie choinki trafiały w ostatnich latach do wielu miast na całym świecie. W 2000 roku zaplanowana dla Nowego Jorku trafiła ostatecznie do Berlina. Na przeszkodzie podróży do USA stanęły przepisy sanitarne. Ponieważ na Islandii jodły nie rosną, Norwegowie wysyłają je w prezencie do wielu miast na wyspie. Choinki z Norwegii trafiały również do Holandii, Belgii, Szwajcarii, Niemiec, a nawet Japonii.
Z Oslo Mieszko Czarnecki (PAP)
cmm/ ap/ ep/