"Ukraina nie prowadzi i nie planuje żadnych akcji sabotażowych w Donbasie. Wzywamy społeczność międzynarodową do natychmiastowego potępienia prowokacji Rosji i separatystów, którzy wstrzymują próby rozwiązania konfliktu drogą dyplomatyczną" - zaapelował rzecznik. I dodał: "Brak odpowiedniej reakcji lub zajęcie neutralnego stanowiska tylko pogorszy sprowokowaną przez Rosję sytuację".
Nikołenko zaznaczył, że ukraińscy obywatele żyją po obu stronach linii kontaktowej i "ich pokój, bezpieczeństwo i dobrobyt są absolutnym priorytetem dla ukraińskich władz".
"Oskarżenia dotyczące rzekomego przygotowywania ofensywy na tymczasowo okupowanych terytoriach w obwodach donieckim i ługańskim nie są prawdziwe" - zapewniłł rzecznik ukraińskiego MSZ.
Według niego Ukraina jest niezmiennie oddana porozumieniu politycznemu. Z kolei Rosja "prowadzi kampanię dezinformacji i eskaluje konflikt" - ocenił.
Wspierani przez Rosję separatyści kontrolujący wschodnie regiony Ukrainy rozpoczęli ewakuację dzieci mieszkających w domach dziecka. Wcześniej tego dnia lider samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) Denys Puszylin ogłosił plan masowej ewakuacji mieszkańców regionu do Rosji.
Według rosyjskiej agencji RIA Nowosti w centrum Doniecka doszło w piątek do potężnego wybuchu. Ukraina zaprzecza jakoby miała coś wspólnego z wybuchem.
"Wybuch w kontrolowanym przez separatystów Doniecku w Donbasie, to świadoma prowokacja bojowników" - oceniło ukraińskie Centrum Komunikacji Strategicznych.
Centrum zaznacza, że Kijów wielokrotnie zaprzeczał temu, jakoby zamierzał atakować przeciwnika. Jak dodaje, ładunek w pobliżu budynku administracji mógł podłożyć tylko ktoś, kto otrzymał taką wskazówkę od dowództwa wojsk, bo w mieście są zaostrzone środki bezpieczeństwa. "Wojska okupacyjne są zainteresowane rozniecaniem konfliktu" - podkreśla strona ukraińska.
Z Kijowa Jakub Bawołek (PAP)
kw/