Dr Sutkowski: fikcją jest to, że osoby, które zaszczepiły się w lutym, marcu, kwietniu tego roku nadal są odporne

2021-12-23 07:07 aktualizacja: 2021-12-23, 07:12
Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Do punktów szczepień po dawkę przypominającą powinny ustawiać się tasiemcowe kolejki i to natychmiast - stwierdził w rozmowie z PAP prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski. Zauważył też, że aktualnie w Polsce faktycznie odpornych na COVID-19 jest około 14 mln osób.

"Trzeba się naprawdę spieszyć z przyjęciem dawki przypominającej. Tasiemcowe kolejki do punktów szczepień w te pędy powinny się ustawiać, ale nie widzę tego" - powiedział dr Sutkowski.

Wyjaśnił, że złudnym jest przeświadczenie, że osoby w pełni zaszczepione - a jest ich w tej chwili blisko 21 mln - są odporne na zachorowanie.

"Fikcją jest to, że na przykład osoby, które zaszczepiły się w lutym, marcu, kwietniu tego roku nadal są odporne. Armia ludzi, która przyjęła właśnie wtedy szczepienia, jest bezbronna wobec koronawirusa i to nie chodzi tylko o osoby starsze, ale też o osoby w średnim wieku" - zaznaczył.

Wyjaśnił, że tak naprawdę w Polsce rzeczywiście odporne są trzy grupy - w sumie około 14 mln osób.

"Po pierwsze to około 6 mln osób, które zaszczepione są trzema dawkami. Po drugie osoby, które zaszczepiły się dwukrotnie, ale w wakacje tego roku. One mają jeszcze odporność po tym szczepieniu. To jest też około 6 mln. Po trzecie, odporność mają osoby, które niedawno zachorowały na COVID-19 i przechorowały go kilka miesięcy temu, maksymalnie do 6 miesięcy. To kolejne około 2 mln" - stwierdził.

"Daje to łącznie 14 mln osób, które są odporne na koronawirusa w tej chwili" - wyliczył, zauważając, że w naszym kraju w dalszym ciągu 24 mln osób jest narażonych na zakażenie.

"Mamy 24 do 14 na korzyść koronawirusa" - podsumował.

Równocześnie ostrzegł, by nie lekceważyć epidemii, bo sytuacja jest poważna, choć pod koniec roku statystyki zakażenia powinny nieco wyhamować. "Nie udawajmy, że to wszystko zniknie. Co prawda między Świętami a Nowym Rokiem możemy zobaczyć spadek liczby zakażeń i zgonów, bo ten widoczny teraz jest pokłosiem szczytów w zachorowaniach wynoszących ponad dwadzieścia kilka tysięcy dwa, trzy tygodnie temu. Będziemy mieli pewien oddech, ale prawdopodobnie potem rozprzestrzeni się wariant omikron" - zaznaczył.

Zaapelował też, by się szczepić i chronić, ograniczyć wyjazdy na Święta i testować jeszcze przed przylotem do Polski, by nie wnosić wirusa na pokład samolotu.

"Teraz powinniśmy przede wszystkim szczepić się i chronić. Nie wyjeżdżać na Święta, jeśli nie trzeba. Testować się wcześniej, niż po przylocie na lotnisko do Polski. Nie mówię, żeby nie świętować, ale róbmy to ostrożnie. To naprawdę dużo to nie kosztuje" - zaapelował ostrzegając jednocześnie, że "w połowie stycznia w Polsce omikron może stać się już ogromnym problemem".

Na razie w Polsce potwierdzono 7 przypadków nowego wariantu koronawirusa - omikron. Resort podał w środę, że wykryto 18 021 nowych zakażeń koronawirusem, a zmarło 775 osób z COVID-19 - najwięcej w obecnej fali pandemii. Liczba zakażonych od początku epidemii przekroczyła 4 mln, umarłych 92,8 tys. Najwięcej do tej pory przypadków śmiertelnych z powodu COVID-19 podczas trwania IV fali pandemii odnotowano 15 grudnia. Resort zdrowia przekazał wtedy, że na COVID-19 zmarły 173 osoby, a PAP)

Autorka: Klaudia Torchała

io/