Obajtek pytany o sprzedaż udziałów w rafinerii Lotosu Saudi Aramco jednemu z największych koncernów naftowych świata, przekonywał, że była to konieczność.
"Gdyby nie decyzja o fuzji, nie byłoby co zbierać. Nie poradzilibyśmy sobie z transformacją energetyczną. Nie mielibyśmy środków na inwestycje. Dlatego budujemy koncern multienergetyczny" - czytamy w wywiadzie dla DGP.
Obajtek podkreślił, że transakcja to "wejście w partnerstwo ze światowym liderem w branży".
"Na całym świecie trwa proces, w którym zmniejsza się znaczenie prostego przerabiania ropy na benzynę, a rośnie rola bardziej zaawansowanej petrochemii. Saudi Aramco też chce wydłużyć łańcuch wartości o produkty wysokomarżowe i robi tak na całym świecie. Drugim równie ważnym aspektem współpracy jest długoterminowe bezpieczeństwo dostaw ropy naftowej" - powiedział dziennikarzom DGP.
Prezes Orlenu odniósł się do zarzutów o wyprzedawanie państwowego majątku:
"Wynegocjowaliśmy optymalne warunki, które pozwalają na przeprowadzenie tego procesu, zaakceptowała je Komisja Europejska. Sprzedajemy nie 30 proc. Lotosu, lecz 30 proc. zależnej spółki Lotosu, bo rafineria jest już wydzielona. Za to dostajemy wspólny rozwój petrochemii, umowę na badania i rozwój. I do tego mamy większościowy pakiet, który zapewnia nam pełną kontrolę. W umowie są też zapisy zabezpieczające przed dalszą sprzedażą" - czytamy w wywiadzie. (PAP)
dsk/