Naomi Watts opowiedziała o ostatnim spotkaniu z Davidem Lynchem. „Chciał wrócić do pracy”
Legendarny filmowiec zmarł w połowie stycznia, na kilka dni przed swoimi 79. urodzinami. Watts, która zagrała przed laty w nakręconym przez Lyncha thrillerze „Mulholland Drive”, w najnowszym wywiadzie ujawniła, jak przebiegło jej ostatnie spotkanie z reżyserem. „Wciąż miał w sobie twórczego ducha” – wyznała gwiazda.

Na początku tego roku świat filmu i kinomani z całego świata pogrążyli się w żałobie. 15 stycznia zmarł bowiem David Lynch, wybitny reżyser, któremu przypisuje się zrewolucjonizowanie współczesnego kina. W lutym do mediów trafiły rezultaty sekcji zwłok dwukrotnego zdobywcy canneńskiej Złotej Palmy. Jak wynika z pozyskanego przez amerykański serwis TMZ raportu Departamentu Zdrowia Publicznego Hrabstwa Los Angeles, Lynch zmarł wskutek zatrzymania akcji serca, do którego doprowadziły powikłania przewlekłej obturacyjnej choroby płuc oraz znaczące odwodnienie. W jednym z ostatnich wywiadów twórca „Miasteczka Twin Peaks” ujawnił, że z powodu wieloletniego palenia papierosów zmaga się z rozedmą płuc. „Nie mogę wychodzić z domu. Jestem w stanie pokonać bardzo krótki dystans, zanim zabraknie mi powietrza” – wyznał zeszłego lata filmowiec.
O ostatniej rozmowie z cenionym reżyserem opowiedziała tymczasem Naomi Watts, gwiazda nakręconego przezeń w 2001 roku thrillera „Mulholland Drive”. Rozmawiając z „Los Angeles Times” 56-letnia aktorka zdradziła, że pod koniec listopada wraz z koleżanką po fachu Laurą Dern odbyła spotkanie z mistrzem filmowego surrealizmu. „Zjedliśmy razem lunch u niego w domu. Widać było, że źle się czuł, ale był w świetnym nastroju. Chciał wrócić do pracy. Wciąż miał w sobie twórczego ducha. Byłam pewna, że za kilka tygodni zobaczymy się ponownie. Jest wiele rzeczy, którymi mogłabym się podzielić, ale chcę zachować to w tajemnicy ze względu na jego rodzinę. To było wspaniałe spotkanie, które napełniło mnie miłością i nadzieją” – wyznała dwukrotna zdobywczyni Saturna. I dodała, że wiadomość o śmierci Lyncha była dlań „druzgocąca”.
W jednym z poprzednich wywiadów Watts ujawniła, że to właśnie dzięki Lynchowi zmieniła decyzję o planowanej rezygnacji z aktorstwa. Wiele lat temu była wszak bliska porzucenia wykonywanej profesji z powodu ciągłych niepowodzeń na castingach. Tak bardzo zależało jej na otrzymaniu jakiegokolwiek angażu, że torpedowała każde przesłuchanie. Przełom nastąpił, gdy zagrała w kultowym „Mulholland Drive”. „Nie zostałabym w Hollywood, gdybym nie poznała Davida. Wszystko zmierzało ku temu, bym zrezygnowała z tego raz na zawsze. Przez dziesięć lat rujnowałam każde przesłuchanie. Ciągle myślałam o tym, jak bardzo potrzebuję pracy, przez co dosłownie odpychałam od siebie ludzi. (…) Przez dotychczasowe porażki zostałam niejako zaprogramowana, by myśleć, że nie jestem dość zabawna czy seksowna, że jestem za stara, ot – niewystarczająca. A on po prostu ujrzał prawdziwą mnie” – wyznała gwiazda. (PAP Life)
iwo/moc/ep/