Naukowcy w ciągu kilku godzin policzyli 40 tys. nietoperzy. Chcą się dowiedzieć, jak im pomóc [NASZE WIDEO]

2024-01-15 13:26 aktualizacja: 2024-01-15, 17:15
Boryszew. Liczenie nietoperzy. Fot. PAP/Lech Muszyński
Boryszew. Liczenie nietoperzy. Fot. PAP/Lech Muszyński
Bunkry Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego są największym zimowiskiem nietoperzy w Polsce. Naukowcy z Uniwersytetu Wrocławskiego wraz z zaproszonymi chiropterologami z Europy i studentami, po raz 23. liczyli je, aby ocenić, jaki jest wpływ globalnego ocieplenia na populację tych ssaków.

Nietoperze różnie reagują na globalne ocieplenie. Są wśród nich gatunki, które zimują w wysokich temperaturach i ich liczebność rośnie. Są też gatunki zimnolubne, które wymagają niskich temperatur do zimowania, ich liczebność z kolei gwałtownie spada. 

“Chcemy się dowiedzieć jak pomóc nietoperzom, żeby stworzyć im warunki odpowiednie do hibernacji” - powiedział dr. Tomasz Kokurewicz z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. 

Według naukowca jednym z najbardziej zagrożonych gatunków jest mopek zachodni. Odkryto, że nietoperze zimnolubne przenoszą się z nisko położonych bunkrów, gdzie są bezpieczne, bliżej powierzchni ziemi, nawet do dziupli drzew. To stanowi dla nich zagrożenie.  

Liczenie odbywa się co roku, wtedy dane są bardziej precyzyjne. Są one raportowane do komisji europejskiej. Robione jest podsumowanie na szczeblu Wspólnoty. Te gatunki, których liczebność spada, są brane na pierwszy ogień, jeśli chodzi o działania ochronne. 

“Jeżeli okaże się, że mopki są zagrożone wyginięciem w całej Unii, to liczymy na to, że dostaniemy środki, które będzie można spożytkować na działania ochronne, takie jak budowa sztucznych schronień, albo objęcie istniejących schronień ściślejszą ochroną” - podkreśłił Kokurewicz. 

Nietoperze odgrywają ważną rolę w kontroli liczby szkodników upraw i lasów. Ich brak mógłby spowodować niekontrolowany wzrost liczby owadów, w tym tych szkodliwych dla ludzi, zwierząt i upraw. 

 

Autor: Paweł Stępniewski