Kobieta przyznała, że zaniepokoił ją nagły ból gardła. Badanie wykonała sama z pomocą zakupionego wcześniej testu, który zabrała w podróż z Chicago do Reykjaviku.
Po otrzymaniu pozytywnego wyniku, w obawie przed zakażeniem współpasażerów, zamknęła się w samolotowej toalecie, w której spędziła resztę lotu. "To było szalone doświadczenie, na pokładzie było 150 osób i bałam się, że kogoś zakażę" - przyznała telewizji NBC News po wylądowaniu.
Załoga samolotu w czasie 5-godzinnej samoizolacji dostarczała kobiecie jedzenie i napoje.
Nie jest jasne, czy Fotieo musiała zaprezentować test na obecność koronawirusa przed wejściem na pokład samolotu. W rozmowie z telewizją CNN powiedziała, że jest zaszczepiona dawką przypominającą, a celem podróży, w którą 20 grudnia udała się z bratem i ojcem, była Szwajcaria.
Po wylądowaniu kobieta udała się do hotelu Czerwonego Krzyża w stolicy Islandii, gdzie spędziła 10-dniową kwarantannę.
Według danych Amerykańskich Centrów Kontroli i Prewencji Chorób średnia dzienna liczba nowych zakażeń z siedmiu ostatnich dni w USA wynosi 277 tys., co jest najwyższym poziomem od początku pandemii. Wskaźniki zgonów i hospitalizacji pozostają jednak względnie stabilne. (PAP)
mmi/