"Kierownictwo urzędu nie posiadało efektywnych narzędzi do oceny zdolności instytucjonalnej jednostki, a podejmowane działania nie stanowiły skutecznego wsparcia do zarządzania potrzebami URE” – to fragment, cytowanego przez "Rz", wystąpienia po kontroli, którą kancelaria premiera przeprowadziła w Urzędzie Regulacji Energetyki.
Prezesem tej instytucji, jak przypomina gazeta, jest od 2019 roku Rafał Gawin, powołany przez premiera Mateusza Morawieckiego, a jej decyzje mają wpływ na portfele wszystkich Polaków.
"Rz" wskazała, że to, jak wygląda zarządzanie URE, kancelaria premiera sprawdziła w ramach kontroli planowej. Była poświęcona niektórym aspektom funkcjonowania urzędu w latach 2018–2020, a konkretnie strukturze organizacyjnej, zasobom ludzkim i umowom cywilnoprawnym. I we wszystkich tych obszarach stwierdzono błędy, które zawarto na ponad 30 stronach wystąpienia.
URE zapewnia jednak, że stara się już wyeliminować problemy. "Wszystkie zalecenia sformułowane po kontroli KPRM są przez urząd realizowane bądź zaplanowane do realizacji" – wyjaśnia "Rzeczpospolitej". I dodaje, że jeszcze przed zakończeniem kontroli podjęto "działania, które wpisują się w wypełnienie zaleceń pokontrolnych", np. uruchomiono "Akademię Wiedzy URE", czyli cykl zdalnych szkoleń, w których uczestniczy 30 proc. pracowników urzędu.
"Prezes URE poinformował KPRM o podjętych i zaplanowanych działaniach w celu realizacji zaleceń pokontrolnych, szczegółowo odnosząc się do zaleceń pokontrolnych i wskazując na obszary i procedury, które przyczynią się do usprawnienia funkcjonowania jednostki" – potwierdza gazecie Centrum Informacyjne Rządu. (PAP)