"Pacjent uważał, że przeprowadzamy eksperyment medyczny. Zmarł, wciąż nie wierząc w COVID". Dramatyczna relacja lekarki

2021-12-14 11:13 aktualizacja: 2021-12-14, 23:09
Fot. PAP/Leszek Szymański
Fot. PAP/Leszek Szymański
Pacjentów przybywa każdego dnia, nie było jeszcze tak dużego obłożenia – przekazała PAP kierowniczka szczecińskiego szpitala tymczasowego dr Magda Wiśniewska. Zaznaczyła, że zdarzają się pacjenci, którzy nawet po przyjęciu do szpitala negują istnienie koronawirusa i odmawiają leczenia.

"Od kilku tygodni sytuacja w szpitalu tymczasowym stale się pogarsza - pacjentów przybywa każdego dnia, przy czym z dnia na dzień jest ich w naszym szpitalu więcej. Obecnie to prawie 120 osób. Tak dużego obłożenia jeszcze nie mieliśmy" – powiedziała PAP kierowniczka szczecińskiego szpitala tymczasowego dr n. med. Magda Wiśniewska.

Jak dodała, do 70 proc. pacjentów to osoby niezaszczepione – ale dla medyków nie jest to "żadnym zaskoczeniem". Wskazała, że "nie dziwi", iż do szpitala trafiają osoby, "które nie mają w sobie tej bariery immunologicznej (zapewnionej szczepieniem – PAP), by lepiej radzić sobie z zakażeniem".

"Są w ciężkim stanie. To coraz młodsi ludzie (najmłodszy miał 18 lat), których często musimy podłączać do respiratorów, ponieważ wysokoprzepływowa tlenoterapia nie przynosi u nich efektu" – zaznaczyła dr Wiśniewska. "Liczby, których przecież nie ukrywamy przed opinią publiczną, jasno pokazują: nie szczepisz się? Narażasz się na ciężkie zachorowanie" – podsumowała.

Lekarka wskazała też, że niezaszczepieni pacjenci to często osoby, które negują istnienie koronawirusa twierdząc, że to przeziębienie, w skrajnych przypadkach leczą się na własną rękę "specyfikami niewiadomego pochodzenia", a także odradzają szczepienie innym.

"To są te najbardziej dramatyczne przypadki. Jak zachorują, odwlekają zgłoszenie się do lekarza i efekt jest taki, że konieczny jest pobyt w szpitalu i często podłączenie do respiratora" – relacjonowała dr Wiśniewska.

Podkreśliła, że wszyscy przebywający na OIOM-ie dla pacjentów z COVID-19 to osoby niezaszczepione.

"Trzy czwarte z nich jest podłączonych do ECMO (Extra Corporeal Membrane Oxygenation - pozaustrojowa oksygenacja membranowa – PAP). W ich przypadku już nawet respirator nie jest w stanie pomóc w oddychaniu. Płuca tylko nieznacznie wykonują swoją pracę" – podkreśliła szefowa szpitala tymczasowego.

Wskazała, że nawet po wyjściu ze szpitala, w wielu przypadkach, trzeba się liczyć z powikłaniami krążeniowo-naczyniowymi, neurologicznymi, dusznościami czy ogólnym osłabieniem organizmu, "które trwa miesiącami".

Zapytana o pacjentów, którzy najbardziej zapadli jej w pamięć odpowiedziała, że są to szczególnie osoby, które trafiają do szpitala niezaszczepione "i w trakcie choroby bardzo tego żałują", prosząc lekarzy o szczepionkę, mimo że podczas choroby jest to niemożliwe.

"Najdramatyczniejsze sytuacje przeżywamy, gdy pacjenci tak bardzo nie wierzą w COVID, że będąc już w szpitalu, z trudem łapiąc oddech, odmawiają leczenia" – powiedziała dr Wiśniewska. Zaznaczyła, że nie zdarza się to często, ale dla personelu szpitala jest "zawsze niezapomnianym obrazem".

"Zdarzyło się, że pacjent uważał, że chcemy go otruć i przeprowadzamy eksperyment medyczny – odmawiał przyjmowania leków, podłączenia wąsów tlenowych. Mieliśmy związane ręce, bo bez zgody pacjenta na leczenie nie możemy tego leczenia wdrożyć. Był już na oddziale respiratorowym i nadal odmawiał podłączenia do respiratora. Zmarł, wciąż nie wierząc w COVID" – opisała lekarka.

Szpital tymczasowy w budynku M szpitala klinicznego nr 2 na szczecińskich Pomorzanach jest jedyną tego typu placówką w Zachodniopomorskiem.(PAP)

Autorka: Elżbieta Bielecka

js/