Nazwała prezydenta Ukrainy przystojnym i otrzymała grzywnę. Rosjanie składają na siebie donosy

2023-12-27 19:41 aktualizacja: 2023-12-28, 08:38
"WSJ": Rosjanie składają na siebie tysiące donosów związanych z wojną na Ukrainie (zdjęcie ilustracyjne), fot. PAP/	MAXIM SHIPENKOV
"WSJ": Rosjanie składają na siebie tysiące donosów związanych z wojną na Ukrainie (zdjęcie ilustracyjne), fot. PAP/ MAXIM SHIPENKOV
W wyniku wojny na Ukrainie i zachęt ze strony Putina, Rosja przeżywa "epidemię" donosicielstwa - pisze w środę "Wall Street Journal". Karane są osoby komplementujące wygląd prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, noszące antywojenne przypinki czy słuchające we własnym mieszkaniu ukraińskiego hymnu.

Jak pisze "WSJ", choć dokładnej liczby donosów nie da się ustalić, według badającej zjawisko antropolożki Aleksandry Archipowej, idą one w tysiące. Donoszą na siebie sąsiedzi, współpasażerowie komunikacji miejskiej, czy przypadkowi przechodnie. Archipowa wiąże to m.in. z wezwaniem Władimira Putina z marca 2022 r. do "samooczyszczenia" narodu i wyplucia "szumowin i zdrajców, jak muchy która przez przypadek wleciała do ust".

W jednym z opisywanych przez dziennik przypadków, 40-letnia pielęgniarka Kamiła Muraszowa została skazana na grzywnę 30 tys. rubli (niemal 1300 zł) za "dyskredytację rosyjskich sił zbrojnych" po tym, jak osoba siedząca obok niej w pociągu doniosła władzom o przypinkach na jej plecaku: jednej z "pacyfką", drugiej z napisem "nie wojnie".

W mediach społecznościowych nie brakuje jeszcze bardziej absurdalnych przykładów: starszej kobiety, na którą doniesiono za posadzenie żołtych i niebieskich kwiatów, dziewczyny noszącej żółte i niebieskie wstążki we włosach, czy emeryta, który miał słuchać ukraińskiego hymnu we własnym mieszkaniu. Z kolei emerytka Olga Slegina otrzymała karę 40 tys. rubli - równowartość dwóch średnich emerytur - za to, że nazwała Wołodymyra Zełenskiego "przystojnym młodym człowiekiem" podczas sprzeczki z gościem, który był u niej na obiedzie.

Amerykański dziennik zaznacza, że praktyka stała się na tyle powszechna, że jeden z deputowanych do Dumy Aleksiej Nieczajew określił ją mianem epidemii i domagał się ustawy, która groziłaby karami "seryjnym donosicielom".

"Ludzie uważają, że donieść może na nich każdy i wszędzie" - powiedziała Archipowa. (PAP)

nl/