Śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się po zawiadomieniu osoby prywatnej, a akt oskarżenia wpłynął do warszawskiego Sądu Okręgowego pod koniec marca tego roku. Pierwszą rozprawę w procesie wyznaczono na wtorek, 16 listopada, na g. 10. Wcześniej, na początku sierpnia, sąd nie uwzględnił wniosku obrony o umorzenie sprawy, argumentując, że konieczne jest przeprowadzanie postępowania dowodowego.
Na sierpniowym posiedzeniu sądu pełnomocnik Żulczyka mec. Krzysztof Nowiński podkreślał, że wypowiedź jego klienta nie miała charakteru nieracjonalnej zniewagi, a "ostrej, ale mimo wszystko krytyki". Zwracał też uwagę na widoczną jego zdaniem dysproporcję sił zaangażowanych w ten spór. "Z jednej strony mamy do czynienia z organem konstytucyjnym, z jednym z najpoważniejszych polityków w tym kraju, wywodzącym się z partii rządzącej, z nieograniczonymi możliwościami, jeśli chodzi o realną władzę (…), z drugiej strony mamy obywatela, który napisał post na Facebooku" – mówił. Jak dodał, fakt, że jest to "poczytny pisarz", ma w tej sprawie drugorzędne znaczenie.
"Na pewno spoczywa na mnie większa odpowiedzialność za słowo niż na obywatelu, który nie ma takich zasięgów jak ja, ale użyłem tego słowa z premedytacją i celem tego nie było zwrócenie na siebie uwagi ani wykpienie czy upokorzenie człowieka, który pełni funkcję prezydenta, pana Andrzeja Dudy, tylko krytyka jego bardzo nierozsądnych zachowań – którą podtrzymuję" – mówił z kolei sam Żulczyk.
Po ubiegłorocznych wyborach prezydenckich w USA prezydent Andrzej Duda napisał na Twitterze: "Gratulacje dla Joe Bidena za udaną kampanię prezydencką; w oczekiwaniu na nominację Kolegium Elektorów Polska jest zdeterminowana, by utrzymać wysoki poziom i jakość partnerstwa strategicznego z USA". Wpis ten skomentował Żulczyk.
"Nigdy nie słyszałem, aby w amerykańskim procesie wyborczym było coś takiego, jak +nominacja przez Kolegium Elektorskie+. Biden wygrał wybory. Zdobył 290 pewnych głosów elektorskich, ostatecznie, po ponownym przeliczeniu głosów w Georgii, zdobędzie ich zapewne 306, by wygrać, potrzebował 270. Prezydenta-elekta w USA +obwieszczają+ agencje prasowe, nie ma żadnego federalnego, centralnego ciała ani urzędu, w którego gestii leży owo obwieszczenie. Wszystko co następuje od dzisiaj - doliczenie reszty głosów, głosowania elektorskie - to czysta formalność. Joe Biden jest 46 prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem" - napisał na Facebooku.
Sprawa wywołała szeroką debatę dotyczącą granic dopuszczalnej krytyki władz publicznych
Sprawa wywołała szeroko zakrojoną debatę dotyczącą granic dopuszczalnej krytyki władz publicznych oraz zasadności pozostawania w Kodeksie karnym przepisu, z którego pisarz został oskarżony. Ówczesny rzecznik prezydenta Błażej Spychalski zaznaczał, że stroną w sprawie nie jest ani głowa państwa, ani jego kancelaria. Z kolei minister sprawiedliwości, Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro tłumaczył, że przepis dotyczący znieważenia prezydenta figuruje w Kodeksie karnym kilkadziesiąt lat. "Proszę nie mieć pretensji do prokuratora, którego wiąże zasada legalizmu" - podkreślał w marcu tego roku.
Pisarz oskarżony jest z art. 135 par. 2 Kodeksu karnego; grozi mu do 3 lat więzienia.(PAP)
Autorka: Sonia Otfinowska
io/