Ksiądz spóźnił się z przekazaniem dokumentów. Sąd Najwyższy orzeknie, czy małżeństwo jest ważne

2021-12-31 11:49 aktualizacja: 2021-12-31, 12:12
Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Poszerzony skład Sądu Najwyższego zajmie się kwestią istnienia małżeństwa w przypadku zawarcia tzw. związku konkordatowego w sytuacji, gdy ksiądz przekazał wymagane dokumenty do USC po upływie terminu. Urzędnik mimo to sporządził akt małżeństwa.

Jak wskazano w uzasadnieniu tego pytania - do którego dotarła PAP - skład trojga sędziów Izby Cywilnej SN pod przewodnictwem sędziego Dariusza Dończyka przekazał to zagadnienie dla szerszego składu siedmiu sędziów z powodu rozbieżnych stanowisk wyrażanych w publikacjach prawniczych, jak również małej liczby takich spraw rozpoznawanych dotychczas przez SN, co "utrudnia ukształtowanie się jednolitej wykładni przepisów".

Tymczasem - jak dodano w uzasadnieniu - wskazać należy na "dużą doniosłość społeczną tych przepisów dotyczących zawarcia małżeństwa w formie wyznaniowej, których wykładnia budzi poważne wątpliwości".

Ksiądz się spóźnił

SN zajął się tą kwestią w związku z rozpatrywaną kilka miesięcy temu skargą kasacyjną od orzeczenia poznańskiego sądu apelacyjnego w sprawie wytoczonej przez mężczyznę o "ustalenie nieistnienia małżeństwa".

Chodziło o związek zawarty przez powoda w jednej z lubuskich parafii 29 grudnia 2007 r. "Wymagane zaświadczenie stanowiące podstawę sporządzenia aktu małżeństwa, wskutek niedopatrzenia wikariusza, zostało przekazane do USC po upływie pięciu dni od dnia zawarcia małżeństwa. (...) Kierując się sugestią pracownika USC proboszcz parafii dokonał w sporządzonym przez duchownego zaświadczeniu korekty daty zawarcia przez strony związku małżeńskiego na 5 stycznia 2008 r. oraz zmienił numer, pod którym zostało zarejestrowane zawarcie związku małżeństwa" - zrelacjonowano sprawę.

Finalnie, "na podstawie tak zmienionego zaświadczenia, kierownik USC sporządził 10 stycznia 2008 r. akt małżeństwa". Później małżonkowie zaciągnęli na przykład wspólny kredyt na 700 tys. zł. Problemy zaczęły się w styczniu 2017 r., gdy do sądu trafiło powództwo kobiety o separacje i alimenty. Mężczyzna wniósł wtedy pozew o "ustalenie nieistnienia małżeństwa".

Przepisy nakazują "niezwłoczne" działanie

Zgodnie z zapisami Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego "niezwłocznie po złożeniu oświadczeń (...) duchowny sporządza zaświadczenie stwierdzające, że oświadczenia zostały złożone w jego obecności przy zawarciu związku małżeńskiego podlegającego prawu wewnętrznemu kościoła albo innego związku wyznaniowego". "Zaświadczenie to podpisują duchowny, małżonkowie i dwaj pełnoletni świadkowie obecni przy złożeniu tych oświadczeń" - dodaje przepis.

Regulacja stanowi ponadto, że zaświadczenie to "duchowny przekazuje do USC przed upływem pięciu dni od dnia zawarcia małżeństwa". Jednocześnie zapisy Prawa o aktach stanu cywilnego mówią, że jeżeli nie zachowano tego terminu, kierownik USC odmawia sporządzenia aktu małżeństwa.

Sądy obu instancji oddaliły powództwo mężczyzny. Generalnie argumentowały m.in., że "przekroczenie przez duchownego 5-dniowego terminu przewidzianego w przepisie, powinno skutkować odmową sporządzenia aktu małżeństwa". "Jeżeli jednak, mimo niezachowania tego terminu, akt małżeństwa został sporządzony, to małżeństwo należy traktować jako zawarte" - uznały sądy.

Jednak podczas rozpatrywania skargi kasacyjnej przed SN pojawiły się liczne wątpliwości szczegółowo omówione na blisko 30 stronach uzasadnienia. Wskazano w nim, że dyskusyjny jest pogląd głoszący, że pięciodniowy termin ma wyłącznie instrukcyjny charakter.

SN wskazał, że obecnie nie ma na przykład możliwości - w przypadku odmowy sporządzenia aktu małżeństwa przez kierownika USC - "żądania na drodze sądowej istnienia małżeństwa". "Tymczasem do istoty terminu porządkowego należy to, że nie powoduje on utraty prawa lub możności dokonania czynności w postępowaniu przed odpowiednim organem" - wskazano.

Ponadto przyjęcie takiej wykładni mogłoby prowadzić - jak zaznaczono - do sytuacji, w której fakt istnienia lub nieistnienia małżeństwa zależałby od kierownika USC. Małżeństwo wówczas nie zaistnieje, gdy kierownik odmówi sporządzenia aktu zgodnie z zapisem Prawa o aktach stanu cywilnego, natomiast będzie istniało w odniesieniu do innych osób w takiej samej sytuacji prawnej, jeśli inny kierownik USC mimo to taki akt sporządzi.

Z drugiej strony - jak wskazano w uzasadnieniu pytania - "za złagodzeniem negatywnego skutku wynikającego z nieusprawiedliwionego przekroczenia terminu przekazania zaświadczenia przez duchownego w razie sporządzenia aktu małżeństwa przez kierownika USC może przemawiać m.in., że uchybienia te nie są wynikiem zaniedbania stron, które zawarły małżeństwo wyznaniowe, lecz osób trzecich zobowiązanych do sporządzenia zaświadczenia i jego przekazania w terminie do USC".

Według składu sędziowskiego zadającego pytanie należałoby więc rozważyć uznanie, że sporządzenie aktu małżeństwa przez kierownika USC na podstawie zaświadczenia duchownego, nawet przekazanego po terminie, oznacza zawarcie związku małżeńskiego.

Na razie nie został jeszcze wyznaczony termin na rozpatrzenie tego zagadnienia przez poszerzony skład Izby Cywilnej SN. (PAP)

autor: Marcin Jabłoński

mar/