Amerykański dziennik informuje, że po ucieczce z Białorusi kontroler miał przedstawić polskim służbom szczegółowe dowody na to, że samolot został zmuszony do lądowania w ramach operacji porwania Protasiewicza, zorganizowanej przez białoruskie służby wywiadowcze. Wśród metod, jakimi posłużono się w tym celu, było poinformowanie o rzekomym podłożeniu na pokładzie samolotu materiałów wybuchowych.
"NYT" podaje, że Stanisław Żaryn, rzecznik koordynatora polskich służb specjalnych, przekazał dziennikarzom gazety, że polscy śledczy, badający porwanie samolotu linii Ryanair, zdołali uzyskać relację bezpośredniego świadka działań na wieży kontrolnej w Mińsku. Dodał, że według świadka oficer białoruskiego KGB przebywał na wieży kontrolnej w trakcie przechwytywania samolotu.
Jak relacjonuje dziennik, oficer ten "w kluczowym momencie" miał podporządkować sobie kontrolera ruchu lotniczego; przez cały czas trwania incydentu „utrzymywał stały kontakt telefoniczny z kimś, komu donosił, co aktualnie dzieje się z samolotem”.
Zbiegły kontroler lotów był odpowiedzialny za przekazanie pilotowi samolotu informacji, że na pokładzie znajduje się bomba i że powinien wylądować w Mińsku "ze względów bezpieczeństwa".
"NYT" informuje, że przekazane przez świadka relacje z porwania samolotu mogą pomóc polskim prokuratorom w przygotowaniu postępowania sądowego przeciwko władzom białoruskim.
Na pokładzie samolotu linii Ryanair, lecącego z Aten do Wilna, znajdował się m.in. Protasiewicz i jego partnerka - Sofia Sapiega. Samolot został zmuszony do lądowania w Mińsku, a Protasiewicz i Sapiega zostali aresztowani. (PAP)
js/