"Są określone metody walki z epidemią, jedne są bardziej radykalne, inne mniej, niewątpliwie mycie rąk, utrzymywanie dystansu i noszenie dobrych masek jest jedną z tych metod. Drugą - nie jedyną, bo można też badać odporność - jest stosowanie szczepień jako takich na skalę masową" - powiedział prof. Simon.
W rozmowie z Magazynem przyznał, że jest "teraz zwolennikiem obowiązkowych szczepień, nie całego społeczeństwa, ale wybranych grup zawodowych, które się bardzo narażają i jednocześnie są zagrożeniem dla innych".
"Czyli mam tu na myśli obowiązek szczepień dla służby zdrowia, dla absolutnie wszystkich innych możliwych służb, dla opiekunek do dzieci w przedszkolach, żłobkach, wszędzie tam, gdzie jest ogromne narażenie i łatwe przenoszenie wirusa na inne osoby" - powiedział profesor.
Na uwagę gazety, że eksperci uważają, że szczyt zakażeń może być w okolicach świąt Bożego Narodzenia, ale szczyt zgonów będzie później, prof. Simon powiedział: "Myślę, że przez szczyt przebijamy się teraz, przez te ostatnie dwa-trzy tygodnie, a potem on się będzie wypłaszczał". (PAP)
kgr/