Gen. Roman Polko: nie mogą nas mylić potencjalne pojednawcze gesty. Rosja nie zrezygnuje tak łatwo z podporządkowania sobie Ukrainy

2022-02-17 09:18 aktualizacja: 2022-02-17, 14:24
Gen. Roman Polko. Fot. PAP/Adam Warżawa
Gen. Roman Polko. Fot. PAP/Adam Warżawa
Nie mogą nas mylić potencjalne pojednawcze gesty: Rosja nie zrezygnuje tak łatwo ze swojego strategicznego celu, jakim jest podporządkowanie sobie Ukrainy - powiedział PAP.PL były dowódca jednostki specjalnej GROM gen. dyw. rezerwy Roman Polko.

Gen. Roman Polko bardzo pozytywnie odebrał to, jak w ostatnich dniach Zachód reaguje wobec rosyjskiego zagrożenia, w szczególności docenił piątkową konferencję doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake’a Sullivana, która pokazała, że USA i sojusznicy są zjednoczeni.

Ten przekaz wzmocniła wtorkowa wypowiedź prezydenta Stanów Zjednoczonych Joego Bidena, który powiedział, że "Stany Zjednoczone będą bronić każdego cala terytorium NATO całą swoją siłą, a atak przeciwko jednemu państwu NATO jest atakiem przeciwko nam wszystkim".

Gen. Roman Polko: Zachód trzyma się razem, to klucz do sukcesu

"Po raz pierwszy od 2008 r. w relacjach z Rosją to Zachód zaczął dyktować warunki, stawiając Putina w pozycji reagującego. Nie byłoby to możliwe bez integracji wewnątrz NATO i UE, które zaczęły mówić jednym, mocnym głosem. Putin zobaczył, że tym razem nie pójdzie mu tak łatwo jak w 2014 r., że Zachód trzyma się razem i to jest klucz do sukcesu" - podkreślił w rozmowie z PAP.PL generał.

"Demaskując plany Putina, informując o możliwych prowokacjach i działaniach dezinformacyjnych Rosjan, USA doprowadziły do tego, że wariant pełnowymiarowej agresji został powstrzymany, przynajmniej czasowo" - powiedział.

Najgorszym scenariuszem - w opinii gen. Polko - byłoby, gdyby to twarde stanowisko Zachodu znów ulegało zmiękczeniu. "Putin będzie teraz próbował coś dla siebie ugrać, rozbić tę jedność. Kluczowe jest, by nie dać się mu rozgrywać, by nie ustąpić, czy to w kwestiach gospodarczych, uruchomienia Nord Stream 2 czy w innych obszarach" - wskazał wojskowy. "Nie mogą nas mylić potencjale pojednawcze gesty: Rosja nie zrezygnuje tak łatwo ze swojego strategicznego celu, jakim jest podporządkowanie sobie Ukrainy" - dodał.

Ważna przestroga generała. "Jeśli nastąpi powrót do ustępstw, Putin szybko znajdzie sposobność, by znów po kawałku zjadać Ukrainę"

Jako niebezpieczną ocenił postawę Węgier i Niemiec, które z przywódcą Rosji mają przyjazne relacje. "Jeśli nastąpi powrót do ustępstw, Putin bardzo szybko znajdzie sposobność, by znów po kawałku zjadać Ukrainę” – przestrzegł.

Polko zwrócił uwagę, że z ukraińskiej granicy napływają sprzeczne informacje, jedne mówią, że oznak deeskalacji brak a inne, że Rosja wycofuje część oddziałów. "Nawet jeśli się wycofują, pytanie, na jak długo? Manewry wojskowe Putin przeprowadza co roku, może dzisiaj wycofać wojska, by za kilka miesięcy je tam wysłać ponownie, gdy okoliczności będą mu bardziej sprzyjały" - skomentował.

Poza tym w historii często zdarzało się, że manewr wycofania używany był do wprowadzenia w błąd przeciwnika: jego demobilizacji i przez to uzyskania efektu zaskoczenia.

Gen. Polko: Zachód powinien pójść za ciosem i wprowadzić rozwiązania, które by zabezpieczyły Ukrainę na dłużej

Jak podkreślił, dobrze byłoby, by Zachód poszedł za ciosem. "Ważne, by utrzymał to momentum i wprowadził rozwiązania, które by zabezpieczyły Ukrainę na dłużej, a nie zadowolił się jedną wygraną bitwą, chwilowym powstrzymaniem Putina" - powiedział PAP.PL generał.

Jakich kroków Zachodu by oczekiwał? "To kwestia silniejszego stowarzyszenia NATO z Ukrainą, być może jak najszybszego przyjęcia jej do Sojuszu, by pozostawiona sama sobie nie dryfowała w kierunku Rosji” – stwierdził.

"Ukraina ma strategiczne położenie geograficzne nie tylko z punktu widzenia Polski, ale i całego NATO. Bylibyśmy głupi, gdybyśmy pozwolili położyć na niej rękę Putinowi" - nie ma wątpliwości gen. Polko.

"Niepodległa, suwerenna Ukraina jest gwarantem naszego bezpieczeństwa. Jeśli stanie się łupem Putina, to, co się dzieje na granicy białoruskiej będziemy musieli pomnożyć razy 10" - podsumował. (PAP.PL)

Autorka: Joanna Stanisławska

js/