Nawrocki ws. apartamentów MIIWŚ: ucieszyłem się, że prokuratura wszczęła śledztwo
W prokuraturze udowodnię, że nie przebywałem 200 dni w żadnym apartamencie - zapowiedział we wtorek popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki, pytany o śledztwo ws. korzystania z apartamentów Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku przez b. dyrektorów placówki.

"Ucieszyłem się, że prokuratura wszczęła (to) śledztwo, bo będzie to okazja do tego, aby telewizja rządowa mnie przeprosiła za swoje "paski" w swoich programach" - zaznaczył Nawrocki.
W poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała o wszczęciu śledztwa ws. przekroczenia uprawnień przez byłych dyrektorów Muzeum II Wojny Światowej, m.in. Nawrockiego. Śledczy mają ustalić, czy dyrektorzy w okresie od października 2017 r. do czerwca 2024 r. wynajmowali apartamenty i za nie płacili.
Śledztwo jest pokłosiem medialnych doniesień, iż Nawrocki jako dyrektor muzeum przez ponad pół roku korzystał z apartamentu deluxe w muzealnym kompleksie hotelowym, choć mieszka 5 km od niego i za pobyt nie zapłacił. Według informacji udzielonej "GW" przez obecną dyrekcję instytucji w sumie w latach 2018-20 Nawrocki miał zarezerwować 19 pobytów w kompleksie hotelowym należącym do muzeum, a w okresie 2020-2021 - 182, czyli razem 201 dni, w tym 197 w apartamencie.
O wszczęcie śledztwa PAP zapytała Nawrockiego podczas wtorkowej konferencji prasowej w Kłobucku (Śląskie). Kandydat zadeklarował, że cieszy się z wszczęcia śledztwa i ocenił, że będzie to okazja do uzyskania przeprosin za nieprawdziwe medialne informacje o nim w tym kontekście.
"Oczywiście w prokuraturze udowodnię, że nie przebywałem 200 dni w żadnym apartamencie, na co mam szereg dowodów. To są faktury, to są przelewy z innych miejsc w Polsce, gdy nie mogłem przebywać w tym pokoju hotelowym - więc niech prokuratura to wyjaśnia" - powiedział Nawrocki.
"Wszystkie moje wyjaśnienia podam w prokuraturze. Moje wyjaśnienie jest jasne: nie ma możliwości, bym 200 dni mieszkał w pokoju hotelowym. Mam na to szereg dowodów, mam na to zdjęcia, mam przelewy, mam faktury za wyjazdy z żoną na Walentynki, gdzie przebywałem poza tym pokojem, więc sprawa jest zupełnie niepoważna" - mówił w Kłobucku kandydat, dopytywany o jego wcześniejsze różne wyjaśnienia sytuacji.
"To są jedne wyjaśnienia, które odnoszą się też do tego, że - co mówiłem od samego początku - byłem tam ciągiem jedynie w czasie, gdy przebywałem na kwarantannie w czasie COVID. Z troski o instytucję, którą zarządzałem, zarządzałem nią wówczas z tego pokoju" - dodał.
Nawrocki zaznaczył też, że dotąd nigdy nie toczyło się wobec niego "aż tyle postępowań prokuratorskich". Ocenił, że jako "obywatelski kandydat na urząd prezydenta wywołał taką wściekłość rządu", że poza Federacją Rosyjską polska prokuratura "ściga go" w kilku postępowaniach: za nieaktualne katalogi z Muzeum II Wojny Światowej czy "za pokój hotelowy w miejscu, w którym był szefem".
"Oczywiście polskie organy ścigania traktuję bardzo poważnie. Gdy zostanę zaproszony na przesłuchanie, pójdę i przedstawię dowody, a następnie być może, choć nie jestem wielkim zwolennikiem procesów w czasie kampanii wyborczej, wezwę do przeprosin tych, którzy postawili mnie w takiej publicznej sytuacji" - zasygnalizował.
"Ostatnio byłem też w prokuraturze w innej sprawie. Myślę, że niedługo będziemy mogli zobaczyć, jaki jest efekt tych działań" - dodał.
Przypominając, że jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej sam jest szefem ok. 100 prokuratorów Nawrocki powiedział, że jest mu przykro, że "polska prokuratura wykorzystywana jest w taki sposób do działań politycznych i do działań partyjnych Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska". "To jest najniższy standard demokratyczny" - ocenił.
Wystąpienie w Kłobucku
We wtorek popierany przez PiS kandydat w wystąpieniu do około setki osób zgromadzonych na kłobuckim rynku, noszącym imię św. Jana Pawła II, wezwał do głębszej refleksji o wartościach chrześcijańskich i o Kościele katolickim w XXI w. Nawiązał do niedawnego zabójstwa miejscowego proboszcza, które nazwał "kolejnym już bardzo brutalnym aktem morderstwa i wandalizmu wymierzonym w Kościół katolicki i w wartości chrześcijańskie".
"Nie był to pierwszy atak na kościół katolicki i na księdza katolickiego, co przeraża. Pamiętacie państwo ataki zideologizowanych radykałów na kościoły katolickie w całej Polsce. Widzimy, co dzieje się w Polsce XXI wieku, jak walczy się z Kościołem katolickim, ale też z symbolami Kościoła katolickiego, w tym z krzyżem" - zaznaczył.
"Mój główny konkurent, kandydat Rafał Trzaskowski, zastępca Donalda Tuska, nakazał ściągać krzyże z ratusza polskiej stolicy. (...) Minister edukacji narodowej walczy w podstawie programowej z wartościami chrześcijańskimi, ale walczy także z katechetami, którzy uczą tego, jak w świecie wartości chrześcijańskich poruszać się" - przekonywał.
"Jestem wielkim zwolennikiem wolności. Znamy piękne historie, mam przyjaciół polskich Tatarów, wyznawców islamu, mamy piękne historie polskich Żydów bijących się za Rzeczpospolitą. Ale wartości chrześcijańskie są jednym z fundamentów Polski, jak i Polaków jako wspólnoty narodowej. Także wartości chrześcijańskie są jednym z trzech głównych fundamentów zjednoczonej Unii Europejskiej i Wspólnoty Europejskiej" - akcentował.
Zadeklarował, że jako kandydat na urząd prezydenta będzie za wolnością wyznania. "Nie będę nikogo przymuszał do tego, aby swoją wiarę zmienił. Ale nie dam nigdy nam, Polakom, a także nie pozwolę na to, aby we Wspólnocie Europejskiej zapomniano o tym, że jednym z fundamentów naszego życia są wartości chrześcijańskie" - zastrzegł.
Wyraził nadzieję, że - jak mówił - "lewacka ideologia, która dzisiaj jest obecna w Polsce" nie zdobędzie urzędu Prezydenta RP, bo - jak ocenił - "takim radykalnym, lewicowym działaczem politycznym" jest jego główny kontrkandydat Rafał Trzaskowski. (PAP)
mtb/ itm/ pap/