Według zakładu Santa Casa da Misericordia oraz państwowego Urzędu Regulacji i Kontroli Gier (SPIJ) w Lizbonie fenomen może mieć związek z nasilonymi od marca 2020 r. restrykcjami sanitarnymi, a także z dłuższym niż dotychczas przebywaniem obywateli w domu.
Szacunki te wskazują, że o ile przed pandemią w Portugalii wydawano dziennie około 15 mln euro na gry losowe, to obecnie wydatki te przekraczają już poziom 25 mln euro.
"Wprawdzie kasyna i kolektury były u nas przez pewien czas zamknięte, ale gracze przerzucili się do Internetu, gdzie nie brakuje okazji do obstawiania" - powiedziała PAP seniorka dzielnicy Benfica Maria Azevedo.
Przyznaje, że po trwającej kilka tygodni kwarantannie społecznej, sama wróciła do dawnego nawyku kupowania zdrapek, zwanych jako "Raspadinha". Nabywa je głównie w kioskach lub kawiarniach.
"W mojej grupie wiekowej rzadko kto gra online. Udział osób na emeryturze w hazardzie najczęściej przejawia się poprzez kupowanie zdrapek. Ludzie chyba czują się sfrustrowani wszechobecnymi limitami i pewnie dlatego częściej chcą się zabawić, poczuć wolnymi" - wyjaśniła Azevedo.
Z danych sprzedawców gier "Raspadinha" wynika, że blisko 60 proc. Portugalczyków, kupujących zdrapki, stanowią kobiety, zaś 57 proc. uczestników tej gry bierze w niej udział z chęci wygrania nagrody. Z kolei 35 proc. uzasadnia grę tym, że "zabawa ta jest mało skomplikowana".
Na duże zyski z gier losowych mogą liczyć jednak tylko nieliczni. W ciągu roku bowiem nagrody przekraczające poziom 1 mln euro wygrywa w Portugalii tylko około 60 osób.
Wraz z coraz większą liczbą graczy rośnie jednak łączna pula nagród, która podczas minionego roku wyniosła w tym iberyjskim kraju 1,7 mld euro.
Fenomen ma też swoje ciemne strony – uzależnienie od hazardu. Medycy wskazują, że z miesiąca na miesiąc zwiększa się liczba mieszkańców Portugalii, poszukujących pomocy psychologicznej, aby wyrwać się z nałogu.
"Wraz z pandemią liczba zgłaszających się o pomoc osób wzrosła o prawie trzy razy. Ponad 80 proc. z nich jest uzależniona od gier online. W większości przypadków to młodzi mężczyźni z wyższym wykształceniem i objawami stanów lękowych lub depresji" - podał portugalski Instytut Pomocy Graczom (IAJ).
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
kgr/