Szymański: TSUE w uzasadnieniu wyroku powiedział wiele rzeczy, na których nam zależało

2022-02-16 13:18 aktualizacja: 2022-02-16, 19:33
Minister do spraw Unii Europejskiej Konrad Szymański. Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
Minister do spraw Unii Europejskiej Konrad Szymański. Fot. PAP/Wojciech Olkuśnik
W uzasadnieniu do wyroku TSUE powiedział wiele rzeczy, na którym nam zależało; Trybunał podkreślił, że rozporządzenie o tzw. mechanizmie warunkowości może być stosowane tylko w przypadku nadużyć, korupcji i malwersacji pieniędzy unijnych - powiedział minister ds. UE Konrad Szymański.

W środę Trybunał Sprawiedliwości UE oddalił wniesione przez Węgry i Polskę skargi dotyczące mechanizmu warunkowości, który uzależnia korzystanie z finansowania z budżetu Unii od poszanowania przez państwa członkowskie zasad państwa prawnego. "Mechanizm ten został przyjęty na właściwej podstawie prawnej, zachowuje spójność z procedurą ustanowioną w art. 7 Traktatu o UE (TUE) i nie przekracza granic kompetencji przyznanych Unii, a także szanuje zasadę pewności prawa" - uznali sędziowie TSUE.

O wyrok pytany był w środę przez dziennikarzy w Sejmie minister ds. UE Konrad Szymański.

"Trybunał Sprawiedliwości stanął na stanowisku, że skarga Polski nie jest zasadna, ale w uzasadnieniu powiedział bardzo wiele rzeczy, na którym nam zależało. Zwrócił uwagę na to, że brak uzasadnienia dla tej skargi bierze się z tego, że rozporządzenie może być stosowane tylko w przypadku nadużyć, korupcji, malwersacji pieniędzy unijnych" - odpowiedział Szymański.

Podkreślił, że "Polska od dwóch lat powtarza, że rozporządzenie, które kontroluje pieniądze unijne jest niekontrowersyjne". Jak tłumaczył, problemem tego rozporządzenia jest to, że "mogłoby ono stwarzać ryzyko używania do innych celów niż po prostu ochrona budżetu". Zdaniem Szymańskiego to "problem nierozwiązany, ponieważ zobaczymy, jak będzie stosowane".

Szymański zauważył jednocześnie, że "jeżeli TSUE powtarza wielokrotnie w uzasadnieniu, trzykrotnie w komunikacie, że nie ma powodu do obaw, bo to po prostu chodzi o dobre zarządzanie pieniędzmi, to wszystko jest w porządku".

"Natomiast jak w praktyce to będzie wyglądało, to zobaczymy. Jeśli Komisja będzie chciała nadużywać tego rozporządzenia, poszerzać jego sens, to oczywiście problem wróci" - ocenił minister.

Szymański pytany był również o słowa ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który w środę w reakcji na wyrok TSUE napisał m.in., że to "dowód na bardzo poważny, polityczny, historyczny błąd premiera Mateusza Morawieckiego, który wyraził akceptację na szczycie w Brukseli w 2020 r. dla wprowadzenia tego rodzaju rozporządzenia, które dzisiaj już służy do tego, żeby wywierać presję poprzez ekonomiczny szantaż na Polskę".

Szymański podkreślił, że premier Morawiecki "po pierwsze zakończył z olbrzymim sukcesem negocjacje budżetowe, które w tamtym czasie się toczyły". "Uczynił to w bardzo niekorzystnych warunkach, okolicznościach politycznych, bo prowadziliśmy je przy w zasadzie otwartym konflikcie z KE. To się zdarzyło pierwszy raz nie tylko w polskiej historii, ale w ogóle w historii Unii" - ocenił.

"Natomiast negocjacje budżetowe były wykorzystane do tego, by osiągnąć dokładnie to, o czym czytamy w uzasadnieniu wyroku - czyli przekonanie wszystkich państw członkowskich, ale także KE, która sama z siebie przyznała, że także w ten sposób chce rozumieć rozporządzenie - uznanie, że rozporządzenie służy tylko i wyłącznie ochronie budżetu i przeciwdziałaniu malwersacjom" - powiedział Szymański, dodając, że "jeżeli taka będzie praktyka, to Polska nie ma powodu do żadnych obaw".

"Myślę, że premier wtedy w lipcu i w grudniu wykorzystał w stu procentach swój lewar negocjacyjny do tego, by wyświetlić tę sprawę bardzo jasno - same problemy związane z praworządnością, sprawy, skargi, które mamy w TSUE, nie są postawą do użycia tego rozporządzenia" - powiedział.

Dopytywany o słowa Ziobry, Szymański odparł, że "to jest specyficzność sytuacji wewnętrznej, politycznej w Polsce". "To się czasami zdarza, że wewnętrzne napięcia polityczne powodują aż tak nerwowe chaotyczne, emocjonalne komentarze. (...) Każdy robi z własnym autorytetem politycznym to, co chce. Różni ludzi używają go do różnych celów. Niektórzy do tego, by atakować premiera własnego rządu. To jest specyficzna sytuacja" - ocenił.

Rozporządzenie dotyczące mechanizmu wiążącego dostęp do środków unijnych z kwestią praworządności, któremu sprzeciwiała się Polska i Węgry zostało wynegocjowane między prezydencją niemiecką w Radzie UE, Parlamentem Europejskim i przegłosowane w listopadzie 2020 r. na spotkaniu ambasadorów państw członkowskich. Ostatecznie unijni liderzy porozumieli się w tej sprawie na szczycie w Brukseli w grudniu 2020 r.

W konkluzjach szczytu zawarto zapis, że samo ustalenie, iż doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia zawartego w rozporządzeniu mechanizmu blokowania środków unijnych. Musi bowiem zostać wykazany związek pomiędzy tym naruszeniem, a ryzykiem uszczerbku dla unijnych środków. Konkluzje zawierają też zapis, że celem rozporządzenia jest ochrona budżetu UE, w tym Next Generation EU (funduszu odbudowy), należytego zarządzania finansami oraz ochroną interesów finansowych Unii.

Rozporządzenie weszło w życie 1 stycznia 2021 r. Rada Europejska zwróciła się do Komisji o opracowanie wytycznych dotyczących stosowania mechanizmu i zastrzegła, że będzie on mógł zostać uruchomiony dopiero po przyjęciu tych wytycznych. Jednocześnie, w marcu ub.r. dwa państwa członkowskie - Polska i Węgry - zaskarżyły ten mechanizm do TSUE.

W środę unijnymi przepisami, które umożliwiły stworzenie mechanizmu warunkowości, po wniosku Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry na rozprawie w pełnym składzie zajmuje się polski Trybunał Konstytucyjny. Ziobro wniósł do TK o uznanie unijnych przepisów w rozumieniu umożliwiającym wprowadzenie mechanizmu warunkowości za niezgodne z polską konstytucją.(PAP)

Autorka: Sylwia Dąbkowska-Pożyczka

jjk/