Największą niewiadomą długofalowe konsekwencje zakażenia COVID-19. "Nie poznaliśmy dokładnie wroga"

2022-01-26 07:11 aktualizacja: 2022-01-26, 12:57
Fot. PAP/Andrzej Grygiel
Fot. PAP/Andrzej Grygiel
„W ciągu dwóch lat od wybuchu pandemii nie poznaliśmy jeszcze dokładnie wroga, jakim jest koronawirus” - powiedział PAP doktor Maciej Tarkowski, immunolog z laboratorium wydziału chorób zakaźnych na uniwersytecie w Mediolanie. Zaznaczył, że największą niewiadomą pozostają długofalowe konsekwencje zakażenia, także z neurologicznego punktu widzenia.

Doktor Tarkowski pracuje w zespole badaczy, który na początku pandemii w 2020 roku odizolował szczep wirusa, jakim zarażeni byli mieszkańcy Lombardii na północy Włoch. Było to wtedy wielkie osiągnięcie pomocne w poznaniu nowego patogenu.

Wraz z innymi naukowcami z zespołu badawczego Polak został odznaczony przez prezydenta Włoch Sergio Mattarellę w 2020 roku.

W rozmowie z PAP doktor Tarkowski podkreślił, że choć świat nauki dość dobrze przyjrzał się wirusowi, to potrzeba jeszcze sporo czasu i badań, by lepiej go poznać.

„Przede wszystkim dalej musimy czekać na to, by zobaczyć, jakie konsekwencje zakażenia. Wiele badań prowadzonych jest obecnie, aby poznać długoterminowe efekty infekcji, szczególnie jeśli chodzi o skutki neurologiczne”- wyjaśnił. Jak zauważył, doniesienia naukowe wskazują, że takie mogą być, ale jakie - nadal nie wiadomo.

„Z tego powodu można powiedzieć, że wroga dokładnie jeszcze nie poznaliśmy, szczególnie zaś tego, jakich szkód może dokonać u osób, które były w cięższym stanie. Konsekwencje tego typu zakażeń, zwłóknienie płuc - częściowe lub dość poważne - na pewno pozostawiają swój znak na całe życie” - oświadczył naukowiec z Mediolanu.

Następnie zaznaczył: „Musimy pamiętać o tym, że wiązanie tego wirusa z receptorem ACE2 może być dość rozprzestrzenione w organizmie poza płucami, ponieważ ten receptor znajduje się w różnych organach”. „To nie musi być efekt natychmiastowy, może dojść do zmian, które dadzą o sobie dopiero po pewnym czasie” - dodał doktor Tarkowski, pracujący od kilkunastu lat we Włoszech.

Zapytany o to, czy możliwe jest tak dokładne poznanie tego wirusa, aby móc w niego mocniej i trafniej uderzyć, odparł: „Szczepionki już dały możliwość zapobiegania groźnym konsekwencjom potencjalnego zakażenia i widzimy, że produkcja przeciwciał po zaszczepieniu jest u wielu osób na poziomie wystarczającym”.

„Trzeba też zauważyć, że jest grupa osób, które są mniej podatne na dobrą odpowiedź na szczepionki; to te przechodzące zwłaszcza terapie immunosupresyjne. W ich przypadku możliwość zakażenia się po podaniu szczepionki jest dużo wyższa niż u osób zdrowych” - dodał.

„Czy możemy trafić w tego wirusa jeszcze lepiej? Obecnie podawana jest trzecia dawka, która ma rację bytu, bo pozwala utrzymać poziom przeciwciał mimo tego że komórki pamiętają na pewno kontakt z antygenem po dwóch dawkach; ale ta obecność przeciwciał wpływa na to, że odpowiedź jest jeszcze szybsza i w związku z tym ochrona - dużo lepsza, szczególnie u tych osób, które po dwóch dawkach przeciwciał mają mniej” - wytłumaczył naukowiec z Lombardii.

Jego zdaniem obecnie koniecznym celem, wymagającym dalszych prac jest zapewnienie większego zabezpieczenia przed ewentualnymi nowymi wariantami koronawirusa.

Dr Tarkowski przypomniał: „Mamy doniesienia o tym, że będą wchodzić na rynek nowe szczepionki, stworzone w taki sposób, że przeciwciała wyprodukowane w ich wyniku będą reagować ogólnie, nie wybiórczo, to znaczy będą rozpoznawać też inne antygeny, nie tylko te, które były wyłapywane przez wcześniejsze preparaty”.

Te nowe szczepionki, jak zauważył, będą miały większy zakres działania i zdolność wyłapywania wirusa pod względem jego zmienności antygenowej. Chodzi o to, wyjaśnił, że każdy wariant wirusa powoduje jego zmienność antygenową, sprawiającą, że przeciwciała, które zostały wcześniej wytworzone, mogą nie rozpoznać tych mutacji.

„Gdy dokonana zostanie pewna aktualizacja szczepionki, dzięki niej powstaną przeciwciała, które będą skuteczniejsze i będą obejmowały antygeny wariantów lepiej reagując na wirusa i skuteczniej eliminując możliwość zakażenia” - podkreślił.

Polski naukowiec powiedział: „Po podaniu szczepionki, której konstrukcja bazowała na sekwencji i budowie oryginalnego wirusa, były sytuacje, w których było wyraźnie widać, że odpowiedź na zakażenie wariantem Delta była mniejsza w porównaniu z tym pierwotnym”.

Podsumowując dwa lata pandemii Maciej Tarkowski stwierdził: „Nauczyliśmy się dużo, ale nie zmienia to postaci rzeczy, że problem nadal pozostał”.

Jak zauważył, przy różnym podejściu poszczególnych krajów do pandemii, jest to doświadczenie globalne.

„W pierwszych tragicznych miesiącach w niektórych państwach, a przede wszystkim we Włoszech, z tego, co się wydarzyło, wyciągnięto lekcję z pokorą, aby nie powtórzyły się na przykład sceny wywozu trumien z ofiarami Covid-19 z Bergamo” - dodał. Położył nacisk na to, że większość Włochów podeszła do restrykcji bardzo poważnie.

Przypomniał, że w końcu 2020 roku, a więc po dziewięciu miesiącach od początku kryzysu pojawia się szczepionka.

„Zaczęły się szczepienia, co jest rekordem absolutnym i bardzo potrzebnym, bo to było jedyne możliwe działanie prewencyjne, zapobiegające tragediom, a do tej pory różnego rodzaju działania kliniczne w sensie terapii nie są tak skuteczne , jak przeciwdziałanie” - powiedział polski naukowiec.

Nawiązując do obecnej sytuacji podkreślił, że obecny wariant Omikron jest mniej zjadliwy, jak poprzednia Delta. „Większość osób trafiających teraz na intensywną terapię to ci zakażeni jeszcze Deltą i niezaszczepieni” - dodał.

Zdaniem doktora Tarkowskiego możliwe jest wygaśnięcie pandemii wraz z Omikronem, przede wszystkim ze względu na zjawisko, które określił jako „masową ekspozycję na tego wirusa”.

„Ta ekspozycja naturalna plus szczepienia zabezpieczają znaczną większość nas w taki sposób, że nie będziemy ponosić ciężkich konsekwencji dla zdrowia i może to wpłynąć na to, że wraz z Omikronem faktycznie kryzys się skończy”- dodał.

Jak podkreślił, choć jego dziedziną jest nauka medyczna, to także dostrzega to, iż „dzieciom, młodzieży zabrano dwa lata życia” z powodu lockdownu i restrykcji.

„Mam nadzieję, że to wszystko z Omikronem przynajmniej się na tyle ustabilizuje, że pozwoli wrócić do normalności. Jest realna nadzieja na powrót do normalnych kontaktów i funkcjonowania społeczeństwa” - ocenił Maciej Tarkowski.

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)

kgr/