Szef sejmowego komitetu bezpieczeństwa na Litwie o kryzysie migracyjnym: końca nie widać, ale mamy nad nim kontrolę

2021-12-02 07:40 aktualizacja: 2021-12-02, 07:37
Fot. PAP/EPA/STRINGER
Fot. PAP/EPA/STRINGER
Końca kryzysu migracyjnego wywołanego przez reżim w Mińsku nie widać – powiedział w rozmowie z PAP przewodniczący sejmowego komitetu bezpieczeństwa narodowego, poseł Laurynas Kaszcziunas. Podkreślił jednak, że „obecnie to my przejęliśmy kontrolę nad sytuacją”, ponieważ "zaowocowało zdecydowane stanowisko Litwy, Polski i Łotwy".

„Ciągle rozpatrujemy wiele możliwych scenariuszy rozwoju wydarzeń na granicy, ale najważniejsze jest to, że obecnie to my przejęliśmy kontrolę nad sytuacją” – powiedział Kaszcziunas. Dodał, że „zaowocowało zdecydowane stanowisko Litwy, Polski i Łotwy, zastosowanie polityki zawracania migrantów, a także solidarność Unii Europejskiej”.

Sytuacja stosunkowo stabilna

W ocenie przewodniczącego sejmowego komitetu bezpieczeństwa narodowego, sytuacja na litewsko-białoruskiej granicy pozostaje stosunkowo stabilna, ale nie pozwala ona na stwierdzenie, że rozpoczęła się deeskalacja. Każdej doby udaremnia się ok. 70 prób nielegalnego wejścia z Białorusi na Litwę.

„Reżim Łukaszenki znajduje się teraz w pewnej desperacji – mówił poseł – Zapewne są układane dalsze scenariusze jak to wszystko +sprzedać+ Zachodowi, jak zmusić Zachód do rozmowy z nim, do cofnięcia sankcji” - dodał.

Kaszcziunas zwrócił uwagę na to, że „Łukaszenka stał się satelitą reżimu Kremla” i że rozwój wydarzeń w wielkiej mierze będzie zależał od działań Rosji.

Poseł przypomniał rok 2015, gdy Rosja zorganizowała szlak migracyjny do Finlandii i Norwegii. „Wówczas chodziło o stworzenie problemu i zmuszenie za pomocą presji migracyjnej do rozmów z Rosją po rosyjskiej interwencji na Ukrainę" – wskazał poseł. Dodał, że „teraz tę metodę stosuje Łukaszenko”.

Budowa zapory na granicy

Budowa zapory na granicy z Białorusią, zdaniem Kaszcziunasa, „jest bardzo ważnym elementem w całym systemie ochrony granicy”. „To nie jest panaceum, ale łącznie z systemem monitoringu pozwala na zmniejszenie przepływów migracyjnych i sprawniejszą reakcję naszych służb” – wskazał Kszcziunas. Powiedział, że przejrzał „wiele materiałów filmowych z Węgier, gdzie na granicy stoi podwójna bariera, którą mimo wszystko usiłuje się pokonać przy pomocy drabin, czy robiąc podkopy"

"Ale to (zapora - PAP)i tak w znacznym stopniu ograniczyło działania migrantów" - podkreślił.

Zgodnie za założeniem, pierwszy etap prac - montaż około 100 km dwuczęściowej bariery fizycznej, składającej się z zasieków concertina oraz ogrodzenia z zasiekami spiralnymi – ma być ukończony w ciągu najbliższych miesięcy. Prace na całej długości granicy litewsko-białoruskiej mają być zakończone do 1 września przyszłego roku. Długość granicy litewsko-białoruskiej to 679 km.

Poseł podkreślił znaczenie wizyty w niedzielę w Wilnie przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen i sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga i ich zapowiedź wzmocnienie wzajemnego partnerstwa w obliczu zagrożeń hybrydowych.

"Element odstraszający"

„Jest to bardzo ważny element odstraszający. Ważny przekaz, że ani Litwa, ani Polska, ani Łotwa nie będą pozostawione same sobie. Bardzo wyraźnie zostało wskazane, że jeżeli ktoś przekroczy czerwoną linię, będzie odpowiedź” – ocenił Kaszcziunas.

Przewodniczący sejmowego komitetu bezpieczeństwa narodowego popiera też inicjatywę litewskiego rządu rozpoczęcia dyskusji nad możliwością wytoczenia Łukaszence procesu międzynarodowego. O takiej inicjatywie poinformował szef MSZ Gabrielius Landsbergis.

„Uwzględniając jego (Łukaszenki) niechęć do współpracy z organizacjami międzynarodowymi, oraz poparcie ze strony Rosji będzie to bardzo trudne, ale w imię sprawiedliwości historycznej, sprawiedliwości moralnej takie działania popieram” – powiedział Kaszcziunas. (PAP)

Autorka: Aleksandra Akińczo

ja/