Budowa chlewni w Siedleminie. Burmistrz Jarocina: los inwestycji pod znakiem zapytania

2022-02-08 18:50 aktualizacja: 2022-02-09, 08:52
Fot. PAP/Tomasz Wojtasik
Fot. PAP/Tomasz Wojtasik
Mieszkańcy wielkopolskiego Siedlemina protestują przeciwko budowie przemysłowej chlewni na 46 tysięcy świń. Zdaniem władz Jarocina nie ma powodów do niepokoju. Los inwestycji stoi pod znakiem zapytania, ponieważ gmina nie jest w stanie zabezpieczyć inwestycji wymaganą ilość wody - oświadczył we wtorek PAP burmistrz Adam Pawlicki.

W położonym 5 km od Jarocina Siedleminie w 2018 r. wybudowano pierwsze w Polsce mieszkania czynszowe w ramach rządowego programu "Mieszkanie Plus". Wówczas do bloków wprowadziło się 98 rodzin. Miejscowe władze przyznały lokale w pierwszej kolejności rodzinom z dziećmi w wieku do 15 lat i z minimum dochodowym w wysokości 2 i 3 tys. zł brutto na rodzinę w zależności od powierzchni mieszkania.

W grudniu ub. roku do mieszkańców Siedlemina dotarła informacja, że ok. 1,5 km od ich miejsca zamieszkania planowana jest budowa przemysłowej chlewni. Na nieruchomości o powierzchni 200 hektarów ma być hodowanych 46 tysięcy świń. Inwestorem jest właściciel ferm wielkoprzemysłowych.

"Inwestor, który kupił dawny PGR Rusko w centrum Siedlemina, gdzie wcześniej prowadził produkcję krów, wpadł na pomysł przeniesienia inwestycji. Zaprojektował nową fermę, oddalając inwestycję od zabudowań i wystąpił do urzędu o decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia" – powiedział we wtorek PAP burmistrz Jarocina Adam Pawlicki.

Burmistrz wyjaśnił, że nie mógł odmówić wydania decyzji środowiskowej, a protestujący nie rozumieją wagi wydawanych decyzji w sprawie. "Inwestor dołączył do wniosku opinie wszystkich potrzebnych instytucji" – podkreślił.

Pozytywne opinie o inwestycji wydali: Urząd Marszałkowski w Poznaniu, agencja Wody Polskie, Sanepid i Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. "Jako organ wydaję decyzję środowiskową na podstawie tych opinii, więc nie miałem innego wyjścia, jak wydać decyzję, bo nie było przeciwskazań merytorycznych" – zapewnił Pawlicki. Dodał, że gdyby nie wydał decyzji, wtedy inwestor zaskarżyłby to do samorządowego kolegium odwoławczego i wygrałby.

Mieszkańcy nie godzą się na inwestycję

Sołtys Siedlemina i jednocześnie radny Andrzej Skrzypczak powiedział PAP, że planowana inwestycja jest ogromna. Poinformował, że mieszkańcy nie godzą się na inwestycję. "Mają pretensje do burmistrza, że nie przeprowadził konsultacji społecznych. Mieszkańcy powinni mieć prawo wypowiedzieć się w sprawie, zanim zostały wydane jakiekolwiek zgody w sprawie. Poinformowano nas po fakcie, dopiero pod koniec grudnia" – oznajmił.

Zdaniem mieszkańców sąsiedztwo chlewni może wpłynąć na zniszczenie dróg i obniżenie wartości nieruchomości. Jednak – jak dodał Skrzypczak - najbardziej prozaiczny powód to smród, który może towarzyszyć takiej inwestycji. "W tym miejscu są wiatry zachodnie i mieszkańcy Siedlemina będą narażeni na odór" – powiedział.

Mieszkańcy bloków w rozmowie z PAP nie kryją rozgoryczenia. "Burmistrz nas oszukał. Gdybyśmy o tym wiedzieli wcześniej, to powołalibyśmy do życia stowarzyszenie, które po roku włączyłoby się w postępowanie na prawach strony. Rozpoczęlibyśmy wtedy prace nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, które uniemożliwiłoby powstanie takiej inwestycji" – stwierdzili.

"Liczyliśmy na to, że władze Jarocina opamiętają się"

25 stycznia mieszkańcy Siedlemina na zebraniu wiejskim podjęli uchwałę wzywającą burmistrza do natychmiastowego przystąpienia do uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. "Liczyliśmy na to, że władze Jarocina opamiętają się i zgodnie z naszą wolą odsuną w czasie budowę tej chlewni do czasu uchwalenia miejscowego planu, co w efekcie spowoduje uniemożliwienie realizacji inwestycji w tym terenie. Ale przeliczyliśmy się" - powiedzieli.

Na lutowej sesji uchwała mieszkańców nie została przyjęta przez radnych. We wtorek grupa mieszkańców Siedlemina pojechała do Warszawy z listem otwartym do premiera dotyczącym protestu przeciwko budowie chlewni.

"Mamy ogromny żal do przedstawicieli urzędu gminy i miasta Jarocin, że nie zadbali, by poinformować nas odpowiednio o skali tej inwestycji. Nawet dziś, gdy gmina nie ma już wątpliwości, jaki jest stosunek mieszkańców do budowy przemysłowej fermy, nie mamy pewności, czy Burmistrz zdecyduje się nam pomóc. Mamy podejrzenia, że może być przeciwnie i że działania władz Jarocina sprzyjają raczej inwestorowi niż mieszkańcom. Nie ma prawa, które by nas chroniło. Nasze zdrowie i życie, majątek ludzi, którzy zbudowali w Siedleminie domy, wszystko to jest dziś zagrożone. Nie rozumiemy jak jeden inwestor, który nie jest nawet mieszkańcem wsi, wbrew woli całej naszej społeczności może dyktować nam jak żyć" - napisali m.in. w piśmie. 
 
Zdaniem burmistrza Adama Pawlickiego, by w Siedleminie powstała chlewnia, inwestor musi otrzymać decyzję o warunkach zabudowy. "A takiej decyzji nie ma i jej wydanie stoi pod wielkim znakiem zapytania" – powiedział. "Urząd zrobił analizę i nie wydam decyzji o warunkach zabudowy, jak gmina nie będzie w stanie zaopatrzyć inwestycję w wodę, a takiej ilości wody nie jesteśmy w stanie podać" – oświadczył. (PAP)

Autorka: Ewa Bąkowska

mmi/