Ruszył proces w sprawie afery GetBack. B. prezes nie przyznał się do zarzutów

2022-02-23 14:00 aktualizacja: 2022-02-23, 19:27
Fot. PAP/Aleksander Koźmiński
Fot. PAP/Aleksander Koźmiński
Na pierwszej rozprawie w procesie dotyczącym afery GetBack b. prezes spółki Konrad Kąkolewski nie przyznał się do stawianych mu zarzutów, a skierowany przeciwko sobie akt oskarżenia nazwał "absurdalnym". Oskarżony zacznie składać wyjaśnienia na kolejnym terminie wyznaczonym na ten piątek.

Podczas trwającej prawie pięć godzin rozprawy sąd zdążył ustosunkować się do licznych wniosków stron oraz odebrać dane osobowe od 16 oskarżonych w tej sprawie osób. Prokurator przedstawił im też główne motywy liczącego 1200 stron aktu oskarżenia.

"Ten akt oskarżenia jest absurdalny. Rozumiem, co tu po polsku prokurator mówi, natomiast to po prostu nie ma sensu" - mówił główny oskarżony, b. prezes GetBack Konrad Kąkolewski (zgadza się na podawanie danych osobowych - przyp. PAP). Podkreślił, że nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów.

Wcześniej obrona Kąkolewskiego kierowała do sądu liczne wnioski, w tym wniosek o skierowanie sprawy do mediacji, odroczenie rozprawy do czasu "zabezpieczenia przez prokuraturę ukradzionych aktywów GetBacku" oraz połączenia obecnej sprawy sądowej z kolejną, w której akt oskarżenia skierowano do sądu w styczniu 2022 r.

"Chcę jak najszybciej przejść do fazy wyjaśniania i nie dążę do przedłużania tego postępowania. Jestem bez uzasadnienia trzymany (w areszcie - przyp. PAP) cztery lata. Zarzuty wobec wszystkich 16 oskarżonych są absurdalne" - mówił b. prezes GetBack. "Proszę zwrócić uwagę, że jakimś dziwnym trafem w tym postępowaniu ze spółki GetBack na ławie oskarżonych znalazłem się tylko ja. Chodzi o spółkę, która miała sześć osób w zarządzie, 26 dyrektorów i 1754 pracowników. A jestem tu sam" - podkreślił.

O oddalenie wniosków Kąkolewskiego wnosiła prokuratura, a stanowisko to podzielił też ostatecznie sąd. Podobnie było w przypadku wniosku obligatariuszy występujących jako oskarżyciele posiłkowi, którzy nie zgadzają się na to, by jako oskarżyciel posiłkowy występowała też spółka GetBack.

"Dochodzi do takiej sytuacji, że sąd dopuszcza do udziału w postępowaniu spółkę GetBack, która, oczywiście, ma inny zarząd i być może radę nadzorczą, natomiast struktura właścicielska jest w dużej mierze taka sama" - tłumaczył reprezentujący ich mec. Jan Suchanek. Jak wskazał, obligatariusze są oburzeni tą decyzją, a udział przedstawicieli GetBacku w tym charakterze może doprowadzić do tego, że na procesie najkorzystniej wyjdzie spółka, nie poszkodowani.

Podczas środowej rozprawy b. prezes GetBack zapowiedział, że jego wyjaśnienia potrwają "co najmniej trzy terminy". Oznacza to, że będzie je składał w najbliższy piątek 25 lutego, a także 11 oraz 25 marca. Po tym, gdy oskarżony zakończy swobodną wypowiedź, może jeszcze odpowiadać na pytania stron. Zgodnie ze wstępnym harmonogramem pierwszym przesłuchanym ma być b. prezes Polskiego Domu Maklerskiego Szczepan D.-M.

Oprócz Kąkolewskiego oskarżeni w tej sprawie to m.in. b. prezesi Idea Banku Jarosław A. i Tobiasz B. oraz b. członkowie zarządu banku Dariusz M. i Małgorzata Sz. Akt oskarżenia objął także menadżerów i radców prawnych banku, prezesów współpracujących z nim domów maklerskich i spółek świadczących fikcyjne usługi oraz prezesów i dyrektorów rozwoju jednego z funduszy inwestycyjnych.

Zarzuty dotyczą oszustw związanych z dystrybucją obligacji GetBack i certyfikatów funduszy inwestycyjnych, nadużycia uprawnień i wyrządzenia Idea Bankowi szkody majątkowej w wielkich rozmiarach oraz prowadzenia przez ten bank działalności maklerskiej bez wymaganego zezwolenia KNF. Oskarżonym grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności.

Powstała w 2012 r. spółka GetBack zajmowała się zarządzaniem wierzytelnościami. Jej obligacje oferował m.in. Idea Bank. W lipcu 2017 r. spółka zadebiutowała na Giełdzie Papierów Wartościowych. W kwietniu 2018 r., przez "wzgląd na interes i bezpieczeństwo uczestników obrotu", GPW zawiesiła obrót akcjami i obligacjami spółki.

Jak podawała Prokuratora Krajowa, klienci, którzy kupili ponad 5 mln obligacji o wartości blisko 3 mld złotych, byli wprowadzani w błąd co do sytuacji finansowej spółki i jej możliwości wywiązania się z zobowiązań finansowych. "Ze względu na skalę emisji i wysokie oprocentowanie obligacji GetBack stopniowo tracił możliwość ich wykupienia, o czym nie informowano klientów, którym dalej sprzedawano obligacje" - informowano. Poszkodowanych jest ponad 9 tys. osób.

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Warszawie 26 października 2020 roku. Kolejny akt oskarżenia, który objął czterech byłych członków zarządu GetBack oraz siedem innych osób, skierowano do tego samego sądu w styczniu tego roku. Prokuratura zapowiada jeszcze kolejne – mają dotyczyć wątków dotyczących "bezpośrednich sprzedawców obligacji". (PAP)

Autorka: Sonia Otfinowska

kw/ js/