Nowy serial Kingi Dębskiej z Natalią Rybicką w roli głównej. "Czuję, że Helena przekazała mi swoją siłę" [WYWIAD]

2024-09-22 08:14 aktualizacja: 2024-09-24, 16:26
Natalia Rybicka. Fot. PAP/StrefaGwiazd/Marcin Kmieciński
Natalia Rybicka. Fot. PAP/StrefaGwiazd/Marcin Kmieciński
Przez ostatnie pięć lat skupiłam się na swoim życiu prywatnym, wyszłam za mąż, zostałam mamą, dużo podróżowałam. (...) Pomyślałam, że jeśli mam wrócić, to nie za wszelką cenę. Chcę robić coś nowego, gdzie będę mogła pokazać swoje możliwości. I wreszcie doczekałam się roli Heleny w „Grze z Cieniem” – powiedziała PAP Life Natalia Rybicka. Aktorka kreuje główną bohaterkę w nowym szpiegowskim serialu, który gości na antenie TVP1.

PAP Life: Kilka tygodni temu na swoim Instagramie napisałaś: „Długo czekałam na propozycję, która będzie na tyle ciekawa i wartościowa, żeby wrócić na zawodowe tory”. Tą propozycją okazała się główna rola w serialu „Gra z Cieniem”. Swój poprzedni film zrobiłaś ponad pięć lat temu. Dlaczego ta przerwa zawodowa trwała tak długo?

Natalia Rybicka: Szczerze mówiąc, aż tak dokładnie nie liczyłam, ile to trwało. Z pewnością ta przerwa była odczuwalna. Oczywiście w tym czasie brałam udział w różnych projektach, bo dla aktora ciągły trening jest bardzo ważny. Dla mnie jest nim teatr, w którym cały czas mogę szlifować swoje umiejętności i mieć kontakt z widzem. Nie ukrywam jednak, że kamera jest dla mnie czymś, co dodaje mi adrenaliny i bardzo to lubię. 

Przez lata dużo grałam, do pewnego momentu właściwie przechodziłam z planu na plan. Przez ostatnie pięć lat skupiłam się na swoim życiu prywatnym, wyszłam za mąż, zostałam mamą, dużo podróżowałam. W pewnym momencie telefon z propozycjami przestał dzwonić. Na początku musiałam nauczyć się radzić z jakimś rodzajem zapomnienia, ale dość szybko zaczęłam doceniać tę przerwę, która została mi dana. I postanowiłam wykorzystać ją jak najlepiej. Od czasu do czasu pojawiały się jakieś propozycje, ale niestety nie było interesujące i nie stanowiły dla mnie wyzwania. Pomyślałam, że jeśli mam wrócić, to nie za wszelką cenę. Chcę robić coś nowego, gdzie będę mogła pokazać swoje możliwości. I wreszcie doczekałam się roli Heleny w „Grze z Cieniem”.

PAP Life: To dość mroczny serial, jego akcja osadzona się w czasach stalinowskich. Helena, twoja bohaterka, lekarka, na skutek fałszywego oskarżenia trafia do więzienia. 

N.R.: Po przeczytaniu scenariusza, po spotkaniu z Kingą Dębską (reżyserką serialu – red.) wiedziałam, że to coś innego, szansa na pokazanie siebie w nowej odsłonie. Casting był wieloetapowy, spotykałam się z różnymi aktorami, sprawdzanymi do różnych ról i dostałam angaż. Marzyłam, żeby zagrać taką silną bohaterkę. Wcześniej dość często byłam obsadzana w rolach trzpiotek. Helena jest zadaniowa, bardzo odważna, ma w sobie dużo empatii, ogromną dojrzałość i mądrość. Mam takie poczucie, że ta rola bardzo mnie otworzyła. W czasie zdjęć porzucałam różne ograniczenia, lęki, strachy. Naprawdę czuję, że Helena w jakiś sposób przekazała mi swoją siłę. 

PAP Life: Kinga Dębska, reżyserka serialu powiedziała, że „Gra z Cieniem” to dla niej zupełnie nowe doświadczenie zawodowe - do tej pory nie miała styczności z kryminałami. Ty z kolei wróciłaś na plan po długiej przerwie. Miałaś obawy, czy sobie poradzisz?

N.R.: Kinga mówiła otwarcie, że robi to pierwszy raz, ale że jesteśmy w tym razem i tworzymy ten serial wspólnie. Każdy nowy plan jest trudny, bo trzeba poznać ludzi i zacząć urzeczywistniać swoją postać w kostiumach, scenografiach. W moim przypadku dochodziła jeszcze ta trudność, że miałam taką długą przerwę. Kinga zbudowała naszą współpracę na szczerości i dała mi pewność siebie, której bardzo potrzebowałam. Wtedy, nawet jak się człowiek czegoś boi, to czuje, że ma za sobą ludzi, który będą go wspierać. W takich warunkach - mówiąc górnolotnie - czuje się wiatr w skrzydłach i można polecieć dość wysoko. Takie odkrywanie siebie, swoich możliwości zawsze było dla mnie fascynujące. Chociaż rodzaj ekshibicjonizmu, który towarzyszy mojemu zawodowi, nigdy nie był dla mnie prosty. Prywatnie jestem osobą dość skrytą, wolę się schować za swoimi bohaterkami.

PAP Life: Jak pracowałaś nad rolą Heleny?

N.R.: Oglądaliśmy różne dokumenty z tamtego okresu. Spotykaliśmy się m.in. z ludźmi, którzy kiedyś pracowali w więzieniu w Kaliszu jako strażnicy. Przeszliśmy przeszkolenie, jak się zachowywać jako więźniarki. Są określone procedury, w jaki sposób wchodzi się do celi, jak się z niej wychodzi, jak się wychodzi na spacerniak, stoi w rzędach itd. Pracując nad rolą, staram się za dużo nie oglądać, żeby ten świat tworzyć od zera. Ważnym punktem wyjścia są dla mnie muzyka, która mnie inspiruje oraz zapachy, które przychodzą mi do głowy podczas czytania scenariusza. 

PAP Life: Co okazało się najtrudniejsze w czasie kręcenia?

N.R.: Największą trudnością była sekwencja więzienna, którą graliśmy na hali. Zaczęliśmy zdjęcia w naturalnym wnętrzu, w więzieniu w Kaliszu i tam poznałam dziewczyny, z którymi będę „siedzieć” przez pół roku w jednym pomieszczeniu. A potem ta cela została wybudowana w hali. 12 godzin na małej powierzchni z tymi samymi osobami, w tych samych kostiumach, tej samej scenografii to trochę taki dzień świstaka, czuje się zmęczenie, powtarzalność, a przecież każdego dnia opowiadamy dalszą część historii i trzeba to robić tak, żeby to miało świeżość. Bardzo cenię sobie nasze aktorskie „spotkania” w celi. Kinga Preis, Ela Zajko, Alicja Stasiewicz, Weronika Warchoł i Julka Wyszyńska to świetne aktorki. Każda z nas jest zupełnie inna, z inną energią, w różnym wieku. Ten wspólny czas był bardzo intensywny, ale niesamowicie wartościowy. 

PAP Life: Swoją karierę zaczynałaś w wieku 13 lat od musicalu „Piotruś Pan”, niedługo później była ważna rola w „Żurku” Ryszarda Brylskiego, u boku Katarzyny Figury. Potem kolejne role w filmach i serialach. Czy wczesny start pomógł ci w zawodzie?

N.R.: Jako dziecko traktowałam granie w filmach jak zabawę, a potem stało się to nieodłączną częścią mojego życia, bez której ciężko jest funkcjonować. Plan jest wyjątkowym miejscem, gdzie wszystko szybko się dzieje i jest się jakimś trybem maszyny, która, jak się rozpędzi, to jedzie już sama. To naprawdę wciąga. Wydaje mi się jednak, że wczesny start w zawodzie nie pomógł mi w żadnym stopniu, wręcz było to jakimś rodzajem obciążenia, z którym pracuję do dziś. Na pewno dał mi ogląd, jak ten świat wygląda. 

PAP Life: Nie pochodzisz z rodziny aktorskiej. W twoim przypadku aktorstwo przydarzyło się przez przypadek? 

N.R.: Trochę tak to wyglądało i kiedyś tak o tym myślałam. Ale wydaje mi się, że w życiu nie ma przypadków, wszystko jest po coś i do czegoś prowadzi. Widocznie musiałam zacząć wcześniej przygodę z filmem, żeby móc pójść do szkoły teatralnej, zagrać w filmie „Excentrycy” Janusza Majewskiego, wylądować z tym filmem na Polish Film Festival w Seattle, tam poznać mojego męża (Michał Sobociński, operator) i prowadzić szalone życie, jakie mam. 

PAP Life: Pracujesz już nad nowym projektem?

N.R.: Skończyłam właśnie zdjęcia do filmu krótkometrażowego „Zmir” w reżyserii Kasi Isky. Jestem w próbach w Teatrze Studio, 8 grudnia premiera. Krystian Lada reżyseruje operę „Mahagonnny. Afterparty”, pierwsza część napisana przez Brechta, druga dopisana do tekstów Fisza Waglewskiego. Całość spektaklu opowiedziana przez utwory muzyczne interludia. Jestem naprawdę ciekawa tego wyzwania. Teatr jest dla mnie trochę takim bezpiecznym portem, do którego zawsze się wraca z różnych rejsów filmowych. W teatrze można się sprawdzać, testować, przekraczać granice, za każdym razem szukać czegoś innego. Obecnie przygotowuję się też do projektu filmowego, w którym mam wziąć udział, ale dziś nie mogę nic więcej powiedzieć na ten temat. Mam takie wrażenie, że dziś bardziej wierzę w siebie i mam chęć na kolejne wyzwania. (PAP Life)

Rozmawiała Iza Komendołowicz

Natalia Rybicka - aktorka teatralna, filmowa i dubbingowa. Należy do zespołu Teatru Studio w Warszawie. Absolwentka Akademii Teatralnej w Warszawie. Wystąpiła w kilkudziesięciu filmach, m.in. „Żurek” (reż. Ryszard Brylski), „Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy” (reż. Janusz Majewski), w serialach: „Odwróceni”, „Londyńczycy”, „Szpilki na Giewoncie”, „Blondynka”. W serialu „Gra z Cieniem” (reż. Kinga Dębska), który obecnie jest emitowany w TVP1, wcieliła się w główną rolę lekarki Heleny Bielawskiej. Mama 2-letniej Heli. Jej mężem jest znany operator Michał Sobociński. Ma 37 lat. 

ikl/ ag/ kgr/