Proces "najmłodszego polskiego milionera". Odwołano już trzeci termin rozpoczęcia sprawy

2022-01-27 11:46 aktualizacja: 2022-01-28, 08:03
Piotr Kaszubski. Fot. PAP/Mateusz Marek
Piotr Kaszubski. Fot. PAP/Mateusz Marek
Przed warszawskim sądem rejonowym wciąż nie ruszył proces Piotra Kaszubskiego okrzykniętego "najmłodszym polskim milionerem", którego prokuratura oskarża o nieodprowadzenie ponad 3 mln zł podatku. W czwartek odwołano już trzeci termin rozpoczęcia tej sprawy.

Pierwotnie proces miał ruszyć 1 grudnia. Następne terminy wyznaczono na 12 oraz 27 stycznia. Za każdym razem sprawa była jednak odwoływana. Nieoficjalnie wiadomo, że przeszkodą w rozpoczęciu przewodu sądowego były m.in. problemy zdrowotne oskarżonego. W czwartek na wokandzie Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów zawisła natomiast informacja, że sprawę zdjęto "z uwagi na usprawiedliwioną nieobecność sędziego referenta".

Na ławie oskarżonych obok Kaszubskiego (wyraził zgodę na publikację nazwiska) zasiądzie także jego "prawa ręka", Mikołaj D., który m.in. zarządzał spółkami i nadzorował sprawy finansowe.

Prokuratura: Kaszubski zatajał prowadzenie działalności na własny rachunek, posługując się innymi podmiotami gospodarczymi, którymi faktycznie kierował

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu w listopadzie 2020 r. Prokuratura zarzuca w nim Kaszubskiemu nieujawnienie organom podatkowym przedmiotu oraz podstawy opodatkowania oraz nieskładaniu deklaracji z osiągniętych dochodów. Według śledczych mężczyzna w 2014 r. zarobił 5,9 mln zł, z czego powinien odprowadzić prawie 1,9 mln zł podatku, natomiast w 2015 r. osiągnął dochód ponad 4 mln zł, z czego do Skarbu Państwa powinno trafić 1,3 mln zł.

Według prokuratury Kaszubski zatajał prowadzenie działalności na własny rachunek, posługując się innymi podmiotami gospodarczymi, którymi faktycznie kierował. Grozi mu za to do 10 lat pozbawienia wolności i wysokie grzywny.

Druga głośna sprawa dotycząca oszustw przy sprzedaży suplementów diety, wybielających past do zębów i kosmetyków wciąż jest ona na etapie prokuratorskiego śledztwa. Śledczy szacują liczbę poszkodowanych na 174 tys. osób, a kwotę oszustwa na 28 mln zł.

W związku z tym postępowaniem we wrześniu 2016 r. wydano za Kaszubskim europejski nakaz aresztowania. Na jego podstawie został on sprowadzony do Polski z Austrii, gdzie się ukrywał. W toku śledztwa prokuratura zgromadziła dodatkowy materiał dowodowy i chciała uzupełnić stawiane mężczyźnie zarzuty. Przepisy stanowią, że do wykonania takiej czynności polski wymiar sprawiedliwości potrzebuje zgody od państwa, które zgodziło się wydać podejrzanego. Choć w I instancji austriacki sąd wyraził taką zgodę, nie wyraził jej już jednak tamtejszy sąd odwoławczy.

Od kilku lat w związku ze sprawą dotyczącą oszustw przy sprzedaży suplementów Kaszubskiego obowiązuje zakaz opuszczania kraju

Z tego właśnie powodu obrona domagała się umorzenia postępowania w sprawie dotyczącej nieodprowadzania podatku. "W mojej ocenie zachodzi negatywna przesłanka procesowa, czyli brak zgody uprawnionego podmiotu na ściganie" - mówił PAP w grudniu ub.r. obrońca Kaszubskiego mec. Rafał Rogalski. Jak wskazał, gdy jego klient został wydany na podstawie europejskiego nakazu aresztowania przez Austrię, tamtejszy sąd zgodził się na ściganie w zakresie określonych przestępstw. "Przestępstwa zarzucone mu w tym postępowaniu nie są objęte zgodą sądu w Wiedniu" - podkreślił. W jego ocenie brakuje więc zgody na ściganie.

"Prokuratura uważa, że w jednym z toczących się dalej postępowań oskarżeni mieli dopuścić się oszustwa na szkodę osób, które zakupiły produkty. A jeżeli mieli dopuścić się oszustwa, to nie można oczekiwać w naszej ocenie, żeby te pieniądze zostały opodatkowane. Te pieniądze powinny prędzej zostać ewentualnie zwrócone pokrzywdzonym niż być opodatkowane jako przedmiot przestępstwa" - dodawał obrońca drugiego oskarżonego mec. Jan Mydłowski.

Od kilku lat w związku ze sprawą dotyczącą oszustw przy sprzedaży suplementów Kaszubskiego obowiązuje zakaz opuszczania kraju. W śródmiejskim sądzie rejonowym na rozpoznanie czeka zażalenie obrony na tę decyzję.(PAP)

Autorka: Sonia Otfinowska

dsk/