Ofiary "Oszusta z Tindera" prowadzą zbiórkę na spłatę długu

2022-02-09 14:00 aktualizacja: 2022-02-09, 14:09
Simon Leviev, Fot. PAP/NTB/TORE KRISTIANSEN /VG
Simon Leviev, Fot. PAP/NTB/TORE KRISTIANSEN /VG
Bohaterki popularnego filmu na Netflixie" - "Oszust z Tindera" - założyły zbiórkę na amerykańskiej platformie crowdfundingowej GoFundMe. Jej celem jest spłata 600 tysięcy funtów, które kobiety zaciągnęły dla Shimona Hayuta, który znajdował swoje ofiary poprzez aplikację randkową udając potentata diamentów.

„Prawdopodobnie jesteś tutaj, ponieważ słyszałeś o naszej historii. Ostatnie dni były niczym burza śnieżna, byłyśmy kompletnie zaskoczone falą współczucia i wsparcia, jakie na nas spłynęło. Po wielu rozmowach, zdecydowałyśmy się rozpocząć tu zbiórkę” - wyjaśniają pod swoją zbiórką na platformie GoFundMe trzy bohaterki głośnego dokumentu Netfliksa. Twierdzą, że nie chciały wykorzystywać popularności filmu do tego, by prosić innych o pomoc, ale namówili ich do tego widzowie, którzy pytali, jak może je wesprzeć i czy organizują zbiórkę pieniędzy na spłatę swoich długów.

Dokument „Oszust z Tindera” to jeden z najpopularniejszych obecnie filmów na Netfliksie. Jego bohaterkami są Cecilie Fjellhoy, Pernilla Sjoholm i Ayleen Charlotte, które opisują w nim, jak padły ofiarą oszusta Shimona Hayuta. Omamione wizją szczęśliwego związku z mężczyzną, który udawał miliardera, dały mu się naciągnąć na znaczne sumy pieniędzy i zostały z długami. Teraz ofiary oszusta założyły zbiórkę na GoFundMe. 

Cecilie Fjellhoy, Pernilla Sjoholm i Ayleen Charlotte zdają sobie sprawę, że istnieją tysiące innych celów, bardziej wartościowych, na które można kwestować. I są zawstydzone tym, w jaki sposób ściągnęły na siebie kłopoty. A te są spore. W sumie wszystkie trzy kobiety muszą spłacić 600 tys. funtów. Na razie udało się zebrać niecałe 50 tys. funtów, ale z minuty na minutę kwota się powiększa o kolejne drobne datki. „My po prostu pragniemy powrócić do naszego życia” - przyznają ofiary „Oszusta z Tindera”.

Tinder, miłość i diamenty

Źródłem ich problemów stało się pragnienie miłości. Miał im ją dać bogaty potentat diamentów, którego każda z nich poznała na Tinderze. Był szarmancki, przystojny, spontaniczny i co najważniejsze zakochany po uszy. Omamione wizją wielkiej miłości, dały się oszukać. Shimon Hayut przedstawiający się na Tinderze i w mediach społecznościowych jako Simon Leviev kreślił wizje pięknej wspólnej przyszłości. Jednak na drodze do szczęścia stawali „wrogowie” miliardera i trudności w interesach. Najpierw prosił o drobne pożyczki, do czego zmuszało go rzekomo chwilowe blokady kont lub drobne opóźnienia w przelewach. Z czasem pożyczek było więcej, bo wrogowie coraz groźniejsi i zagrożenie z ich strony coraz bardziej realne. Zakochane w nim kobiety nie widziały w tym oszustwa i zapożyczały się w bankach, aby uratować rzekomo zagrożone życie Levieva. A on wydawał przekazywane mu pieniądze na drogie trunki i podróże godne miliardera za jakiego się podawał.

Trudno powiedzieć, ile kobiet uwiódł i oszukał Shimon Hayut. Producenci filmu szacują, że w sumie wyłudził aż 10 milionów dolarów. Tinderowy oszust pozostaje bezkarny. Jedyna konsekwencja, jaka go spotkała po ujawnieniu oszustw, to... zakaz korzystania z Tindera. Tymczasem jego ofiary muszą spłacać zaciągnięte długi.

Dokument „Oszust z Tindera” wzbudził wiele kontrowersji i wywołał wiele dyskusji. Obnażając pułapki internetowych randek, stał się swego rodzaju przestrogą. Jego bohaterki dostały wiele słów wsparcia, gratulacji i podziękowań za ujawnienie i nagłośnienie tej bardzo osobistej, trudnej i krępującej historii. Wśród widzów nie brakuje również opinii, że Cecilie, Pernilla i Ayleen same są sobie winne, a ich problemy to konsekwencja skrajnej naiwności. (PAP Life)