Tzw. misja pokojowa w Kazachstanie. Rosyjscy i białoruscy komandosi zostaną tam na dłużej?

2022-01-12 10:25 aktualizacja: 2022-01-12, 13:02
Fot. Russian Defence Ministry
Fot. Russian Defence Ministry
Bezprecedensowa tzw. misja pokojowa ODKB wysłana przez Moskwę i jej sojuszników na pomoc władzom w Kazachstanie, wstrząsanym protestami, ma się zakończyć w chwili „pełnego ustabilizowania sytuacji w kraju”. Eksperci są jednak ostrożni w prognozach, kiedy może to nastąpić.

Prezydent Kazachstanu Kasym Żomart-Tokajew zapowiedział, że całkowite wycofanie sił tej poradzieckiej organizacji powinno nastąpić w ciągu dziesięciu dni.

Rosyjski generał Andriej Sierdiukow, który dowodzi misją stabilizacyjną, zapowiedział z kolei, że ponad dwutysięczny kontyngent pozostanie w Kazachstanie „do pełnego ustabilizowania się sytuacji” w tym kraju.

„W chwili obecnej możliwe są dwa warianty. Albo rzeczywiście, zgodnie z deklaracjami, ta misja zakończy się w krótkim czasie. Druga wersja jest taka, że formalnie sytuacja zostanie uznana za 'niestabilną' i pobyt wojsk zostanie przedłużony” – ocenia Krzysztof Strachota z warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich.

„W obliczu chaosu, który zapanował zwłaszcza na południu kraju, w tym w największym i najbogatszym Ałmaty, wprowadzenie tych sił było postrzegane raczej z ulgą. Widzieliśmy wszyscy te obrazki - spalenie akimatu (siedziby lokalnych władz), grabieże, pogromy. Z punktu widzenia mieszkańców były to wydarzenia, które zagrażają ich bezpośredniemu bezpieczeństwu” – mówi zaś PAP Gaziz Abiszew, kazachski analityk.

„Protesty i ich skala, a także – od pewnego momentu – brutalność – stały się zaskoczeniem dla aparatu siłowego i pokazały jego niezdolność do adekwatnego reagowania” - mówi rozmówca PAP.

„Myślę, że oczekiwanie społeczne jest takie, że gdy zadania postawione przed kontyngentem ODKB zostaną wykonane, siły te opuszczą Kazachstan” – mówi Abiszew.

Podczas gdy władze w Kazachstanie mówią o spisku i planach przewrotu, sterowanym z zagranicy, a także o „20 tysiącach, uzbrojonych bojowników”, którzy mieli zaatakować kluczowe obiekty, także w stolicy, zachodni eksperci widzą w kierowanej przez Moskwę „misji pokojowej” także element geopolitycznej rozgrywki, która może doprowadzić do dłuższego pozostania na terenie Kazachstanu rosyjskich wojsk.

Swoje zaniepokojenie sytuacją wyraziły kraje zachodnie. M.in. rzecznik Departamentu Stanu Ned Price oświadczył w poniedziałek, że USA domagają się wycofania sił Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB) z Kazachstanu "na pierwsze żądanie władz" tego kraju. Apelują też o wycofanie instrukcji prezydenta w sprawie strzelania bez rozkazu.

Na prośbę prezydenta Kasyma Żomarta-Tokajewa 6 stycznia do Kazachstanu przybył ponad dwutysięczny kontyngent wojsk z Rosji, Armenii, Tadżykistanu, Kirgistanu i Białorusi. Według zapowiedzi siły te mają m.in. zapewnić ochronę kluczowych obiektów administracyjnych i wojskowych.

Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. ODKB, pol. OUBZ) to utworzony po rozpadzie ZSRR blok wojskowo-polityczny, w skład którego wchodzą, oprócz Rosji, Białoruś, Armenia, Kazachstan, Kirgistan i Tadżykistan.

Skład tzw. misji pokojowej ODKB

W składzie tzw. misji pokojowej ODKB do Kazachstanu przybyły m.in. rosyjskie jednostki wojsk powietrzno-desantowych. Białoruś skierowała do tego środkowoazjatyckiego państwa kompanię sił pokojowych ze składu brygady wojsk powietrzno-desantowych. Kirgizja wysłała ok. 150 osobowy oddział żołnierzy sił specjalnych, Armenia – stu swoich wojskowych, a Tadżykistan – ok. 200-osobowy batalion wojsk.

js/

PAP/