Prezes PiS: Morawiecki to najzdolniejszy człowiek w polskiej polityce, ode mnie też jest zdolniejszy

2021-12-27 12:23 aktualizacja: 2021-12-27, 14:22
Mateusz Morawiecki, fot. PAP/Radek Pietruszka
Mateusz Morawiecki, fot. PAP/Radek Pietruszka
Mateusz Morawiecki to bardzo zdolny, najzdolniejszy człowiek w polskiej polityce. Jak się kogoś takiego ma w składzie, w zespole, to warto, by pracował dla Polski, a nie zabierać mu szanse - mówił wicepremier Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Interii. Ode mnie też jest zdolniejszy, ale ja się z tego cieszę - dodał.

Lider PiS pytany, czy premier Morawiecki pozostanie szefem rządu do końca kadencji podkreślił, że "zmiana premiera to szalony pomysł".

Na uwagę, że takie pomysły padają nawet wśród posłów klubu PiS w Sejmie, Kaczyński zauważył, że "każdy ma przeciwników".

"Mateusz Morawiecki to bardzo zdolny, najzdolniejszy człowiek w polskiej polityce. Jak się kogoś takiego ma w składzie, w zespole, to warto, by pracował dla Polski, a nie zabierać mu szanse. Często jego przeciwnicy mają coś przeciwko, bo nie podoba im się, że po prostu jest od nich lepszy. Ode mnie też jest zdolniejszy, ale ja się z tego cieszę. Nawiasem mówiąc, między mną a premierem Morawieckim jest taka sama różnica pokoleń, jak między premierem Olszewskim a mną" - mówił Kaczyński.

"Krótko mówiąc, cieszę się z tego, że mamy w drużynie Morawieckiego, choć są tacy - szczególnie w tym samym pokoleniu, co Morawiecki - którzy patrzą na to inaczej. Ale takie jest życie" - dodał.

Kaczyński pytany, czy myśli już o tym, jak układać listy wyborcze na następne wybory zaznaczył, że główna przesłanka jest taka, by wygrać wybory. "Musimy przemawiać do różnych elektoratów, choć bywają sytuacje trudne, czego doświadczaliśmy" - przyznał.

Lider PiS był też pytany dlaczego tak długo trwała historia z Łukaszem Mejzą. "Ten temat jest już załatwiony. Proszę jednak pamiętać o jednej rzeczy. Mam wieloletnie doświadczenie, gdy jeszcze w latach 90. zaczepiano mnie, traktując jako największego złodzieja i bogacza równocześnie. Tymczasem - jak to kiedyś opisałem - miałem wówczas kota, który jest bezcenny, skromną pensję i stertę książek. A mimo to atakowano mnie, zaglądano mi pod kioskiem do portfela i żądano, bym wypisywał czeki. Nie było w tym grama prawdy, a ludzie wierzyli w moje rzekome bogactwo. Wiem też, że Mejzę zaatakowano, bo chodziło o zniszczenie sejmowej większości i zmianę układu sił w parlamencie. Te okoliczności również musiały być brane pod uwagę" - oświadczył Kaczyński.

Szef PiS dopytywany o tłumaczenia Mejzy zaznaczył, że technicznie zawiesić go nie mógł, gdyż "nie jest w mojej partii". "On się bronił w bezpośrednich rozmowach bardziej przekonująco niż na tej konferencji prasowej. My tę sprawę wyjaśnialiśmy i żadnego aktu oportunizmu nie było. Proszę jednak zderzyć tę historię Mejzy z historiami Gawłowskiego czy Grodzkiego. Proszę przypomnieć sobie, jak bezkompromisowo traktowaliśmy świętej pamięci senatora Koguta. To radykalna różnica standardów" - zwrócił uwagę szef PiS.

W czasie wywiadu Kaczyński przyznał też, że Solidarna Polska zgłasza kandydaturę Bogdan Święczkowskiego na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. "Samego Bogdana Święczkowskiego osobiście cenię i lubię. Jeżeli zostanie członkiem Trybunału Konstytucyjnego, to będzie dobrym i obiektywnym sędzią... To prawnik z krwi i kości" - mówił lider PiS zaznaczając jednak, że ostatecznej decyzji w sprawie Święczkowskiego nie ma.

Szef PiS w kontekście zaangażowania politycznego sędziów był pytany o ofensywę w mediach społecznościowych sędzi TK Krystyny Pawłowicz. "Nie ma róży bez kolców. To świetna prawniczka, pracowita sędzia, ale ma, można powiedzieć, zacięcie publicystyczne. Nic na to nie poradzę" - przyznał. (PAP)

js/