Osoby z alergią na jad owadów apelują o dostęp do nowoczesnej terapii, MZ: postępowanie refundacyjne jest w toku

2021-11-27 17:16 aktualizacja: 2021-11-27, 17:12
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Marcin Bielecki
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Marcin Bielecki
W apelu skierowanym do resortu zdrowia pacjenci z alergią na jad owadów błonkoskrzydłych postulują finansowanie nowoczesnej terapii, która umożliwia odczulanie w warunkach ambulatoryjnych, zamiast w szpitalu. MZ informuje, że postępowanie refundacyjne jest w toku.

„Już ponad 1,5 roku, czekamy na decyzję w sprawie objęcia refundacją immunoterapii swoistej jadami owadów pod postacią preparatów typu depot - terapii ratującej życie” – napisali przedstawiciele Fundacji Centrum Walki z Alergią w apelu skierowanym do resortu zdrowia, którego kopię otrzymała PAP. Jak podkreślili, każdy dzień zwłoki powoduje, że pacjenci z alergią na jad owadów błonkoskrzydłych żyją w ciągłym lęku przed użądleniem oraz jego skutkami, wśród których może być utrata życia. „Z niepokojem obserwujemy brak pozytywnej decyzji pana ministra w sprawie, która ma ogromny wpływ na poprawę jakości życia tej grupy chorych w Polsce” - zaznaczyli.

Jak przypomnieli autorzy apelu, złotym standardem leczenia pacjentów uczulonych na jad owadów błonkoskrzydłych jest swoiste odczulanie - immunoterapia alergenowa. W naszym kraju model odczulania sprowadza się wyłącznie do leczenia w warunkach szpitalnych, powodując olbrzymie utrudnienia w dostępie do leczenia, zwłaszcza teraz, w dobie pandemii COVID-19. Świadczenie to jest prowadzone w 33 szpitalach w Polsce. Finansuje je Narodowy Fundusz Zdrowia.

Tymczasem, jak zaznaczają przedstawiciele Fundacji Centrum Walki z Alergią, w większości krajów europejskich odczulanie jest prowadzone w warunkach ambulatoryjnych. W szczególności dotyczy to immunoterapii lekami typu depot (o przedłużonym uwalnianiu alergenu – PAP), która jest bezpieczna dla pacjentów. „O ścieżce i miejscu leczenia w tych krajach decyduje pacjent wraz z lekarzem prowadzącym, a nie administracyjne uwarunkowania dotyczące finansowania placówek ochrony zdrowia, jak to ma miejsce w Polsce” – podkreślają autorzy apelu.

Przedstawiciele Fundacji Centrum Walki z Alergią przypominają, że corocznie w Polsce na jad owadów odczulanych jest tylko ok. 3 tys. pacjentów, podczas gdy mogłoby być kilkukrotnie więcej. „Barierą w dostępie do skutecznego i bezpiecznego leczenia jest między innymi brak refundacji immunoterapii jadami typu depot, co umożliwiłoby stosowanie tej metody w ambulatoriach” - oceniają.

W dobie pandemii możliwości odczulania zostały bardzo ograniczone, gdyż wiele szpitali zostało przekształconych na jednoimienne, napisali w liście skierowanym do PAP. Z danych przytoczonych w apelu wynika, że z powodu pandemii ok. 30-40 proc. pacjentów utraciło możliwość odczulania, a ok. 80 proc. pozostałych miało na tyle wydłużoną przerwę między dawkami leku, że trzeba było w istotny sposób modyfikować schemat leczenia. Ponadto, wielu pacjentów świadomie podjęło decyzję o rezygnacji z odczulania, bojąc się zakażenia COVID-19 w szpitalu.

Rozszerzenie możliwości odczulania preparatami depot i udostępnienie go w ambulatoriach, które położone są bliżej miejsc zamieszkania pacjentów, jest ważne w perspektywie 3-5 lat leczenia, bo nie wymagałyby dojazdów do odległych często szpitali (100-150 km), nie obciążałyby chorych kosztami podróży i nie powodowałyby utraty dni pracy, jak to ma miejsce obecnie, wyjaśnili autorzy apelu do MZ. „Należy podkreślić, że wzorem innych krajów europejskich możemy szybciej, prościej i taniej dla budżetu państwa odczulać się w ambulatoriach” - podkreślili.

NFZ za odczulanie jednego pacjenta w szpitalu przez pięć lat płaci około 63 tys. zł, przy czym zasadnicza część to koszt pobytu pacjenta w szpitalu – nie leki. „Gdyby preparaty typu depot zostały objęte refundacją, to koszt immunoterapii w trybie ambulatoryjnym wyniósłby łącznie z lekami około 20 tys. zł. Przy wzięciu pod uwagę tylko części leczonych pacjentów - 1000 z grupy 3000 odczulanych, generuje to oszczędności ponad 40 mln zł w okresie pięcioletnim. Środki te można by przeznaczyć na objęcie leczeniem większej grupy uczulonych” – wyjaśnili przedstawiciele Fundacji Centrum Walki z Alergią.

W odpowiedzi na pytanie PAP o to, na jakim etapie znajdują się prace refundacyjne nad immunoterapią alergenową typu depot, Jarosław Rybarczyk z Biura Komunikacji MZ napisał, że 12 marca 2020 r. do Ministerstwa Zdrowia wpłynęły dwa wnioski o objecie refundacją leków Alutard SQ (wyciągi alergenowe jadów owadów błonoskrzydłych - osy i pszczoły). Dotyczyły one objęcia refundacją w ramach listy aptecznej we wszystkich zarejestrowanych wskazaniach leku.

Prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) zarekomendował 27 sierpnia 2020 r. objęcie refundacją produktu leczniczego Alutard SQ, pod warunkiem obniżenia ceny.

„W toku postępowania wniosek został przekazany do negocjacji wnioskodawcy z Komisją Ekonomiczną. Po zakończonych negocjacjach Komisja Ekonomiczna wydała w sprawie negatywną uchwałę” – poinformował Rybarczyk.

Jak dodał, uchwała Komisji Ekonomicznej oraz całość dokumentacji zostały przekazane do ministra zdrowia, by wydał pozytywną bądź negatywną decyzję. „Postępowanie refundacyjne objęcia refundacją leków Alutard SQ jest w toku i ostateczna decyzja w sprawie nie została wydana” – podkreślił przedstawiciel Biura Komunikacji MZ.

Autorzy apelu zwracają uwagę, że rocznie w Polsce umiera około 30-40 osób na skutek reakcji anafilaktycznej po użądleniu przez osę czy pszczołę. Są to dane oficjalne. Z nieoficjalnych danych wynika, że takich przypadków jest dużo więcej, jednak często nie da się jednoznacznie stwierdzić przyczyny zgonu.

„Nie apelujemy o zmiany rewolucyjne, ale o poszerzenie możliwości leczenia, żeby priorytetem było faktycznie dobro pacjenta, a nie – na co wskazuje aktualna sytuacja – utrzymanie leczenia w klinikach za wszelką cenę” – przekonują przedstawiciele Fundacji Centrum Walki z Alergią.

Podkreślają, że z rosnącymi obawami przyglądają się aktualnej sytuacji epidemiologicznej, która dla pacjentów uczulonych na jad owadów błonkoskrzydłych oznacza kolejne rezygnacje z odczulania, a brak odczulania w wielu przypadkach wiąże się z zagrożeniem życia, podsumowują. (PAP)

autorka: Joanna Morga

kgr/