Narciarski turniej Raw Air. Norwegowie obawiają się gwizdów

2024-03-07 15:17 aktualizacja: 2024-03-07, 15:16
W lutym skoczkowie wysłali list do NSF, w którym napisali, że nie mają już zaufania do Stoeckla, gdyż hamuje ich rozwój i chcą na przyszły sezon nowego szkoleniowca. Fot. PAP/EPA/JFK
W lutym skoczkowie wysłali list do NSF, w którym napisali, że nie mają już zaufania do Stoeckla, gdyż hamuje ich rozwój i chcą na przyszły sezon nowego szkoleniowca. Fot. PAP/EPA/JFK
Norwescy skoczkowie narciarscy obawiają się gwizdów podczas rozpoczynającego się w piątek turnieju Raw Air z powodu ich konfliktu z trenerem Alexandrem Stoecklem, który z tego powodu został odsunięty i będzie oglądał zawody w domu w telewizji.

Turniej odbędzie się w dniach 8-17 marca na skoczniach w Oslo, Trondheim i Vikersund.

”Alexander Stoeckl nie będzie prowadził naszych zawodników podczas Raw Air. Zastąpi go jego dotychczasowy asystent Magnus Brevig” - poinformowała norweska federacja narciarska (NSF) w czwartek.

W lutym skoczkowie wysłali list do NSF, w którym napisali, że nie mają już zaufania do Stoeckla, gdyż hamuje ich rozwój i chcą na przyszły sezon nowego szkoleniowca.

Stoeckl trenujący norweskich skoczków od 13 lat wyjaśnił, że tak będzie lepiej dla dobra drużyny - "respektuję stosunek skoczków do mojej osoby i rozumiem, że część z nich uważa, że moja obecność na trybunie trenerskiej w obecnej sytuacji ich stresuje i obniża ich wyniki”.

W mediach społecznościowych eksplodowała debata na temat listu skoczków i stosunku NSF do Stoeckla, który był nieobecny na ostatnich zawodach PŚ w Niemczech, USA, Japonii i Finlandii. Większość jej uczestników popiera Stoecka, ostro krytykuje NSF, a skoczków nazywa rozpuszczonymi dzieciakami. Fora internetowe z powodu niewybrednych opinii, a nawet gróźb, zostały zamknięte dla dalszych komentarzy.

”Czytałem i znam sytuację, więc obawiamy się czy nasza własna publiczności nie powita nas gwizdami” - powiedział Halvor Egner Granerud.

Stoeckl ma z NSF kontrakt do 2026 roku i według informacji mediów zaoferowano mu zakończenie pracy i odprawę.

Sam jak na razie nie komentuje tego, lecz przed kilkoma dniami przyznał dziennikowi „Dagbladet”, że skontaktowała się już z nim jedna z zagranicznych federacji z konkretną ofertą pracy. Nie chciał jednak podać z jakiego kraju.

Zbigniew Kuczyński (PAP)

gn/