O zdarzeniu jaki pierwszy poinformował portal wirtualnapolska.pl. Według opisywanych tam zdarzeń Komar miał zostać zaatakowany przez grupkę chuliganów, najprawdopodobniej związanych z Wisłą Kraków. W efekcie bijatyki bramkarz Puszczy doznał urazu ręki, po czym pojechał na SOR w Bochni. Po powrocie do domu grupa chuliganów miała go straszyć, aby nie informował o tym policji.
Małopolska policja przeprowadziła wstępne ustalenia dotyczące przebiegu wydarzeń w Wiśniczu Mały, a o ich efektach poinformowała w opublikowanym komunikacie.
"Po artykułach medialnych, dotyczących incydentu do jakiego miało dojść w sobotę koło Bochni - rzekomo na tle kibicowskim, małopolska policja podjęła czynności mające na celu zweryfikowanie przedmiotowego zdarzenia. Zabezpieczono m.in. zapisy monitoringu, trwa ustalanie i przesłuchiwanie świadków.
- Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego. Po zebraniu pełnego materiału procesowego w tej sprawie, zostanie on niezwłocznie przekazany do Prokuratury Rejonowej w Bochni celem oceny prawnej" – napisano.
Wcześniej oświadczenia solidaryzujące się z pobitym piłkarzem i deklarujące pomoc prawną wydał jego klub – Puszcza Niepołomice. Komara wsparł także prezes PZPN Cezary Kulesza. Głos, potępiający ten akt agresji, zabrała także Wisła Kraków, której kibice zostali oskarżeni o pobicie zawodnika. (PAP)
kgr/