![Donald Trump. Fot. Steve Pope PAP/EPA](/sites/default/files/styles/main_image/public/202201/pap_20211009_1VN.jpg?h=e76afca4&itok=EC8E3eKF)
"Czy on jest obłąkany, czy po prostu głupi? Liczby są rozstrzygające, a fałszywe i nieregularne głosy - masywne" - oznajmił Trump w rozesłanym oświadczeniu, w którym nazwał Roundsa "senatorem" w cudzysłowie.
Były prezydent zauważył, że Republikanin to jemu zawdzięcza swój mandat, który zdobył w 2020 r. i obiecał, że "nigdy więcej nie poprze tego palanta".
Oświadczenie jest reakcją na wywiad, jakiego senator z konserwatywnej Dakoty Południowej udzielił w niedzielę telewizji ABC. Republikanin stwierdził w nim, że mimo zbadania ponad 60 zarzutów dotyczących wyborów, żadne wykryte nieprawidłowości nie urastały do rangi i skali, która mogłaby zmienić wyniki wyborów.
"Wybory były uczciwe, najuczciwsze, jakie widzieliśmy. Po prostu nie wygraliśmy wyborów, jako Republikanie, jeśli chodzi o prezydenturę"
"Wybory były uczciwe, najuczciwsze, jakie widzieliśmy. Po prostu nie wygraliśmy wyborów, jako Republikanie, jeśli chodzi o prezydenturę" - powiedział Rounds. Ostrzegł przy tym, że lansowanie tezy o fałszerstwach wyborczych może zniechęcić do głosowania wyborców Republikanów.
W obronę Roundsa wziął jego kolega z senackich ław Mitt Romney.
"Mike Rounds mówi prawdę, wiedząc że od tego zależy los naszej republiki. Republikanie jak gubernatorzy Hutchinson (Arkansas), Baker (Massachussetts) i Hogan (Maryland), senatorowie McConnell, Thune i Johnson; Bush i Cheney; plus 60+ sądów, a nawet prawicowa rada redakcyjna 'Wall Street Journal' zgadzają się: Joe Biden wygrał wybory" - napisał Romney na Twitterze.
Mimo to Trump zapowiedział wcześniej, że zamierza nadal poruszać ten temat, w tym podczas planowanego na piątek wiecu w Arizonie. Będzie to pierwszy taki występ byłego prezydenta od listopada zeszłego roku.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
dsk/