Business Centre Club poinformował, że skierował wniosek do NIK o kontrolę warunków przejęcia Lotosu przez Orlen oraz planowanej sprzedaży części aktywów Lotosu m.in. Saudi Aramco. Według organizacji transakcja nie ma "jakichkolwiek argumentów ekonomicznych".
Biuro prasowe Orlenu w wydanym oświadczeniu, zaprzeczyło twierdzeniom, które znalazły się w oświadczeniu BCC, dotyczącym połączenia PKN Orlen z Grupą Lotos.
PKN Orlen podkreślił, że nie likwiduje Grupy Lotos. "Celem fuzji PKN Orlen z Lotosem jest budowa zintegrowanego koncernu multienergetycznego, który z sukcesem sprosta wyzwaniom, jakie stoją przed branżą paliwowo-energetyczną. Koncern zachowa 70 proc. udziałów w rafinerii w Gdańsku, która za zgodą akcjonariuszy została włączona do samodzielnej spółki. Zachowa również także cały obszar poszukiwania i wydobycia węglowodorów, cały obszar produkcji olejów i środków smarnych, obszar działalności hurtowej prowadzony w spółce Grupa Lotos (sprzedaż do partnerów koncernowych), około 100 obiektów detalicznych, obszar logistyki kolejowej i cały szereg działalności dodatkowej nie podlegającej środkom zaradczym, którymi będzie mógł skutecznie zarządzać i integrować dla uzyskania efektów synergii" - wskazano w oświadczeniu.
Orlen przekonuje ponadto, że nie jest prawdą, że nie istnieją dla transakcji (połączenia Orlenu i Lotosu) argumenty ekonomiczne.
Zgodnie z ogłoszonymi w połowie stycznia decyzjami, Saudi Aramco ma kupić trzydzieści procent udziałów w rafinerii Lotosu, węgierski MOL - 417 stacji paliw Lotosu, a Unimot - bazy paliw. PKN Orlen w ten sposób realizuje warunki fuzji postawione przez Komisję Europejską. Jednocześnie koncern podpisał z Saudyjczykami umowy: na dostawy ropy, współpracę w obszarze badań i rozwoju oraz wspólne analizy dotyczące inwestycji w obszarze petrochemii.
"Połączenie jest efektem strategicznego patrzenia w przyszłość i podjęcia działań mitygujących ryzyka rynkowe związane z polityką klimatyczną KE oraz zachodzącymi zmianami rynkowymi, od których nie ma odwrotu. Jest to działanie mające na celu ograniczenie ryzyka samodzielnego działania rafinerii niezintegrowanej z petrochemią w świetle nadchodzącej transformacji energetycznej i prognozowanego zmniejszenia popytu na paliwa płynne. W wyniku transakcji zawiązany zostaje sojusz z największym branżowym partnerem posiadającym dostęp do technologii petrochemicznych, dającym szansę na przeskok technologiczny dla całego połączonego koncernu i gospodarki. Proces połączenia PKN Orlen z Grupą Lotos i PGNiG doprowadzi do stworzenia silnego koncernu z przychodami na poziomie ok. 200 mld zł, o łącznej kapitalizacji ok. 80 mld zł" - zaznaczono.
Płocki koncern twierdzi ponadto, że nieprawda jest, iż transakcja nie jest korzystna finansowo, a aktywa Grupy Lotos zostały źle wycenione. "Cena uzyskana w trakcie negocjacji dla całego pakietu środków zaradczych, czyli ok. 4,9 mld zł, przewyższa bieżącą kapitalizację rynkową alokowaną do zbywanej części biznesu. Kapitalizacja na koniec stycznia br. wynosiła 4,2 mld zł. Odniesienie do kapitalizacji najlepiej odzwierciedla realność osiągniętych parametrów rynkowych na transakcji, stąd niezrozumiałe są tezy o zbyt niskiej wycenie aktywów w stosunku do ich wartości rynkowej" - wyjaśniono.
Orlen zapewnia też, że nie pozbywa się najatrakcyjniejszych elementów biznesu, ponieważ "średnia marżowość nabywanych obiektów nie jest niższa niż średnia marżowość obiektów objętych środkami zaradczymi". "W ramach jednej transakcji wymiany aktywów, PKN Orlen stanie się na węgierskim rynku czwartym koncernem pod względem liczby stacji. Koncern poszerzy również obecną sieć stacji na Słowacji o 41 nowych obiektów i umocni swoją pozycję na tym rynku" - podkreślono.
Biuro prasowe Orlenu odniosło się również do stytuacji na rynku stacji paliw, jaka powstanie po fuzji z Lotosem. Przypomniano, że obecnie w Polsce funkcjonuje ok. 7,8 tys. stacji benzynowych. "W ramach transakcji MOL osiągnie udział w rynku na poziomie około 5 proc. i z tej perspektywy stawianie tez o zagrożeniu dla bezpieczeństwa energetycznego kraju jest nieuzasadnione. Podkreślamy, że MOL jest koncernem obecnym na rynku detalicznej sprzedaży paliw w kilku krajach UE, np. w Czechach, gdzie konkuruje z PKN ORLEN. Tam działalność MOL w tym segmencie nie budzi żadnych kontrowersji" - wskazano.
Orlen zapewnia, że przejęcie Lotosu nie spowoduje likwidacji miejsc pracy. "Zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami nie są planowane zwolnienia grupowe. Intencją PKN Orlen jest zabezpieczenie pracowników spółek objętych środkami zaradczymi, tak aby jako specjaliści, pozostali w nowych strukturach wybranych partnerów. Takie gwarancje są przedmiotem umów z partnerami do środków zaradczych. Rozwój każdego z tych obszarów to przede wszystkim szansa dla pracowników, będących specjalistami w wymagających i niestandardowych dziedzinach" - podsumowano.
Według BCC fuzja Orlenu z Lotosem "nie ma jakiegokolwiek uzasadnienia" z punktu widzenia Skarbu Państwa. "Podstawowym warunkiem przejęć i łączenia firm jest zdobycie dodatkowego udziału w rynku. Przy opisywanej transakcji następuje zmniejszenie udziałów w rynku i oddanie jego dynamicznego fragmentu firmom zagranicznym. Likwiduje się przy tym strategiczną firmę sektora naftowego polskiej gospodarki – firmę bardzo dobrze prosperującą i będącą wśród dwudziestu największych spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w indeksie WIG 20, dającą zatrudnienie, płacącą podatki, pozytywnie oddziałującą w wielu wymiarach na lokalny i krajowy rynek" - wskazuje organizacja..
Zdaniem prezesa BCC Marka Goliszewskiego, gdyby doszło do przejęcia Lotosu przez Orlen i sprzedaży części aktywów gdańskiej spółki innym podmiotom, byłaby to "jedna z najbardziej brzemiennych w kosztowne skutki decyzja w 30-leciu polskiej transformacji". "Ponieważ nie dostrzegamy w tej transakcji jakichkolwiek argumentów ekonomicznych, przy tak poważnych wątpliwościach, zwróciliśmy się do NIK z wnioskiem o kontrolę doraźną" - argumentował szef BCC. (PAP)
autor: Michał Boroń
kgr/