„Nasze byłe pracowniczki podczas blokady wybrały inne ścieżki kariery zawodowej i już do nas nie wróciły” – powiedziała telewizji właścielka agencji towarzyskiej Yantra.
Aby zachęcić do podejmowania pracy w jej firmie, oferuje nowo zatrudnionym finansową premię w wysokości 500 euro.
Z informacji AT5 wynika, że podobne problemy mają inne podmioty świadczące płatne usługi erotyczne.
Zdaniem Gudrun Wilsterman, właścicielki Courtesan Club, osoby, które odeszły z zawodu, chcą przeczekać pandemię. „One często nie chcą podejmować ryzyka” – twierdzi Wilsterman.
Teraz klienci muszą czekać często kilka dni na to, aby zostać obsłużonym lub są odprawiani z kwitkiem - informuje telewizja.
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)
dsk/