Ale też o wojnach, które w ostatnich dziesięcioleciach prowadziła Rosja. Autor – dziennikarz tygodnika „Polityka”, kiedyś korespondent w Moskwie, dziś reporter wojenny - prowadzi nas przez zgliszcza Groznego, pokazuje płonące domy w Gruzji, zajęty przez separatystów Donieck, masowe groby w Buczy.
Płacząca kobieta. Zastrzelony przez Rosjan mąż umierał jej na rękach. Górnik z Wuhledaru – rozerwany na strzępy, wyszedł tylko po wodę. Grabarze z Łysyczańska, którzy nie mają już jak grzebać ludzi. Nie ma trumien, desek na krzyże, a cmentarz pod ciągłym ostrzałem.
Opisy przerażają. Być może jeszcze bardziej przeraża milczenie Rosji. Nie tej oficjalnej mieszkającej na Kremlu. Ale tej dobrej, przyjaznej, siedzącej kiedyś w kuchni na Kutuzowce, pijącej cappuccino.
„Pomyślałem, że to, co się stało, unieważnia całą przeszłość. Dla mnie Rosja popełniła samobójstwo. Myślę, że teraz i ona jest szczelnie zamknięta w jakimś czarnym worku. Gdyby nie była martwa, musiałaby przynajmniej zapłakać”, pisze Paweł Reszka i dodaje: „Na wojnach giną ludzie, ale równie często ginie przyjaźń”.
Paweł Reszka, „Stolik z widokiem na Kreml”, Wydawnictwo Wielka Litera.
gn/