Spotkanie zostało zorganizowane z zachowaniem reżimu sanitarnego – wydzielono sektory i są rozdawane maski. Od rana na Rynek przybywają osoby chcące skorzystać ze świątecznego posiłku – ustawiają się w kolejkach do punktów wydających gorące wigilijne dania i odbierają paczki świąteczne przygotowane przez partnerów wydarzenia.
Wigilia trwała od godziny 11 do ok. 16. Organizatorzy byli przygotowani na wydanie 40-50 tys. porcji potraw wigilijnych. W menu znalazły się m.in: barszcz, krokiety, pierogi, bigos i kasza z grzybami.
„Przez te 25 lat wigilia stała się swoistym fenomenem, bezdomni ludzie nie mając pieniędzy potrafią na ten jeden dzień w roku zjechać na krakowski rynek z całej Polski, żeby skorzystać z tych darów, a także po prostu spotkać się i być razem. Wiedzą, że ten dzień jest poświęcony im i te wszystkie starania są im dedykowane” - wskazał krakowski restaurator Jan Kościuszko.
Osoby potrzebujące – podkreślili pomysłodawcy – otrzymują nie tylko gorące posiłki i paczki świąteczne, ale wzorem poprzednich lat mogą skorzystać z bezpłatnych badań medycznych w specjalnie przygotowanym do tego celu szpitalu polowym – lekarze przez cały dzień świadczą m.in. specjalistyczne konsultacje kardiologiczne, internistyczne, ortopedyczne czy stomatologiczne. Dodatkowo chętni mogą zaszczepić się przeciwko COVID-19 w punkcie urządzonym w autobusie MPK.
Personel szpitala stanowią lekarze i wolontariusze związani z Centrum Dobroczynności im. prof. Teresy Adamek-Guzik, Związkiem Polskich Kawalerów Maltańskich, Klubem Absolwenta Collegium Medicum UJ i Fundacją Przystań Medyczna. Namiot zorganizowali strażacy ze Szkoły Aspirantów PSP w Krakowie.
W organizację wigilii od kilku lat włączają się wolontariusze i podopieczni Fundacji im. Brata Alberta z podkrakowskich Radwanowic. Jak wyjaśnił prezes fundacji ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, pomagają oni w wydawaniu posiłków i paczek żywnościowych.
W ocenie duchownego zapotrzebowanie na takie spotkania wigilijne jest ogromne – korzystają z niego osoby dotknięte bezdomnością i wykluczeniem w szerokim sensie.
„Zwłaszcza teraz w pandemii problemem jest samotność i wykluczenie i kiedy stoję co roku przy wydawaniu tych dań to widzę, że wielu ludzi przychodzi nie tylko po to, że jest ciepły posiłek, ale że mogą z kimś porozmawiać. Te rozmowy przy wigilii są bardzo ważne i coraz więcej osób mówi, że oni mają dach nad głową, skromniejsze lub większe utrzymanie, natomiast spędzają te święta samotnie” - zaznaczył ks. Isakowicz-Zaleski.(PAP)
autor: Rafał Grzyb
kgr/