Ekspert: mutacje SARS-CoV-2 u jeleni skomplikowałyby strategię walki z pandemią

2022-01-20 06:59 aktualizacja: 2022-01-20, 11:32
Fot. PAP/Andrzej Lange
Fot. PAP/Andrzej Lange
Podejmujemy szereg decyzji w oparciu o warianty koronawirusa zaobserwowane u ludzi. Gdybyśmy musieli dołączyć do tego historię mutacji u zwierząt, to by znacznie skomplikowało strategię zwalczania pandemii. Zmieniłoby się całe zarządzanie ryzykiem – powiedział w rozmowie z PAP dr Andrew Bowman, autor badania nad 129 chorymi na COVID-19 jeleniami w Ohio.

Mimo iż koronawirusy są powszechnie znane u ssaków, odkrycie naukowców z Ohio to pierwszy trop świadczący, że dziko żyjące zwierzęta zaraziły się prawdopodobnie od człowieka poprzez picie skażonej wody. 129 chorych jeleni żyje w sześciu różnych lokalizacjach Ohio, a ich wspólną cechą jest bliskie sąsiedztwo dużych skupisk ludzkich. Naukowcy wiedzą, że w kale chorującego na COVID-19 człowieka jest aktywny wirus, który wraz ze ściekami przedostaje się do środowiska naturalnego.

W rozmowie z PAP dr Andrew Bowman powiedział, że nie wiadomo, w jakiej postaci wirus SARS-CoV-2 przetrwa w organizmach zwierząt i czy możliwe będą reinfekcje od człowieka. To ważne informacje, bo mogą wpłynąć na całą strategię walki z pandemią COVID-19.

„Dzisiaj podejmujemy szereg decyzji w oparciu o warianty koronawirusa zaobserwowane u ludzi. Gdybyśmy musieli dołączyć do tego historię mutacji u zwierząt, to by znacznie skomplikowało strategię zwalczania pandemii. Zmieniłoby się całe zarządzanie ryzykiem” – powiedział Bowman.

W Stanach Zjednoczonych żyje 30 milionów jeleni wirgińskich, w samym Ohio jest ich 600 tys.

Naukowiec podkreślił, że nie ma nic dziwnego w tym, że koronawirusy mutują w organizmach zwierząt, ale jeśli SARS-CoV-2 zmutuje w organizmie dzikich jeleni, to może być zupełnie inna wersja wirusa, niż te obserwowane u ludzi. Dodatkowo, dziko żyjących jeleni nie da się kontrolować tak, jak się kontroluje fretki czy inne zwierzęta hodowlane. Zagadką pozostaje również, czy jelenie mogą transferować wirusa na inne zwierzęta, z którymi są w kontakcie w środowisku naturalnym.

„Po raz kolejny uświadamiamy sobie, jak ważne jest kontrolowanie zdrowia nie tylko u ludzi, ale także u zwierząt. Żyjemy w ekosystemie. Ciągle szukamy odpowiedzi kto, co i komu przekazuje – to jest koło, które nie ma punktu startowego” – powiedział Bowman.

Jeśli potwierdzi się hipoteza, że jelenie wirgińskie zakaziły się od człowieka, sytuacja zasługuje na szczególną uwagę – potwierdził w rozmowie z PAP dr Szymon Drobniak, biolog ewolucyjny z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

„Jeśli zwierzęta faktycznie zaraziły się od ludzi, to sytuacja zasługuje na szczególną uwagę. W organizmach zwierząt może dojść do rekombinacji i przetasowania materiału genetycznego. A ponieważ ssaki są nosicielami też innych koronawirusów – może powstać niebezpieczny wariant. Ponieważ w USA powszechne są polowania na dzikie jelenie, nie sposób uniknąć kontaktu zwierząt z człowiekiem, a to może (nie musi) stworzyć dobre warunki do transmisji wirusa. Dużą rolę odgrywa tu przypadek” – powiedział Drobniak i przypomniał, że ewolucja tak zaprogramowała wirusy, by korzystały z „przypadku”.

Dr Andrew Bowman przypomniał też, że każda epidemia, która do tej pory dotknęła ludzkość, związana była z transmisją wirusa ze świata zwierząt na ludzi. Do dziś nie udało się ustalić, od jakiego zwierzęcia pochodził wirus grypy odpowiedzialny za wybuch epidemii grypy w 1918 r., ale naukowcy na bieżąco monitorują tego wirusa m.in. u ptaków i świń. Zdaniem Bowmana to, co znacząco odróżnia bieżącą sytuację od tej sprzed ponad stu lat, jest gęsta sieć powiązań i interakcji. W 1918 r. dużą rolę w rozprzestrzenianiu wirusa odgrywały manewry wojskowe i przerzucanie żołnierzy między kontynentami i krajami. Dziś czynników wpływających na pandemię jest nieporównanie więcej.

„Nie ma tu jednego czynnika – wszystkie ze sobą współgrają: wykorzystanie ziemi, wpływ na zmianę zachowań zwierząt przez wchodzenie w ich środowiska oraz częstość kontaktów międzyludzkich i przemieszczenie się ludzi po świecie” – podsumował Bowman.(PAP)

Autorka: Urszula Kaczorowska

kgr/