Naprawa wału przeciwpowodziowego w Nysie. Burmistrz: chcemy zorganizować łańcuch ludzi [WIDEO]

2024-09-16 21:20 aktualizacja: 2024-09-17, 08:56
Trwa dramatyczna walka o wał przeciwpowodziowy w Nysie. "Śmigłowce zrzucają bagi z piaskiem; chcemy zorganizować łańcuch z ludzi, którzy będą całą noc rzucać piasek i elementy betonowe, co może powstrzymać całkowite zburzenie wału" - poinformował burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz.

Poniedziałek to kolejny dzień walki z żywiołem na południowym zachodzie Polski. Z powodu ryzyka przerwania wałów do ewakuacji wezwano mieszkańców Nysy na Opolszczyźnie.

Burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz zapowiedział, że zamierza zorganizować łańcuch ludzi, którzy będą rzucać piasek i elementy betonowe, by powstrzymać zburzenie wału przeciwpowodziowego. "Śmigłowce zrzucają bagi z piaskiem; chcemy zorganizować łańcuch z ludzi, którzy będą całą noc rzucać piasek i elementy betonowe, co może powstrzymać całkowite zburzenie wału" - poinformował.

Dodał, że centrum miasta i pobliskie ulice są suche, ale jeśli wał przy ulicy Wyspiańskiego zostanie przerwany, to centrum zostanie zalane. Już wcześniej burmistrz wezwał mieszkańców do natychmiastowej ewakuacji.

Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej nadbryg. Mariusz Feltynowski poinformował, że najgorsza sytuacja panuje w Nysie, gdzie trwa ewakuacja ludności, natomiast stabilizuje się sytuacja w Głuchołazach, gdzie strażacy sprzątają po przejściu fali powodziowej.

Zaznaczył, że strażacy przygotowują się na przejście fali kulminacyjnej we Wrocławiu, która - jak zapewnił - najprawdopodobniej zmieści się w korycie rzeki. "Przygotowujemy potencjał całego systemu, nie tylko plutony ewakuacyjne o dużej wydajności, sekcje związane z zabezpieczeniem energetycznym, grupy wysokościowe do współdziałania ze śmigłowcami, grupy poszukiwawcze, ratownicze, które po przejściu fali (...) przeszukują obiekty, czy nie ma tam osób, które zostały" - powiedział w Polsat News.

Zauważył, że nie wszyscy mieszkańcy terenów zagrożonych zalaniem godzą się na ewakuację. "Apelujemy, żeby traktować nasze prośby jako poważne. My nie spekulujemy, nie chcemy ewakuować nikogo, dlatego, że mamy takie widzimisię, tyko na podstawie właściwych ostrzeżeń" - zastrzegł.

Sytuacja na terenie województwa opolskiego spowodowana powodzią nadal jest bardzo trudna; najwięcej negatywnych zdarzeń wystąpiło na terenie powiatów nyskiego, prudnickiego i głubczyckiego - poinformował w poniedziałek Opolski Urząd Wojewódzki. Bezwzględna ewakuacja zarządzona została w dolnej części Paczkowa, dolnej części Kozielna i dolnej części Starego Paczkowa po uszkodzeniu zbiornika Topola na Nysie Kłodzkiej.

Spływ wód opadowych powoduje gwałtowne wzrosty stanów wód, liczne podtopienia i zalania.

W powiecie nyskim zalaniu uległy miejscowości: Kamienica, Gościce, Unikowice, Stary Paczków, Ujeździec, Trzeboszowice, Dziewiętlice oraz Kozielno.

W powiecie prudnickim z powodu braku zasilania nie pracuje wodociąg w Skrzypcu. Woda do miejscowości: Krzyżkowice, Dytmarów, Skrzypiec, Jasiona, Trzebina dostarczana jest w zbiornikach na wodę pitną.

W powiecie głubczyckim został zerwany most Dzierżkowice-Wiechowice oraz zalane zostały niżej położone zabudowania wsi Wiechowice. Przerwany został też wał w miejscowości Boboluszki.

Jak informuje Opolski Urząd Wojewódzki, Państwowa Straż Pożarna oprócz zadań prewencyjnych prowadzi działania ratownicze na obszarach objętych powodzią; do godz. 17.00 PSP interweniowała 102 razy.

Na Dolnym Śląsku najtrudniejsza sytuacja jest w powiatach: kłodzkim, karkonoskim razem z Jelenią Górą, ząbkowickim, wałbrzyskim z Wałbrzychem, kamiennogórskim.

Natomiast we Wleniu trwa wielkie sprzątanie po powodzi; wciąż nie ma internetu i prądu, a woda dostarczana jest w 5-litrowych pojemnikach i beczkowozami - powiedział PAP zastępca burmistrza Wlenia (pow. lwówecki) Piotr Szymański. Czyszczone są budynki i kanalizacja.

W nocy z niedzieli na poniedziałek we Wleniu woda z rzeki Bóbr przelała się przez wały i wlała się do miasta. Szymański powiedział w PAP, że sytuacja we Wleniu jest trudna, ale stabilna.

"Woda ustępuje z miasta, ale powoli, ze względu na duże nasiąknięcie terenu" - przekazał. Dodał, że wiele osób ewakuowano; wciąż są miejscowości, do których nie można dotrzeć drogą lądową.

"Mamy bieżącą pomoc wojska w sile ok. 150 osób, która w sposób wyraźny odciążyła zarówno straż pożarną, jak i nasze ochotnicze straże pożarne" - wskazał Szymański.

Z kolei Renata Surma, burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej, przekazała, że w jej mieście nie policzono jeszcze wniosków od mieszkańców o wsparcie finansowe, ale jest ich mnóstwo.

"We wtorek komisje jadą w teren, więc wniosków na pewno jeszcze przybędzie" – poinformowała Surma dodając, że informacja o tym, ile osób potrzebuje wsparcia dostępna będzie we wtorek lub w środę.

Bystrzyca Kłodzka to miejscowość położona na południu Kotliny Kłodzkiej, blisko granicy z Czechami. Przepływa przez nią Nysa Kłodzka, która zalała cześć miasta. Wezbrane wody odcięły od świata też dwie małe miejscowość położone w sąsiedztwie Bystrzycy – Wilkanów i Pławnicę. Burmistrz miasta Renata Surma wciąż apeluje o pomoc dla mieszkańców.

W Bystrzycy Kłodzkiej zalane są dolne części miasta, położone wzdłuż Nysy Kłodzkiej, a w gminie wiele gospodarstw, które zostały zalane przez wody opadowe oraz rzeczne.

Premier Donald Tusk poinformował w poniedziałek, że powodzianie mogą liczyć na 10 tys. zł pomocy doraźnej, a także do 100 tys. zł na remont mieszkania lub odbudowę pomieszczeń gospodarczych oraz do 200 tys. zł na odbudowę budynków mieszkalnych. Po pomoc można zgłaszać się do władz gminy, w której dana osoba mieszka i gdzie poniosła straty. Premier poinformował również, że rząd zapewnił rezerwę w wysokości 1 mld zł na potrzeby miejsc i ludzi poszkodowanych powodzią.

Kosiniak-Kamysz podkreślił w poniedziałek w TVN24, że 1 mld zł został zabezpieczony "na ten moment działań, które są dzisiaj potrzebne". "To nie jest suma pieniędzy przeznaczonych na odbudowę, na udzielania całościowego wsparcia, które będzie wielomiesięcznym wsparciem" - zapewnił szef MON.

Zapewnił, że w ministerstwach rodziny oraz rozwoju przygotowywane są kolejne programy wsparcia.

"Myślę, że czeka nas specjalna ustawa dotycząca odbudowy. Przecież też są zabytki, które zostały zniszczone, więc to będzie wieloaspektowy plan odbudowy, który nie obejmie tylko tego tygodnia, najbliższych dni, tylko obejmie wiele, wiele miesięcy. Więc 1 mld zł, o którym mówimy, to jest na teraz, "na już" od razu uruchomiona rezerwa" – powiedział Kosiniak-Kamysz.

Szef MON poinformował, że w wojsku powstają zespoły zadaniowe do uporządkowania i odbudowy budynków, które zostały zniszczone lub zburzone; polecił też przygotowanie kontenerów mieszkalnych, które są w zasobach wojska.

Natomiast szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesław Kukuła przekazał na platformie X, że kieruje "do wsparcia Policji żołnierzy wyposażonych w noktowizory i termowizory" - poinformował w poniedziałek

"Szabrownicy - noc i brak prądu nie będzie już waszym sprzymierzeńcem" - podkreślił generał.

Do wpisu dołączył nagranie, na którym widać kilku mężczyzn okradających stację paliwową Orlen w Kłodzku i ujęcie jednego z nich przez funkcjonariuszy policji.

 

Podczas poniedziałkowego spotkania powodziowego sztabu kryzysowego we Wrocławiu premier Donald Tusk zapewnił powodzian, że policja i prokuratura będą działały bezwzględnie, szybko i z użyciem wszystkich dostępnych narzędzi wobec szabrowników.

"Prokurator Generalny zapewnił mnie, że każdy taki przypadek będzie ścigany bezwzględnie i będzie traktowany, jako przestępstwo zasługujące na najwyższą dopuszczalną prawem karę" - oświadczył. "Nie żartujemy. W sytuacji, w której znaleźli się powodzianie, występowanie przeciwko ich mieniu, okradanie ich mieszkań jest przestępstwem wyjątkowo ohydnym" - dodał.

W poniedziałek prezes Wód Polskich Joanna Kopczyńska została zapytana przez premiera Donalda Tuska podczas obrad sztabu kryzysowego we Wrocławiu, czy sytuacja w czeskiej Ostrawie, gdzie woda przerwała wały przeciwpowodziowe na Odrze i wdarła się do dzielnicy Ostrawy Przivoz, zagraża terenom położonym w Polsce.

Kopczyńska podkreśliła, że w Ostrawie nie doszło do uszkodzenia tamy, ale został uszkodzony prawy brzeg wału przeciwpowodziowego. "Woda z Odry rozlała się na Ostrawę i ta woda nie przyjdzie do Polski. To bardzo trudna sytuacja dla czeskiej strony, natomiast według informacji, jaką mam z centrum ochronnych przeciwpowodziowej na zbiorniku Racibórz, ta woda nie będzie się rozlewała w Polsce" – powiedziała Kopczyńska.

O tym, że ministra zdrowia Izabela Leszczyna skierowała do Wrocławia i Opola dwa dodatkowe zespoły Lotniczego Pogotowia Ratunkowego poinformował w poniedziałek dyrektor LPR dr Marcin Podgórski. Ich zadaniem będzie dotarcie do ewakuowanych osób, a pierwszy zespół śmigłowcowej służby ratownictwa swoje działania na południu kraju rozpoczął w poniedziałek, drugi zrobi to we wtorek.

Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Filip Nowak poinformował, że w związku z powodziami podpisał zarządzenie, dzięki któremu pacjenci będą mogli skorzystać z pomocy dowolnego lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, także tego, do którego nie są przypisani, a NFZ to sfinansuje.

Podkreślił, że całą dobę działa infolinia NFZ o numerze 800 190 590, pod którą można uzyskać informacje na temat sytuacji danego świadczeniodawcy w rejonie objętym powodziami.

Zapytany, czy kuracjusze, którzy chcieli skrócić pobyt w sanatoriach ze względu na zagrożenie powodziowe będą musieli pokryć z własnych środków koszt skróconego pobytu odparł, że "nie będziemy obciążali kosztami pacjentów w żadnej sytuacji i jeżeli pojawiają się takie jednostkowe informacje, to zachęcam do korzystania z infolinii NFZ albo do kontaktowania się z departamentami leczenia uzdrowiskowego w oddziałach wojewódzkich lub do kontaktu z centralą NFZ".

Główny Inspektor Farmaceutyczny Łukasz Pietrzak wskazał, że najgorsza sytuacja, jeśli chodzi o zamknięte apteki jest na terenie województwa opolskiego. "W Głuchołazach mamy sześć zamkniętych z siedmiu placówek aptecznych. Również w Nysie 11 aptek zostało podtopionych lub zalanych" - zaznaczył Pietrzak.

Przypomniał, że w razie zagrożenia zdrowia również farmaceuci mogą wystawiać recepty. "Można więc w każdej aptece bezpłatnie z tego skorzystać" - dodał. Zaapelował też, by w zbiórkach na pomoc powodzianom nie zbierać leków.

Wiceminister zdrowia Marek Kos podkreślił, że zarówno żywność w sklepach, jak i leki, które znajdują się w aptekach, które zostały zalane, nie nadają się do użytku, bo w wodzie powodziowej "możemy się spodziewać ścieków kanalizacyjnych, jak również różnego rodzaju drobnoustrojów. Nie możemy dopuścić, żeby mieli z nimi kontakt ludzie" - stwierdził.

Główny Inspektor Sanitarny dr Paweł Grzesiowski przestrzegł, że kontakt z wodą powodziową niesie zagrożenia dla zdrowia ludzi i zwierząt. Zaapelował, aby utylizować wszelką żywność, która miała kontakt z wodą powodziową, także tę, która wydaje nam się hermetycznie opakowana (np. puszki, butelki), ponieważ do skażenia może dojść również w momencie otwierania ich. Ostrzegł, żeby nie używać wody ze studni prywatnych i powstrzymać się od domowych sposobów uzdatniania wody.

Przydomowe studnie na terenach zalanych powinny zostać zdezynfekowana, a woda poddana badaniom fizykochemicznym i biologicznym w laboratoriach GIS. Także budynki użyteczności publicznej, takie jak szkoły, restauracje czy sklepy, które zostały zalane, powinny zostać oczyszczone i zdezynfekowane przed dopuszczeniem do użycia. Zapewnił, że GIS na bieżąco będzie wydawał środki odkażające oparte na chlorze.

Dodał, że jeżeli zajdzie taka potrzeba, osoby z terenów powodziowych będą szczepione przeciwko tężcowi, durowi brzusznemu oraz wirusowemu zapaleniu wątroby.

Grzesiowski zaznaczył, że dotychczas prywatne studnie były badane na koszt właściciela. "Nie wiem, jak ta sytuacja będzie wyglądała" - zaznaczył. Wyjaśnił, że decyzje dotyczące kwestii finansowych podejmowane będą przez rząd czy ministra finansów.

Pytany o zapowiadane szczepienia na terenach objętych powodzią Grzesiowski wyjaśnił, że GIS jest na etapie szacowania potrzeb. Grupami, które mogą zostać objęte szczepieniami są ludzie z obszarów zalanych, którzy mogli mieć kontakt ze skażoną wodą oraz funkcjonariusze straży pożarnej i ratownicy, którzy długo pracują w wodzie powodziowej. "Na razie nie wyznaczamy żadnych konkretnych grup ani punktów szczepień, bo jest to jeszcze przedwczesne" – stwierdził.

Wiceszef MZ Marek Kos zapewnił, że w Centralnej Bazie Sanitarno-Epidemiologicznej w Porębach są odpowiednie zapasy szczepionek.

W wyniku powodzi w czterech województwach: dolnośląskim, opolskim, lubuskim i śląskim zajęcia zawieszono w ponad 530 szkołach, przedszkolach i placówkach. Najwięcej, jak poinformowało MEN, w województwie dolnośląskim – 329; w woj. opolskim zawieszono prace w ponad 170 placówkach oświatowych.

W poniedziałek rząd wprowadził stan klęski żywiołowej na objętym powodzią obszarze części województw dolnośląskiego, opolskiego oraz śląskiego. Rozporządzenie w tej sprawie będzie obowiązywać do 16 października włącznie.

bk/ jann/ jpn/ pp/ grg/