W Birmie masowe mordy na ludności cywilnej

2021-12-20 10:37 aktualizacja: 2021-12-20, 11:01
Fot. PAP/EPA/GABRIEL MISTRAL
Fot. PAP/EPA/GABRIEL MISTRAL
Rządząca w Birmie od 1 lutego junta wojskowa dokonała w lipcu masowych mordów na ludności cywilnej; w ich wyniku miało zginąć co najmniej 40 mężczyzn - informuje w poniedziałek BBC po przeprowadzeniu dziennikarskiego śledztwa.

Świadkowie i ocalali z masakry opowiedzieli BBC, jak żołnierze, niektórzy nastoletni, zgromadzili mieszkańców wsi w środkowej części kraju, następnie wyselekcjonowali mężczyzn i ich zamordowali. Według nagrań, do których dotarła stacja, większość mężczyzn była przed śmiercią torturowana. Zabitych zakopano w płytkich grobach

W lipcu doszło do czterech incydentów w okolicy miasta Kani, które jest bastionem opozycjonistów w prowincji Sagaing w środkowej Birmie. Wojsko napotkało opór cywilów po przejęciu kontroli nad krajem w lutowym zamachu stanu, obalającym demokratycznie wybrany rząd kierowany przez pokojową noblistkę Aung San Suu Kyi.

BBC rozmawiało z 11 świadkami w Kani i porównało ich relacje z nagraniami z telefonów komórkowych i zdjęciami zgromadzonymi przez organizację pozarządową Myanmar Witness z siedzibą w Wielkiej Brytanii.

Masowe morderstwa zdają się być zbiorową karą za ataki przeciwko wojsku dokonywane przez grupy lokalnych bojowników z Sił Obrony Ludności. Według BBC, oddziały te chcą przywrócenia demokracji. Przed masakrami dokonanymi w lipcu walki między bojownikami a wojskiem nasiliły się.

Do największej masakry doszło we wsi Yin, gdzie co najmniej 14 mężczyzn zostało poddanych torturom bądź pobitych, a następnie zamordowanych. Ich ciała wrzucono do zadrzewionego wąwozu. W pobliskiej wsi Zee Bin Dwin zostało odnalezionych 12 okaleczonych ciał, w tym prawdopodobnie ciało dziecka i osoby niepełnosprawnej.

Ciało około 60-letniego mężczyzny zostało przywiązane do drzewa. Jego rodzina przekazała BBC, że pozostał w wiosce zamiast uciec, ponieważ wierzył, że oprawcy nie skrzywdzą go ze względu na jego wiek. Mężczyźni byli głównym celem ataków. Według ich rodzin, nie byli oni zaangażowani w działania opozycyjne.

BBC przedstawiło oskarżenia o masakry wiceministrowi ds. informacji i rzecznikowi wojska, generałowi Zaw Min Tun. Nie zaprzeczył, że żołnierze dokonali masowych morderstw. "Kiedy traktują nas jak wrogów, mamy prawo się bronić" - oświadczył generał.

ONZ prowadzi dochodzenie w sprawie możliwych naruszeń praw człowieka przez birmańskie wojsko. (PAP)

kgr/

TEMATY: