Idea pisania ikon na skrzyniach po amunicji, która zrodziła się po wybuchu konfliktu w Donbasie, polega na tym, by przepracować tę wojnę, "by wpisać ją w odpowiedni kontekst" - podkreśla w rozmowie z PAP Kłymenko. "Poprzez nasze dzieła chcemy przekształcić śmierć, której symbolem jest skrzynia po nabojach, w życie, tradycyjnie w kulturze ukraińskiej symbolizowane przez ikonę" - wskazuje.
Według niego chrześcijańska tradycja ikonopisarska "najlepiej mówi o życiu i śmierci, o tym, co najbardziej martwi Ukraińców przez ostatnich siedem lat". "Sztuka współczesna, kiedy zwraca się ku ironii, nie może mówić o wojnie. Bo jak można mówić z ironią o tym, że ktoś zabił człowieka?" - zastanawia się artysta.
Ikona i skrzynia, śmierć i życie
Projekt łączy w sobie to, co na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe do połączenia: ikona i skrzynia, śmierć i życie, atrybut współczesnej wojny i dawny język artystyczny, który, jak się okazało, nie jest zapomniany i jest zrozumiały na Ukrainie, w Europie, w USA - mówi Kłymenko. Jak zauważa, pokrywy skrzyń po amunicji są podobne do klasycznych desek, na których pisano ikony.
Kłymenko, który pracuje nad projektem wraz z Sonią Atłantową, opowiada, że prace cieszą się dużym zainteresowaniem i popytem. Ikony były pokazywane w kilkudziesięciu lokacjach, podróżują po całym świecie, były też w Polsce - wymienia.
Artyści zdecydowali, że zaangażują się w działania wolontariackie. Dzięki środkom ze sprzedaży ikon działa Pierwszy Ochotniczy Mobilny Szpital im. Mykoły Pyrohowa, który pomógł już ok. 60 tys. pacjentów na wschodzie kraju, gdzie od 2014 roku toczy się konflikt między wspieranymi przez Rosję separatystami a siłami ukraińskimi.
Obecnie Kłymenko uruchamia wraz z prowadzonym przez o. Michała Romaniwa Domem św. Marcina de Porres w Fastowie projekt pomocowy dla dzieci z ogarniętego konfliktem Donbasu.
W Domu św. Marcina już od paru lat prowadzona jest rehabilitacja dzieci ze strefy wojny. "To, co jest najstraszniejsze, to dzieciństwo rozdeptane przez but wojskowego. To trauma na całe życie" - ubolewa Kłymenko. "Mam nadzieję, że nasze doświadczenie, nasze ikony pomogą ojcu Michałowi" - dodaje artysta.
Z Kijowa Natalia Dziurdzińska (PAP)
js/