Trybunału Sprawiedliwości UE oddalił w środę wniesione przez Węgry i Polskę skargi dotyczące mechanizmu warunkowości, który uzależnia korzystanie z finansowania z budżetu Unii od poszanowania przez państwa członkowskie zasad państwa prawnego. "Mechanizm ten został przyjęty na właściwej podstawie prawnej, zachowuje spójność z procedurą ustanowioną w art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej i nie przekracza granic kompetencji przyznanych Unii, a także szanuje zasadę pewności prawa" - uznali sędziowie TSUE.
Minister sprawiedliwości i lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro, komentując ten wyrok, stwierdził, że jest on dowodem na bardzo poważny, polityczny, historyczny błąd premiera Morawieckiego. Dodał, wyrok w sprawie mechanizmu warunkowości jest też potwierdzeniem obaw formułowanych przez Solidarną Polskę.
Kaczyński pytany w Polskim Radiu 24, czy ta ocena nie jest zbyt ostra, zwrócił uwagę, że dziś w Unii Europejskiej "trwa proces - któremu się przeciwstawiamy - ograniczenia, czy wręcz eliminowania suwerenności państw, które są członkami Unii".
Przyznał, że odrzucenie skargi przez TSUE było łatwe do przewidzenia.
"Mamy do czynienia z takim napięciem między naszym słusznym oczekiwaniem dalszego wsparcia ze strony Unii. My bardzo szybko zbliżamy się do tego momentu, w którym będziemy płatnikiem netto, ale jeszcze trochę czasu jest, trochę drogi do przebycia, i chcielibyśmy w dalszym ciągu korzystać z tego samego, z czego korzystało wiele innych państw, które już dzisiaj ten poziom 100 proc. przeciętnej UE osiągnęły" - dodał.
"Z drugiej strony jest próba wykorzystania tej sytuacji wobec państw gospodarczo nieco jeszcze w tej chwili odstających od zachodniej części UE, żeby je postawić wobec takiego wyboru, który w żadnym wypadku nie powinien mieć miejsca i który jest w oczywisty sposób sprzeczny z traktatami" - kontynuował szef PiS.
Prezes PiS o wypowiedzi Zbigniewa Ziobry: dziwię się panu ministrowi, ale cóż, takie rzeczy się w polityce zdarzają
Ocenił, że środowa decyzja TSUE jest jednym z wydarzeń na drodze, którą w tej chwili idzie Polska.
"To zdarzenie może być przedmiotem dyskusji, na przykład wewnątrz naszej koalicji, rządu, ale jestem zawiedziony tym, że takie oświadczenia padają publicznie, bo to na pewno naszej wspólnej sprawie (nie służy), a tą wspólną sprawą jest między innymi utrzymanie naszej suwerenności. Oczywiście to sprawa superważna, ale mamy także te i inne. Dlatego troszkę się dziwię panu ministrowi, ale cóż, takie rzeczy się w polityce zdarzają, nie tylko u nas, we wszystkich państwach" - powiedział szef PiS.
"Trzeba nad tym przejść do porządku dziennego i po prostu iść dalej. Ale oczywiście nie przechodzimy do porządku dziennego nad samą sprawą, sprawą obrony polskiej suwerenności" - zaznaczył Kaczyński.
Jarosław Kaczyński: mamy do czynienia z nadużyciem, z oszustwem ze strony władz unijnych
Prezes PiS zwrócił też uwagę, że ustalenia Rady Europejskiej były zapewniające, że "postulat polegający na tym, żeby jednak nie używano tego dla uchylenia traktatów, takiego de facto uchylenia traktatów i suwerenności, żeby nie był w ten sposób używany". "No niestety jest, ale to jest nadużycie" - ocenił.
"Obiecano nam, takie były konkluzje posiedzenia Rady, a następnie odpowiednie stanowisko zajęła też Komisja Europejska" - mówił. "Mamy do czynienia z nadużyciem, mamy do czynienia - powiedzmy sobie uczciwie - z oszustwem ze strony władz unijnych. Ale cóż, dzieje Unii są skomplikowane, bardzo skomplikowane, ale, generalnie rzecz biorąc, nasza obecność w Unii jest w tej chwili bardzo potrzebną dla naszej przyszłości, dla przyszłości Polski i dla przyszłości Europy" - zaznaczył Kaczyński.
Dopytywany, czy emocjonalna reakcja Ziobry nie grozi żadnymi pęknięciami w Zjednoczonej Prawicy, Kaczyński zwrócił uwagę, że w pewnych sprawach zawsze były różne poglądy. "Ale w tej sprawie suwerenności mamy ten sam pogląd" - zaznaczył szef PiS.
Kaczyński był też pytany w Polskim Radiu 24 o złożone w Sejmie projekty dotyczące sądów. Na początku lutego prezydent Andrzej Duda skierował do laski marszałkowskiej swój projekt noweli ustawy o Sądzie Najwyższym, który dotyczy odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. W ubiegłym tygodniu do Sejmu trafił również projekt klubu PiS ws. odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów.
Kaczyński w wywiadzie dla PR24: dwa projekty dotyczące sądów można połączyć w jeden
Prezes PiS, pytany, czy projekt prezydencki był dla niego zaskoczeniem, odparł: "Przyznaję, że nie wiedziałem o tym, że jest przygotowywany. Natomiast doskonale wiedziałem, że jest przygotowywany i właściwie gotowy inny projekt, który ma jakieś związki z rozmowami prowadzonymi w Brukseli". "Ale to nie jest nic groźnego. Te dwa projekty można ze sobą połączyć w jeden" - zaznaczył Kaczyński.
"Natomiast, czy przyniesie to to, na co pan prezydent kładł szczególny nacisk - czyli właśnie to porozumienie ws. Krajowego Planu Odbudowy - tego nie wiem, bo ta sprawa jest dziś dużo bardziej skomplikowana" - podkreślił prezes PiS.
Pytany przez dziennikarza o głosy mówiące o tym, że sprawa Izby Dyscyplinarnej i inne sprawy związane z zarzutami wobec Polski ws. praworządności "to pretekst do zmiany rządu w Polsce", Kaczyński odparł: "Obawiam się, że mają rację ci, którzy właśnie tak twierdzą". "Ale niezależnie od tego pewna gra się toczy i warto ją prowadzić" - dodał wicepremier.
"Jestem zdecydowanie za tym, by ją prowadzić. Wiem oczywiście, znam jej szczegóły, tylko że nawet na tym wstępnym poziomie nie jestem wcale pewien, czy to przyniesie efekty. Bo ta zmiana rządu też nie jest celem sama w sobie" - powiedział Kaczyński. Jak ocenił, celem jest "centralizacja" UE, "te bardzo daleko posunięte plany dla przyszłości Europy niesłychanie wręcz groźne". "Takie, które muszą się skończyć jakimś bardzo ciężkim starciem, a gdyby się udały, to muszą się skończyć jakąś bardzo daleko idącą degradacją tego wszystkiego, co tworzy potężną i w istocie dominującą dziś w świecie kulturę współczesności" - kontynuował.
"Bardzo mi zależy na tym, by to się wszystko nie udało i aby się udały inne plany, które my też mamy, i to nie sami, tylko z innymi, plany odbudowy tej jednoczącej się Europy, która była oparta o historycznie najważniejsze dla Europy wartości, które leżały też u podstaw Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej" - powiedział prezes PiS.
Na początku lutego prezydent Andrzej Duda złożył swój projekt noweli ustawy o SN, który dotyczy odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Zakłada m.in. likwidację Izby Dyscyplinarnej. Sędziowie, którzy w niej orzekają mieliby możliwość przejścia do innej izby lub w stan spoczynku. W SN ma zostać utworzona Izba Odpowiedzialności Zawodowej, która będzie się składała z 11 sędziów wybieranych spośród wszystkich sędziów SN na pięcioletnią kadencję. Ostatecznego wyboru członków Izby Odpowiedzialności Zawodowej miałby dokonywać prezydent.
Według prezydenta Dudy jego inicjatywa zmierza do "załatwienia dwóch dziś dla Polski bardzo ważnych spraw": pierwsza to "umożliwienie normalnego, rozsądnego funkcjonowania odpowiedzialności zawodowej w zawodach prawniczych, przede wszystkim jeżeli chodzi o osoby, które należą do stanu sędziowskiego". Drugim celem projektu jest - jak powiedział - danie rządowi narzędzia do zakończenia sporu z Komisją Europejską i odblokowania Krajowego Planu Odbudowy.
W ubiegłym tygodniu do Sejmu trafił również projekt klubu PiS ws. odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów. Zakłada on m.in. przekazanie rozstrzygania spraw dyscyplinarnych sędziów Sądowi Najwyższemu jako całości i pozostawienie Izbie Dyscyplinarnej tego sądu rozpatrywania spraw innych zawodów prawniczych.
W kwietniu 2018 r. weszła w życie nowa ustawa o SN, na mocy której m.in. powstały Izba Dyscyplinarna SN i Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. W kwietniu 2019 r. KE wszczęła procedurę naruszenia prawa UE w związku z wprowadzeniem przepisów ustanawiających Izbę Dyscyplinarną oraz jej funkcjonowaniem w kwestii postępowań dyscyplinarnych sędziów sądów powszechnych, następnie zwróciła się do Trybunału Sprawiedliwości UE. TSUE orzekł w lipcu 2021 r., że system odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów w Polsce nie jest zgodny z prawem Unii.
14 lutego 2020 r. weszła w życie nowelizacja m.in. Prawa o ustroju sądów powszechnych i ustawy o Sądzie Najwyższym, która m.in. rozszerzyła odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów i wprowadziła zmiany w procedurze wyboru I prezesa Sądu Najwyższego. KE uznając, że przepisy naruszają prawo Unii, wniosła w kwietniu 2021 r. do TSUE skargę o stwierdzenie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego. Komisja wystąpiła też z wnioskiem o zarządzenie wobec Polski środków tymczasowych.
TSUE 14 lipca 2021 r. zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów odnoszących się do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w kwestiach m.in. uchylania immunitetów sędziowskich. Na początku września ub.r. KE zdecydowała o zwróceniu się do TSUE o nałożenie kar finansowych na Polskę za nieprzestrzeganie tej decyzji TSUE. Pod koniec października ub.r. TSUE poinformował, że Polska została zobowiązana do zapłaty na rzecz KE kary pieniężnej w wysokości 1 mln euro dziennie.
W lecie ubiegłego roku likwidację Izby Dyscyplinarnej zapowiadał wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jak uzasadniał, izba ta nie sprawdziła się. Także premier Mateusz Morawiecki mówił, że Izba Dyscyplinarna zostanie zlikwidowana. Ministerstwo Sprawiedliwości informowało, że projekt reformujący SN jest przygotowywany.
(PAP)
Autorzy: Rafał Białkowski, Sylwia Dąbkowska-Pożyczka
dsk/ js/