![Fot. PAP/Artur Reszko](/sites/default/files/styles/main_image/public/202112/pap_20210903_0BN.jpg?h=9181e925&itok=jHdepgiG)
Komendant Jakubaszek podczas konferencji prasowej w centrum prasowym w Popławcach na Podlasiu powiedział, że na pograniczu nastąpiła pewna stabilizacja. Zwrócił uwagę, że polskie służby już od pięciu miesięcy starają się sprostać kryzysowi na granicy. "Robimy to skutecznie. W sposób doraźny stworzyliśmy cały system organizacyjny, logistyczny, finansowy i kadrowy, który pozwoli nam na zorganizowanie szybkiego i sprawnego współdziałania" - mówił generał.
Stan wyjątkowy pozwolił ustabilizować sytuację
Podkreślił przy tym, że Straż Graniczna została skutecznie wsparta przez wojsko i policję. "To zostało zrobione w sposób szybki, sprawny i tak skuteczny, że odnotowaliśmy pewną stabilizację" - oświadczył. Zastrzegł jednak, że trudno mówić o zbliżaniu się do kresu kryzysu.
Jakubaszek podkreślił, że na uspokojenie sytuacji wpłynęło m.in. wprowadzenie stanu wyjątkowego. "Wiele kontrowersji budził stan wyjątkowy. Z punktu widzenia organizacyjnego i taktycznego jasno trzeba powiedzieć: To absolutnie pomogło w ustabilizowaniu sytuacji na odcinku granicy. Spowodowało, że mogliśmy działać sprawniej i bezpieczniej dla ludności pogranicza" - mówił.
Jak dodał, stan wyjątkowy uspokoił sytuację na samej granicy i ludność pogranicza.
Generał poinformował też, że największe nasilenie prób nielegalnego przekroczenia granicy przeniosło się trochę na południe. "W zasadzie na granicę sąsiedztwa woj. podlaskiego z woj. lubelskim, gdzie codziennie dochodzi od mniejszych czy większych prób grupowych przekroczeń granicy" - dodał.
"Sytuacja na granicy ma charakter absolutnie nieprzewidywalny"
Komendant Jakubaszek podczas konferencji prasowej w centrum prasowym w Popławcach na Podlasiu pytany był, jakiego rodzaju zagrożenia są w strefie przygranicznej, że dziennikarze nie mogą swobodnie pracować bez nadzoru mundurowych, poza kilkugodzinnymi wycieczkami i czemu nie poprosiliśmy o pomoc Frontexu.
Jakubaszek powiedział, że "ponad dwa miesiące temu był tutaj dyrektor generalny agencji Frontex Fabrice Leggeri". "Bezpośrednio i naocznie wizytował granicę, wyciągnął odpowiednie wnioski i jesteśmy w stałym kontakcie. Jeśli chodzi o elementy analizy ryzyka, produkty analizy ryzyka, określone sytuacje nadzoru, który na granicach zewnętrznych przez różnego rodzaju systemy satelitarne pełni Frontex, absolutnie współpracujemy" - dodał. "Odrzucanie współpracy, jeśli chodzi o agencję Frontex, z naszej strony nie ma uzasadnienia, jeśli chodzi o stan realny" - zapewnił.
Generał powiedział, że "zarówno stan wyjątkowy, jak i obecne ograniczenia, dotyczą plus minus dwóch kilometrów, liczonych od granicy państwa, do właśnie tych obrębów". Jeśli chodzi o zagrożenia, wymienił nieprzywidywalność. "Cała ta sytuacja ma charakter absolutnie nieprzewidywalny, nie wiemy, w którym momencie w jakiej sytuacji będzie organizowana kolejna próba nielegalnego przekroczenia granicy ani kiedy, gdzie i kto będzie podjeżdżał po tych ludzi i jakim środkiem transportu" - przekazał.
Zwrócił uwagę, że przemytnicy posiadają przy sobie broń i niebezpieczne narzędzia, więc naprawdę tutaj nie jest to (zabezpiecznie - PAP) absolutnie na wyrost, ale adekwatne. "Proszę zauważyć, co dało nam dwumiesięczne, w jakimś stopniu ograniczenie, absolutnie wyciszenie sytuacji na chwilę obecną przynajmniej, jeśli chodzi o liczbę migrantów, dlaczego ci migranci nie przyjeżdżają do Mińska w takiej ilości jak do tej pory? Dlatego, że był jasny system ochrony granicy, który koncentrował się głównie na organizacji tego, co się dzieje po stronie białoruskiej" - zauważył.
"W sierpniu przed stanem wyjątkowym niektóre działania przedstawicieli różnych podmiotów nie ułatwiały nam, mówiąc dyplomatycznie, działań w ochronie granicy państwa. A takim symbolem tego nieułatwiania był Usnarz, gdzie sztucznie wykreowane obozowisko po stronie białoruskiej spowodowało duże zainteresowanie po stronie polskiej i absolutnie ciężko było skupić się na ochronie granicy, gdyż mieliśmy ataki werbalne i próby przedarcia się na stronę białoruską, jeżeli chodzi o osoby z naszej polskiej strony" - dodał.
"Elementy rozciągania zabezpieczenia technicznego w postaci concertiny - to też miało to miejsce. Podjeżdżano samochodem i rozciągano drut, to też nie są działania, które ułatwiają ochronę granicy państwa i skupienie się głównie na kierunku białoruskim" - dodał.
Centrum prasowe w Popławce
W piątek zainaugurowano działalność centrum prasowego dla mediów relacjonujących sytuację na polsko-białoruskiej granicy. Ośrodek znajduje się we wsi Popławce położonej między Sokółką i Kuźnicą (Podlaskie). To lokalizacja poza terenem przygranicznym objętym ograniczeniami obowiązującymi od 1 grudnia.
Od środy do 1 marca przy granicy z Białorusią obowiązuje zakaz przebywania, z którego wyłączeni są m.in. mieszkańcy czy miejscowi przedsiębiorcy. Zgodnie z nowelizacją, która umożliwiła wprowadzenie tego zakazu, na czas określony i na określonych zasadach komendant placówki SG będzie mógł zezwolić na przebywanie na tym obszarze również innych osób, w szczególności dziennikarzy.
Zakaz wprowadzono w 183 miejscowościach w województwach podlaskim i lubelskim przylegających do granicy z Białorusią. (PAP)
Autorzy: Mateusz Mikowski, Wojciech Kamiński, Olga Łozińska
ja/